Fotografowie Magnum jak „Liga Sprawiedliwych” - historia słynnej agencji w obrazkach

Autor: Maciej Zieliński

22 Listopad 2022
Artykuł na: 6-9 minut

W „Magnum Generation(s)”, znany autor komiksów Jean-David Morvan, w przygodowym stylu opowiada o powstaniu i pierwszych latach działalności agencji w burzliwym okresie powojennym.

Z okazji 75. rocznicy założenia Magnum Photos, francuski rysownik Jean-David Morvan postanowił stworzyć obszerną (248 stron!) ilustrowaną relację z powstania agencji. Pełen wojennej akcji komiks, to jednocześnie zbiór humorystycznych ale też pouczających anegdot. I oczywiście sylwetek pierwszych fotografów, którzy należeli do tej bohaterskiej drużyny.

Research do tego komiksu trwał ponad 5 lat

"Spędziłem ponad pięć lat na poszukiwaniu dokumentacji", mówi Morvan. "Musiałem przeczytać 30 książek szukając smaczków, anegdot i ciekawych historii". Prace nad scenariuszem trwały kilka miesięcy, następnie zespół ilustratorów stworzył storyboard starając się możliwie wiernie odtworzyć autentyczne sceny i sytuacji, aby nadać obrazową formę jego narracji, zachowując dokumentalny charakter opowiadania.

To nie pierwsze spotkanie Morvana - osobiście pasjonata fotografii - z agencją Magnum. Na swoim koncie ma już komiksy poświęcone Agencji ale skupiające się na historycznych momentach i najważniejszych wydarzeniach najnowszej historii - od Roberta Capy i lądowania w D-day w Normandii, przez „Rumble in the Jungle” (słynna walka George Foreman kontra Muhammad Ali) w Kinszasie, po zamach z 11 września i jego następstwa sfotografowane przez Steve'a McCurry'ego w Nowym Jorku.

Przy każdym z tych projektów Morvan współpracował z agencją Magnum, która zapewniała dostęp do zdjęć i dokumentacji. "Napisałem wiadomość na nic nie licząc. Dwa dni później otrzymałem odpowiedź i zaproszenie do omówienia pomysłów”. - wspomina początki współpracy.

W Magnum Génération(s) linie czasu wiją się i przeplatają. Książkę otwiera rozmową Capy z Johnem G. Morrisem, pierwszym redaktorem naczelnym agencji w 1954 roku. Rozmawiają o powrocie Capy do reportażu wojennego i zleceniu dla magazynu Life z pierwszej wojny indochińskiej.

Rysunkowa fikcja przemieszana z historycznymi zdjęciami

Na kolejnych rozkładówkach Capa jest już w Wietnamie a rysunkowe historie przeplatają się z autentycznymi zdjęciami - aż do tego ostatniego zrobionego na krótko przed tym, jak wszedł na minę lądową która pozbawiła go życia. Widzimy członków Agencji, którzy przyjmują wiadomość o jego śmierci z niedowierzaniem. Początkowo uznano, że informacja jest błędna i że media pomyliły nazwisko Capy z nazwiskiem innego fotografa Magnum, Wernera Bischofa, który zginął w wypadku drogowym w Peru dziewięć dni wcześniej.

Historia przenosi się na Bischofa przeglądającego swoje stykówki w samochodzie pędzącym wzdłuż górskiej drogi w Andach, po raz kolejny opowiadającego o swoich ostatnich dniach i zdjęciach, w tym ikonicznego kadru chłopca grającego na flecie podczas spaceru wzdłuż trasy do Cuzco.

Następnie historia zawraca do czasów młodości Capy na Węgrzech, gdzie przebywał w więzieniu pod rządami antysemickiego reżimu, skąd przeniósł się do Berlina. To właśnie tutaj Capa zaczął pracować jako asystent w ciemni dla Simona Guttmanna, założyciela agencji Dephot, który później zlecił mu reportaż z przemówienia Leona Trockiego do socjalistycznych studentów w Kopenhadze w listopadzie 1932 roku. Pełna strona zdjęć Capy zostaje opublikowana w Der Welt Spiegel.

