Lech Karauda - opinia o EOS-ie 50D

Autor: Michal Grzegorczyk

19 Grudzień 2008
Artykuł na: 6-9 minut
Kolejnym fotografem, który zajął się EOS-em 50D jest Lech Karauda - na co dzień fotografujący dziką przyrodę profesjonalnymi Canonami. Zapraszamy do zapoznania się z jego opinią.

Wszyscy uczestnicy akcji "Przetestuj EOSa 50D" mogą dodawać komentarze pod artykułem (hasło zostało wysłane e-mailem), a pozostałych czytelników fotopolis.pl zapraszamy do brania udziału w sondach pod artykułami.

Lech Karauda o Canonie EOS 50D:

Zajmuję się fotografią przyrodniczą hobbistycznie (www.lechkarauda.pl). Fotografuję głównie ssaki i ptaki używając EOS-ów 1D Mk lll, 1Ds Mk lll i 5D a wcześniej 20D i 30D. Podstawową optyką , której używam jest Sigma 300-800/5,6; Sigma 120-300/2,8 i Canon 100-400 oraz parę innych obiektywów o krótszych ogniskowych. Wszystkie swoje prace zapisuję w JPG-ach - nie używam RAW-ów. Wiele zdjęć, szczególnie ssaków, wykonywanych jest wcześnie rano, bądź późno wieczorem, przy słabych warunkach świetlnych - stąd potrzebne są wysokie czułości, by móc uzyskać czasy mierzone nie w sekundach, a ich dziesiątych częściach. Ta potrzeba skłoniła mnie do sprawdzenia, jak nowa 50-tka poradzi sobie w tych trudnych warunkach i na ile, mogą być przydatne ekstremalne czułości. Nie będę pisał na temat mojego wrażenie z budowy i posługiwania się tym aparatem, gdyż zrobili to już inni, przytoczę jedynie swoje uwagi i spostrzeżenia, które nasunęły mi się podczas jego używania.

Pierwsze pozytywne wrażenie zrobił na mnie autofokus w trybie AI SERVO, który poradził sobie ze słabym oświetleniem i wysokimi trawami, trzymając biegnącą łanię i byka w ostrości na tyle, na ile w tych warunkach było to możliwe.

Gorzej wypadł balans bieli w trybie Auto. Zarówno przy słabym oświetleniu naturalnym, jak i przy sztucznym świetle, wymaga indywidualnej korekty, zresztą inne aparaty reagują podobnie.

Po obejrzeniu w komputerze zdjęć z porannej sesji z jeleniami, byłem mile zaskoczony większą ilością zdjęć nie poruszonych, niż zazwyczaj. Zwykle odbywa się to tak, że jeszcze po ciemku zajmuję odpowiednie stanowisko i czekam na nadejście jeleni, które wracają o brzasku z żerowiska na dzienny odpoczynek do swojej ostoi.

Robiąc zdjęcia w tych warunkach EOS-em 1D Mk lll (czasy 1/30 - 1 sek. i ogniskowa 800 mm), miałem o wiele więcej zdjęć poruszonych niż robiąc to 50- tką. Przypuszczalnie wynika to z innej pracy zespołu lustra i migawki.

Skoro mowa o lustrze, to należy podkreślić, że tak jak we wszystkich innych Canonach, nie wyłączając jedynek, brak jest możliwości jego podniesienia za pomocą zewnętrznego przycisku. Wchodzenie do menu i szukanie po ciemku odpowiedniej funkcji i podfunkcji, należy zostawić konstruktorom - niech oni się w to bawią (wyłączanie w odwrotnej kolejności). Dodam tylko, że jest to bardzo istotny problem dla fotografa przyrody, gdyż często musi pracować długą ogniskową i z długimi czasami ekspozycji i dziwi mnie, że jeszcze nikt na to nie wpadł!

Spore poczucie dyskomfortu daje brak konsekwencji w przypisywaniu funkcji przyciskom w poszczególnych modelach marki. W jedynkach przycisk "info" jest na górze po lewej stronie aparatu a w 50-tce na dole. Nie wiadomo czemu, by włączyć tą funkcję, trzeba wcisnąć do połowy spust migawki. Z kolei jeśli się ogląda na wyświetlaczu dane z panela górnego, to nie można wyłączyć go wciskając spust migawki do połowy, tak jak to jest w jedynkach.

Chcąc zmienić ISO, można też się pomylić. Wprawdzie jest ta funkcja podobnie jak w jedynkach, pod pierwszym przyciskiem od spustu migawki (we wcześniejszych modelach: 20D i 30D oraz 5D, była pod drugim), ale by nadać inną wartość, należy pokręcić górnym kółkiem nastaw, w jedynkach - kółkiem z tyłu, co często z nawyku prowadzi do do niechcianego wprowadzenia poprawki + lub -.

