Te trzy niewielkie konstrukcje to obiekty westchnień wielu fotografów. I temat niekończących się internetowych dyskusji o tym, który z nich jest dziś królem kategorii. W tym tekście z pewnością o tym nie rozstrzygniemy, ale być może nasze porównanie będzie pomocne w wyrobieniu sobie własnej opinii, zmianie dotychczasowych przekonań, a może nawet w podjęciu decyzji zakupowej.
Bo choć może się wydawać, że aparaty te łączy wiele, szybko okazuje się, iż są to tylko pozory, a wspólna pozostaje tylko cena, przekraczająca 20, a w przypadku modelu Leica, zbliżająca się już nawet do 30 tys. zł.
Specyfikacje wydają się częściowo to uzasadniać (bo pokrywjąa się w znacznym stopniu z topowymi modelami Sony A7RV, Fujifilm GFX100SII i Leica SL3), ale nie ma wątpliwości, że są to konstrukcje ekstrawaganckie, traktowane raczej jako uzupełnienie podstawowego zestawu, aparat do codziennej fotografii i prywatnych projektów. Każdy z tych modeli ma też unikalny zestaw cech, które sprawią, że użytkownicy o różnych potrzebach będą ciążyć ku różnym modelom.
Aparat Sony jest wręcz miniaturowy, co dla jednych będzie zaletą a dla innych wadą. Ma najbardziej uniwersalną ogniskową 35 mm, ale to ten sam model Carl Zeiss 35 mm f/2 co w dwóch poprzednich generacjach. Wyróżnia się szybkością pracy, a zwłaszcza systemu AF, który do realizacji zaawansowanych detekcji i śledzenia wykorzystuje dedykowany układ AI.
Korpus jest bardzo zgrabny i solidny, ale nie ma ani uszczelnień ani systemu stabilizacji. Ekran, w odróżnieniu od poprzednika, jest nieruchomy a wizjer przeniesiono z amatorskich konstrukcji Sony A6XXX. Słabą stroną jest również bateria, która przy dużym obciążeniu potrafi prewencyjnie wyłączyć aparat.
Leica to model nieco większy, ale dzięki temu wygodniejszy. Jest też zdecydowanie najlepiej wykonany i jako jedyny może pochwalić się klasą szczelności IP. Oferuje typową dla niemieckiego producenta kulturę pracy, minimalistyczny design i oszczędną, ale wygodną obsługę. Jako jedyny w zestawieniu ma też system stabilizacji (optycznej).
To też wariant z nowym obiektywem 43 mm APO, który dla niektórych może wydawać się już zbyt ciasny (dostępny jest też bliźniaczy model z obiektywem 28 mm). Mimo wprowadzenia detekcji fazy AF z pewnością nie jest tak szybki jak w aparat Sony. Pod ty względem wypada gorej również od Fujifilm.
Z kolei model Fujifilm to aparat zupełnie unikalny. To jedyny na rynku kompakt z matrycą średnioformatową 100 Mp. Tak duża rozdzielczość pozwala tworzyć niezwykle szczegółowe ujęcia, kadrować obraz z obiektywu 28 mm oraz swobodnie zmieniać proporcja kadru (aż po szeroką panoramę) za pomocą dedykowanego pokrętła.
Jest zdecydowanie największy i nieco niezgrabny, ale dzięki temu również najwygodniejszy – na wysokim uchwycie pewnie zawijamy całą dłoń. Uszczelniony korpus wykonano wyjątkowo solidnie, wizjer jest duży i precyzyjny a system AF plasuje się w środku stawki – GFX wyprzedza pod tym względem Q3 ale nadal zachowuje bezpieczny dystans do Sony.
Obiektyw jest niewielki, ale aż o dwie działki EV ciemniejszy, co nie pozwala w pełni wykorzystać potencjału dużej fizycznie matrycy. Nie ma również stabilizacji, co przy rozdzielczości 100 Mp wymusza stosowania krótszych czasów, a w wielu sytuacjach również wyższych wartości ISO.
Dlaczego to porównanie nie jest miarodajne
Przede wszystkim różne ogniskowe przekładają się na różną "pojemność kadru". Udział i rozkład jasnych i ciemnych tonów w scenie różni się, a to ma bezpośredni wpływ na ocenę ekspozycji i balansu bieli przez automatykę. Zdjęcia wykonywaliśmy też na domyślnych ustawieniach by przekonać się co otrzymujemy „prosto z aparatu”. Interesował nas bardziej charakter obrazu niż numeryczne osiągi.
Zachęcamy oczywiście do pobieranie paczki z plikami RAW, by lepiej ocenić potencjał rejestrowanych plików. Popularne wywoływarki nie wspierają jeszcze plików RAW z aparatu Sony RX1R III, ale można je już otworzyć natywną, bezpłatną aplikacją Sony Imaging Edge Desktop.