Równocześnie z debiutem Capy w fotografii następuje nominacja Hitlera na kanclerza Niemiec. Obawiając się nagonki na Żydów, Guttmann namawia Capę do opuszczenia Berlina. Stamtąd wyjeżdża z przyjacielem do Paryża. W Mieście Świateł Capa przesiaduje w kawiarniach, zaczyna pracować dla magazynu Vu i ubolewa nad tym, że redaktorzy czasopism nie docenili jego zdjęć. Tam też poznaje i zakochuje się w Gercie Pohorylle (znanej jako Gerda Taro), która trafiła do Francji po krótkim pobycie w Lipsku za rozpowszechnianie antynazistowskiej propagandy.

Morvan wyobraża sobie, jak mogły wyglądać przyjaźnie między fotografami Magnum. Szkicuje Cartier-Bressona opowiadającego Capie, jak zakopał swoją Leikę na podwórku gospodarstwa we Francji, tuż przed wzięciem go do niewoli przez Niemców, i jak odkopał go po ucieczce z nazistowskiego obozu pracy w Stuttgarcie w 1943 roku. "Bardzo staram się zanurzyć w postaciach" - podkreśla Morvan. "Moja praca jest mniej niebezpieczna niż ich, ale bande dessinée to dobry sposób na rozmowę o współczesnym świecie".

Widzimy też fotografów zebranych wokół skromnego stołu kuchennego. Capa przedstawia swój pomysł stworzenia agencji fotograficznej, ale takiej, która pozwoli fotografom zachować prawa do swoich zdjęć i pisać do nich autorskie opisy. W 1947, w roku wystawy Cartier-Bressona w MoMA, powstaje agencja Magnum z biurami w Paryżu i Nowym Jorku, której prezesem zostaje Chim.

Morvan ubolewa jedynie, że nie udało się pozyskać zdjęć Rodgera z bitwy o Neapol w 1943 roku, opublikowanych w Life. "Nawet prawie 70 lat później, zdjęcia te nadal należą do Life, a my nie mogliśmy ich [swobodnie] wykorzystać. Zdjęcia Gerdy i Capy zostały odzyskane od Time Life przez Cornella Capę po założeniu przez niego International Center for Photography w Nowym Jorku. Nikt jednak nie zrobił tego dla Rodgera. To sprowadza nas do powodu, dla którego Magnum zostało stworzone - dla fotografów, aby byli wolni i faktycznie posiadali swoje zdjęcia." - tłumaczy.

Magnum Generation(s)

  • Oprawa: twarda
  • Wydawnictwo: Editions Caurette
  • Stron: 248
  • Format: 28x22 cm
  • Waga: 1,2 kg
  • Cena: 30 euro
Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Sigma 300-600 mm f/4 DG OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 300-600 mm f/4 DG OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Nowy imponujący telezoom Sigmy to święty Graal fotografów sportowych, ale i przyrodniczych. Jego możliwości w terenie sprawdził fotograf natury Wojciech Sobiesiak.
8
Elinchrom ONE na sesji u Jakuba Gąsiorowskiego - mała lampa, duże możliwości!
Elinchrom ONE na sesji u Jakuba Gąsiorowskiego - mała lampa, duże możliwości!
Elinchrome ONE to przenośna lampa generatorowa łącząca jakość z uniwersalnością. O jej możliwościach opowiada fotograf portretowy, ślubny i modowy Jakub Gąsiorowski.
14
Zaglądając pod podszewkę świata. „Solid Maze” Piotra Zbierskiego
Zaglądając pod podszewkę świata. „Solid Maze” Piotra Zbierskiego
Siła fotografii Zbierskiego nie polega na tym, że odbywa on dalekie podróże, często do miejsc trudno dostępnych. Jej istota tkwi w tym, co w tych miejscach odnajduje. W jego ostatnim...
7
Powiązane artykuły