Panasonic Lumix G9 - alternatywa dla profesjonalnej lustrzanki

Autor:

29 Listopad 2017
Artykuł na: 17-22 minuty

Wciąż panuje przeświadczenie, że w trudnych warunkach poradzi sobie jedynie profesjonalna, reporterska lustrzanka. Czy aby na pewno? Przyjrzyjmy się szczególnym funkcjom nowego bezlusterkowca Lumix G9, który ma ambicję stać się dla nich realną alternatywą.

Choć bezlusterkowce są z nami już z nami już blisko 10 lat, a najnowsze zaawansowane modele imponują możliwościami, w świadomości wielu fotografów synonimem profesjonalnej fotografii pozostaje wielki czarny korpus. Pierwsze bezlusterkowce faktycznie były niedoskonałe, ustępowały ergonomią i szybkością, wizjery miały małą rozdzielczość, a dostępna optyka ograniczała się zaledwie do kilku podstawowych obiektywów. Nastał jednak czas, by ostatecznie zweryfikować swoje podejście do aparatów cyfrowych.

Zaprezentowane w ostatnim czasie modele udowadniają, że pod wieloma względami nawet wyprzedzają one swoich lustrzankowych rywali. Jednym z nich jest Panasonic Lumix G9, najnowszy model systemu Mikro Cztery Trzecie, który ma szansę na poważnie zainteresować zawodowców pracujących z aparatami reporterskimi. Czym może ich do siebie przekonać? Poniżej analizujemy kluczowe funkcje, które naszym zdaniem przemawiają za tym by zrobić dla niego miejsce w fotograficznej torbie.

Korpus z pierwszej ligi

Panasonic Lumix G9

Można śmiało powiedzieć, że Lumix G9 pod względem wykonania, a w szczególności ergonomii i systematyki obsługi nie odstaje od wiodących reporterskich konstrukcji. Otrzymujemy duży, wygodny grip, odporną i uszczelnianą magnezową obudowę, która pozwoli na bezproblemową pracę nawet przy -10°C. Do tego aż trzy pokrętła funkcyjne, dźwignię trybów pracy, jostick AF i pełen zestaw przycisków pozwalających na zmianę najważniejszych ustawień bez zagłębiania się menu.

Nie można też zapomnieć o funkcjach dotykowych ekranu, które to w aparatach Panasonica, pod względem wygody i użyteczności wyznaczają standardy pozostałym producentom, a wisienką na torcie będzie pomocniczy ekran na górnym panelu, który w świecie bezlusterkowców nadal pozostaje ewenementem (jak na razie rozwiązanie to oferują jedynie: Leica SL, Leica CL i średnioformatowy Fujifilm GFX-50S), a którego pomoc jest nieoceniona w przypadku szybkiej, wymagającej pracy.

Na pokładzie znalazł się pełen zestaw złącz - oprócz portu mikrofonowego i słuchawkowego, otrzymujemy złącze USB 3.0, które pozwoli także na ładowanie, port elektronicznego wężyka spustowego oraz złącze miniHDMI. Opcjonalnie dokupimy pionowy grip, który pomieści dwie dodatkowe baterie. Z obsługą wydarzeń sportowych nie powinno być więc problemu.

Najszybszy na świecie system AF

Jak to możliwe skoro opiera się wyłącznie o system detekcji kontrastu, który niemal w każdym nowym aparacie zastępowany jest uznawaną za szybszą detekcją fazy? Choć z pozoru wydaje się to niewykonalne, Panasonic ma asa w rękawie w postaci autorskiej technologii DFD (Depth From Defocus), która pozwala aparatowi konkurować z najlepszymi konstrukcjami na rynku.

Metoda “DFD” zakłada, że aparat zna dokładnie charakterystykę nieostrości szkła dla wszystkich odległości ostrzenia, przysłon i ogniskowych. Dzięki temu wystarczą dwa pomiary kontrastu przy minimalnym przesunięciu soczewek, by na podstawie zmian w wyglądzie rozmycia fotografowanego obiektu wstępnie wyliczyć kierunek i odległość na jaką powinny przemieścić się soczewki odpowiedzialne za ustawienie ostrości. Trzeba przyznać, że szybkość dokonywania tego pomiaru w przypadku Lumiksa G9 jest zawrotna - system nadzoruje komunikację pomiędzy korpusem, a obiektywem z prędkością aż 480 kl./s, dzięki czemu może ostrzyć w czasie 0,04 sekundy. I raczej nie są to informacje wyssane z palca. Wyjątkową skuteczność systemu AF Panasonika zawsze zaskakuje nas podczas testów.