Sony RX1R II, Leica Q3 43, Fujifilm GFX100RF - sample porównawcze
Wszystkie trzy aparaty wyposażono w wysokorozdzielcze sensory Sony (choć żaden producent oficjalnie tego nie potwierdza). W przypadku RX1R III i Q3 43 jest to dokładnie ten sam pełnoklatkowy czujnik 60 Mp, przy czym w aparacie Leica pliki przetwarzane są w autorski sposób. 100-milionowy sensor GFX to z kolei ten sam układ co w GFX100 II i GFX 100s II. Zdjęcia wykonaliśmy w najwyższej jakości na domyślnych ustawieniach aparatu (ale z wyłączoną redukcją szumu dla wysokiego ISO).
Nasze pierwsze wnioski zamieszczamy na końcu artykułu.
Sony RX1R III, 1/200 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 10/1250s, f/28/10, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/1250 s, f/4, ISO 200, 35 mm (ekwiwalent 28 mm)
Sony RX1R III, 1/100 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/160 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 640, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/200 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/125 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/180 s, f/4, ISO 80, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/80 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/125 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 160, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/60 s, f/2, ISO 200, 35 mm
Leica Q3 43, 1/60 s, f/2, ISO 320, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 1000, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/400 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/320 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/100 s, f/4, ISO 160, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/250 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/100 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 250, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/80 s, f/8, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/60 s, f/8, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/100 s, f/8, ISO 160, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/60 s, f/2, ISO 800, 35 mm
Leica Q3 43, 1/60 s, f/2, ISO 1600, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 8000, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/100 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/125 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/125 s, f/4, ISO 800, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/60 s, f/2, ISO 500, 35 mm
Leica Q3 43, 1/60 s, f/2, ISO 1000, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 4000, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/320 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/200 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/125 s, f/4, ISO 200, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/60 s, f/2, ISO 200, 35 mm
Leica Q3 43, 1/60 s, f/2, ISO 250, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 1250 s, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/60 s, f/2, ISO 100, 35 mm
Leica Q3 43, 1/60 s, f/2, ISO 160, 43 mm
Fujifilm GFX100RF, 1/80 s, f/4, ISO 800, 35 mm (28 mm)
Sony RX1R III, 1/320 s, f/2, ISO 100, 43 mm
Leica Q3 43, 1/125 s, f/2, ISO 500
Fujifilm GFX100RF, 1/125 s, f/4, ISO 320, 35 mm (28 mm)
Wszystkie trzy aparaty rejestrują niezwykle szczegółowe pliki o znakomitej jakości. Różnice w przypadku aparatów Sony i Leica są zaskakująco wręcz małe (co wynika głównie z zastosowania tej samej matrycy). Nie zauważymy też przepaści między matrycami 60 Mp i 100 Mp. Obie generują olbrzymie pliki i pozwalają na drukowanie zdjęć o długości boku odpowiednio 80 i 100 cm (dla 300 dpi).
Sony RX1R III wydaje się najlepiej oceniać ekspozycję, dobrze balansując nawet bardzo kontrastowe sceny. Fujifilm ma tendencję do "bronienia światłeł" delikatnie niedoświetlając ujęcia. Często oznacza to głębszy błękit nieba i ogólnie bardziej kontrastowy obraz, ale więcej ginie też w cieniach. Leica z kolei rozjaśnia cienie przez co obraz bywa bardziej płaski. To zresztą typowe nie tylko dla tego modelu.
Fujifilm wydaje się mieć najbardziej konsekwentny balans bieli. Jest ogólnie chłodniejszy niż w przypadku pozostałych aparatów, ale raczej powtarzalny. Zarówno Leica jak i Sony mają tendencję do zbyt zimnego lub ciepłego oddawania kolorów i nie znaleźliśmy tu prawidłowości. Są to odchylenia, które pojawiają się rzadko ale nie można o nich nie wspomnieć.
Leica ma z kolei najlepszy obiektyw. Nowa apochromatyczna konstrukcja jest do bólu ostra i niemal perfekcyjnie skorygowana pod względem aberracji czy dystorsji. Nieco dłuższa ogniskowa potęguje też bokeh, który jest miękki i spokojny. To aparat, którym zrobimy też elegancki portret.
Obiektyw Fujifilm, mimo stosunkowo prostej konstrukcji również radzi sobie zaskakująco dobrze. Jest skorygowany i ostry w całym kadrze. Maksymalna przysłona f/4, mimo dużej matrycy, nie pozwala jednak na tworzenie zbyt plastycznych ujęć. Wyraźny bokeh uzyskamy tylko gdy odległość od obiektu jest naprawdę mała.
Najgorzej - a raczej nie aż tak dobrze - jak konkurenci, wypada kilkunastoletni już Sony Zeiss. Słabiej pracuje pod światło, widoczna jest też aberracja i nieco gorsza jakość w rogach. Jest to jednak optyka o własnym unikalnym charakterze i również pozwoli na wykonywanie pięknych, plastycznych, i bardzo kontrastowych ujęć. To nadal bardzo ciekawy obiektyw.