Czułość ISO w trybie "A" (Auto) jest wygodnym rozwiązaniem, nie absorbującym fotografa do bieżącego jej śledzenia, gdyż za niego myśli maszyna i ustawia ją w zakresie 100 - 1600 ISO. Zważywszy na fakt, że jakość zdjęć w tym przedziale jest dobra, nie ma obawy, iż automat dobierze niewłaściwe parametry. Zawsze jednak można wrócić do nastaw indywidualnych, wg własnego wyboru.

Przydałby się również akumulator o większej pojemności. Po zrobieniu ponad 500 zdjęć w temperaturze - 2 st. akumulator wykazywał niski poziom naładdowania i trzeba było go wymienić, jednak gdy pobył trochę w kieszeni, to poziom naładowania wzrósł.

Bardzo pozytywnie oceniam możliwość wykonywania cichych zdjęć szczególnie w trybie 2 - szkoda, że jedynie w "Live View". Możliwość robienia tego typu zdjęć jest bardzo użyteczna podczas fotografowania ssaków, które dysponują doskonałym słuchem i są w stanie np. jelenie, usłyszeć migawkę z odległości ponad 200 m.

Dobrym rozwiązaniem jest nowy wyświetlacz, który daje bardzo ostre wyraźne i soczyste obrazy, do tego stopnia, że zdjęcia robione w słabych warunkach oświetlenia, na wyświetlaczu wyglądają lepiej niż potem na monitorze.

Należy jeszcze wspomnieć o matrycy. Jej 15 mln pikseli widać od razu w wielkości plików - są większe niż w pełnomatrycowym 5D. Pozwala to w wielu wypadkach na kadrowanie obrazu.

Wracając do odpowiedzi na postawione na wstępie pytanie, jak aparat sobie poradził w ekstremalnych warunkach oświetlenia (praktycznie w ciemności) z użyciem wysokich czułości, przytoczę kilka swoich uwag.

Niczego nie odkryję, jeśli stwierdzę, że czułości od 3200 - 12800 ISO generują tym mniej szumów, im więcej światła jest podczas ekspozycji. Są to wtedy obrazy, które można zaakceptować nawet bez odszumiania, szczególnie 3200 ISO. Podejrzewam, że zapisując w RAW-ach, można osiągnąć jeszcze bardziej zadowalające wyniki.

Robiąc jednak zdjęcia przy bardzo słabym oświetleniu zastanym, tzn. gdy gołym okiem ledwo dostrzegam "majaczące" sylwetki np. jeleni, z czasami ekspozycji mierzonymi przez aparat i z czułościami j/w, uważam uzyskane efekty za całkowite nieporozumienie. W takich warunkach wszystkie trzy najwyższe czułości rejestrują zdjęcia ciemne, z poziomymi pasami i z dużym zaszumieniem z przewagą czerwonych punktów. Wyższą jakość można uzyskać zwiększając ekspozycję nawet o 1,75 EV - tylko wtedy tracimy efekt wysokiej czułości, gdyż musimy wydłużyć czas. Dla porządku dodam, że nie jest to tylko cecha 50–tki - inne modele zachowują się podobnie. Wystarczy jednak odrobina światła (rano szybko się rozjaśnia) i poziome pasy stają się coraz słabiej widoczne, natomiast zaszumienie wprawdzie słabsze, ale do zaakceptowania jedynie na 3200 ISO. W miarę świtania można już redukować czułość poniżej 3200 ISO z zadowalającym skutkiem.

Aparat bardzo dobrze wypadł z lampą Speedlite 580 EX.

Reasumując, śmiało mogę polecić 50-tkę fotografom przyrody, szczególnie początkującym, ale nie tylko, jako aparat wykonujący naprawdę dobre zdjęcia, z wysyconymi i soczystymi kolorami - włącznie z czułością 3200 ISO

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Poradniki
Jak dobrać kabel HDMI do filmowania i streamingu?
Jak dobrać kabel HDMI do filmowania i streamingu?
Jak wybrać kabel HDMI, żeby nie mieć problemów na planie i uzyskać optymalną jakość? W tym poradniku przyglądamy się odpowiednim kablom do filmowania na przykładzie oferty marki...
17
Jak zrobić oryginalne zdjęcie na walentynki? Zapytaliśmy ChatGPT
Jak zrobić oryginalne zdjęcie na walentynki? Zapytaliśmy ChatGPT
Nadal myślisz, że najlepszym pomysłem na walentynkowe zdjęcie jest serce narysowane na zaparowanej szybie? Zobaczcie, co na ten temat ma do powiedzenia sztuczna inteligencja.
4
Oświetlenie filmowe w fotografii portretowej - GlareOne LED 300 BiColor D w praktyce
Oświetlenie filmowe w fotografii portretowej - GlareOne LED 300 BiColor D w praktyce
Filmowo-fotograficzny świat nie mógłby istnieć bez światła. W tym artykule fotograf Piotr Werner na przykładzie lamp GlareOne 300 BiColor D pokazuje trzy filmowe ustawienia...
16