Szybkość autofokusa jest zawrotna - system nadzoruje komunikację pomiędzy korpusem, a obiektywem z prędkością aż 480 kl./s, dzięki czemu może ostrzyć w czasie 0,04 sekundy

To także jeden z najbardziej funkcjonalnych systemów AF na rynku, jeśli chodzi o użyteczność. Otrzymujemy 225 punktów AF (najwięcej w systemie Mikro Cztery Trzecie), które pokrywają większą część kadru, a wielkość i położenie punktu ostrości może być dowolnie regulowana przez użytkownika. Na tym jednak nie koniec. Panasonic jako jedyny z producentów pozwala samodzielnie, precyzyjnie określić kształt strefy punktów, które mają być wykorzystywane przy ostrzeniu. Dzięki temu aparat możemy dostosować do dowolnej fotograficznej sytuacji i mieć pewność, że nie umknie nam żadna chwila. Przykładem może być chociażby panoramowanie, gdzie w celu łatwiejszego uchwycenia przemieszczającego się obiektu w ostrości możemy z punktów AF stworzyć wąski pasek rozciągający się od jednego, do drugiego brzegu kadru.

Tryb śledzenia skutecznie blokuje ostrość nawet na obiektach szybko poruszających się w kierunku aparatu

Dodatkowo, dzięki “wyszkoleniu” autofokusa przy pomocy sieci neuronowych, ten, oprócz wykrywania twarzy i oka, ma być także w stanie bezbłędnie wykryć ludzką sylwetkę, co może okazać się niezwykle pomocne przy okazji fotografowania sportu z włączonym systemem śledzenia obiektów. Nie zabrakło też jednej z najbardziej pożądanych przez profesjonalistów funkcji, czyli możliwości doprecyzowania szybkości i płynności przeostrzenia w zależności od rodzaju zdjęć, a własne ustawienia jesteśmy w stanie przypisać do 4 łatwo przywoływalnych presetów.

60 kl./s w pełnej rozdzielczości

Główną charakterystyką profesjonalnych aparatów jest ich wydajność. I choć wielu użytkownikom lustrzanek się to nie spodoba, nowy Lumix G9 przejął właśnie w tym temacie koszulkę lidera. Dzięki fantastycznej wydajności migawki elektronicznej będziemy w stanie wykonywać zdjęcia w pełnej rozdzielczości z prędkością aż 60 kl./s. I choć zwykle użyteczność trybu elektronicznego ogranicza efekt rolling shutter, tu, według producenta, nie powinien on stanowić większego problemu. Potwierdza to zresztą sama specyfikacja - w najgorszym wypadku czas próbkowania sensora wyniesie 1/60 s - ewentualne zniekształcenia powinny być minimalne.

 

Taki wynik otrzymamy co prawda wyłącznie w pojedynczym trybie autofokusa, ale i osoby, które swoją pracę opierają o pomiar ciągły nie będą mogły mieć powodów do narzekań. Przy pełnym wsparciu AF aparat pozwoli fotografować serią 20 kl./s, co i tak jest wynikiem wykraczającym poza możliwości większość profesjonalnych aparatów na rynku. Co ważne bufor aparatu bez większego problemu pomieści ponad 600 zdjęć w formacie JPEG.

6K photo - seria bez ograniczeń

Gdybyśmy jednak poczuli, że w przypadku fotografowania serią w jakikolwiek sposób ogranicza nas pojemność bufora, możemy skorzystać z autorskiego, rozwijanego od kilku lat trybu zdjęć seryjnych, bazującego na możliwościach filmowych aparatu. System, który przed kilkoma laty poznaliśmy pod nazwą 4K Photo, to teraz 6K Photo.

 

Z jego pomocą, przy zmniejszeniu rozmiaru zdjęć do 18-megapikseli będziemy mogli fotografować serią z prędkością 60 kl./s właściwie bez żadnych ograniczeń. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by ktoś kiedykolwiek dobił do limitu czasu zapisu wynoszącego 29 minut i 59 sekund. Dodatkowo tryb ten pozwoli nam na zagrania niemożliwe w przypadku standardowego trybu seryjnego. Mowa o funkcji Pre-Burst, która na stałe zapisuje materiał w pętli, dzięki czemu na karcie zostaną zapisane zdjęcia zarejestrowane jeszcze 2 sekundy przed wciśnięciem spustu migawki. O przegapieniu decydującego momentu nie ma więc mowy.

80-megapikselowe zdjęcia

Tak, to nie pomyłka. Nowym aparatem wykonamy zdjęcia o rozdzielczości większej niż oferowana przez jakąkolwiek pełnoklatkową lustrzankę na rynku. Wszystko za sprawą technologii pozwalającej na przesunięcie matrycy i zebranie dodatkowych informacji na temat fotografowanej sceny. 80-milionowe zdjęcie (10368 x 7776 pikseli) powstaje po systemowym połączeniu 8 wykonanych w tym trybie ujęć, co zmusza nas do korzystania ze statywu i ogranicza do statycznych kadrów, niemniej jednak będzie doskonałym rozwiązaniem do fotografii reklamowej, produktowej czy dla osób, których prace opierają się o kompozycje i którzy potrzebują wyjściowych obrazów o bardzo wysokich rozdzielczościach. Co ważne, w tym trybie zdjęcia zapiszemy w formacie RAW.

Rewolucyjny wizjer elektroniczny

Najnowsze generacje wizjerów elektronicznych sprawiają, że coraz częściej postrzegamy klasyczne wizjery lustrzanek jako coś nie przystającego do obecnych standardów, a układ zaimplementowany w modelu Lumix G9, wrażenie to tylko potęguję. To nie tylko najbardziej zaawansowany wizjer jaki do tej pory pojawił się w jakimkolwiek aparacie z niepełnoklatkową matrycą, ale też jeden z najlepszych systemów tego typu w ogóle.

Rozdzielczość 3,6 Mp i prędkość odświeżania obrazu na poziomie 120 kl./s sprawiają, że zapominamy iż mamy do czynienia z wizjerem elektronicznym a duże powiększenie 0,83 x sprawia, że wyświetlany obraz wielkością nie odbiega od tego, co możemy zobaczyć zaglądając do wizjerów najlepszych lustrzanek na rynku. Do tego punkt oczny 21 mm pozwoli na wygodną pracę także osobom noszącym okulary. Jedną z najciekawszych, niespotykanych u innych producentów funkcji jest jednak możliwość regulacji powiększenia wizjera w zakresie 0,7-0,83 x, co może znacznie ułatwić szybką ocenę kadru w przypadku różnych obiektywów. Możemy też dokonywać powiększenia obszaru punktu AF w celu precyzyjnego dostrojenia ostrości.

Do tego wizjer charakteryzuje wysokim kontrastem 10 000:1, zerowym “blackoutem” w przypadku fotografowania serią i minimalnym opóźnieniem (0,005 s), a na dodatek oferuje tryb nocny, w którym obraz podświetlany jest dużo delikatniej, dzięki czemu nie trzeba będzie czekać aż oko przyzwyczai się do ciemności po oddaleniu go od wizjera.

Body I.S. - stabilizacja o skuteczności 6,5 EV

Funkcją jakiej cały czas nie udało się zaimplementować w profesjonalnych lustrzankach jest system stabilizacji matrycy, który w przypadku bezlusterkowców z powodzeniem rozwijane są już od kilku dobrych lat. W modelu Lumix G9 znajdziemy najnowszy układ Dual I.S.2, który łączy 5-osiową stabilizację matrycy z optyczną stabilizacją obiektywów, oferując nam skuteczność rzędu 6,5 EV.

Oznacza to, że jeżeli w przypadku lustrzanki nieporuszone zdjęcia byliśmy w stanie wykonać przy czasie migawki nie dłuższym niż +/- 1/30 s, tutaj nie powinniśmy mieć większego problemu przy 1- czy 2-sekundowych ekspozycjach, co pozwoli zupełnie zmienić przyzwyczajenia odnośnie pracy w słabym świetle. Sprawdziliśmy, stabilizacja pozwala na fotografowanie z ręki obiektywem o ekwiwalencie nawet 800 mm! Ponadto pełne wsparcie systemu stabilizacji otrzymamy także w trybie filmowym, co w wielu sytuacjach pozwoli pracować bez zewnętrznych stabilizatorów.

Swoboda zapisu

Panasonic dobrze wie, jak ważna dla profesjonalistów jest kwestia bezpiecznego zapisu danych. Tak, jak we wszystkich modelach przeznaczonych do wymagającej pracy, otrzymujemy dwa wejścia na karty SD (standard UHS-II). To oczywiście już standard, zaskakuje jednak swoboda z jaką Lumix G9 pozwala personalizować opcje zapisu.

Otrzymujemy nie tylko powszechnie spotykane opcje rozdzielenia zapisu plików JPEG i RAW czy tworzenia kopii zapasowej na drugiej karcie, ale także możliwość rozdzielania zapisu mediów różnego rodzaju. I tak na jednej karcie możemy zapisywać tylko zdjęcia, drugą wykorzystując do zapisu filmów i kadrów wykonanych w trybach specjalnych, takich jak np. 6K Photo. Dodatkowo obydwa sloty kart wyposażone są w diody kontrolne LED, które pozwolą nam błyskawicznie zorientować się, czy dana karta jest nadal w użyciu i czym możemy ją bezpiecznie wyjąć bez wyłączania aparatu.

Najlepsze w klasie funkcje filmowe

Choć Lumix G9 utrzymuje dystans do stworzonego głównie z myślą o filmowaniu modelu GH5, to i tak jego funkcje wideo plasują go na czele stawki. Obok modelu GH5, jako jedyny z aparatów na rynku pozwala on na filmowanie w rozdzielczości 4K z prędkością 60 kl./s. Do tego otrzymujemy opcję rejestracji materiału w zwolnionym tempie, w jakości Full HD 1080p, z prędkością 180 kl./s.

 

To wszystko przy akompaniamencie niezbędnych przy tworzeniu materiałów wideo funkcji takich, jak focus peaking czy zebra. I choć aparat nie oferuje nam profili Log, to na potrzeby postprodukcji obraz możemy “spłaszczyć” manualnie, tworząc własny profil obrazu, a na pokładzie znalazły się także stworzone z myślą o filmowaniu profile Cinelike D i Cinelike V, które automatycznie dostarczą nam “kinowej” kolorystyki. O tym, że aparat oferuje pełną kontrolę nad wszystkimi parametrami ekspozycji w trybie filmowym nie trzeba już chyba wspominać.

Stosunek ceny do jakości

Jedną z najważniejszych zalet aparatu jest jednak jego cena. Nieco ponad 7 tys. złotych za korpus, to mniej niż obecnie musimy zapłacić za zaawansowane bezlusterkowce konkurencji, a gdy porównamy go z topowymi reporterskimi lustrzankami, okaże się, że w kieszeni zostanie nam ponad 15 tys. złotych, które możemy zainwestować w profesjonalną optykę. Rachunek jest prosty.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Panasonic

 

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Analizy
Najlepsze używane aparaty, które mocno potaniały - co warto kupić na rynku wtórnym w 2024 roku
Najlepsze używane aparaty, które mocno potaniały - co warto kupić na rynku wtórnym w 2024 roku
Wszyscy chcielibyśmy mieć najnowszy aparat, ale czasem wszystko, czego potrzebujemy mogą zaoferować nam kilkuletnie modele z drugiej ręki, które zdążyły mocno potanieć. Oto 14...
30
Piotr Werner: Tethering (nie tylko) w mojej fotografii
Piotr Werner: Tethering (nie tylko) w mojej fotografii
O tym, czym jest tethering, jak stosować go w praktyce i jakie zalety w pracy fotografa dają kable TetherTools, pisze Piotr Werner.
27
Jak walczyć z light pollution, by robić lepsze zdjęcia astro
Jak walczyć z light pollution, by robić lepsze zdjęcia astro
Astrofotografia i nocne zdjęcia krajobrazowe wymagają odpowiedniego obiektywu, ale w dobie wszechobecnego zanieczyszczenia światłem warto wykorzystać także odpowiednie filtry...
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (3)