Fujifilm X-A7 - pierwsze wrażenia

Najnowszy przedstawiciel podstawowej linii bezlusterkowców systemu Fuji X stara się zaakcentować swoje filmowe aspiracje, które dotąd nie były mocną stroną tej serii aparatów japońskiego producenta. Znacznie usprawniony system ustawiania ostrości i imponujący dotykowy ekran mają być cechami, które również przekonają fotografów poszukujących przede wszystkim prostoty obsługi i automatyzacji.

Autor: Jędrzej Franek

28 Październik 2019
Artykuł na: 9-16 minut

Po kilkunastu miesiącach od premiery modelu X-A5, Fuji zdecydowało się wprowadzić na rynek jego następcę, który pod wieloma względami odważnie zrywa ze sprawdzonym przepisem na amatorski aparat, chcąc znaleźć uznanie wśród wciąż rosnącej grupy twórców internetowych, próbując jednocześnie podgryzać (a właściwie odzyskiwać) segment rynku, od kilku lat zdominowany przez smartfony. Czy X-A7 podoła temu trudnemu zadaniu?

Budowa

Fujifilm po raz kolejny proponuje nowoczesną reinterpretację stylistyki retro w formie raczej casualowego korpusu z lekko zaznaczonym gripem. Wizualnie aparat jest bardziej spójną i elegancką wersją X-A5. Najważniejsze zmiany zauważymy jednak patrząc z tyłu.

3,5 calowy odchylany i obracany ekran będzie podstawowym narzędziem interakcji użytkownika z Fujifilm X-A7. Ma proporcje 16:9 – więc widoczne są czarne pasy w trybie zdjęciowym 3:2, ale też wyraźnie wskazuje to na vlogerski charakter aparatu. Ekran ma dobrą czułość i ponadprzeciętną rozdzielczość 2,76 miliona punktów. Sprawnie zaimplementowano funkcje dotykowe, które działają także w menu i w trybie odtwarzania (np. swipe i pinch to zoom). Pod tym względem widać, że Fuji odrobiło pracę domową i ma więcej do zaoferowania niż np. Sony. Wirtualne elementy interfejsu, w którym odnajdą się nawet mniej zaawansowani użytkownicy, przywołują na myśl estetykę systemów konsolowych lub aplikacje mobilne i da się odczuć, że aparat powstał z myślą o młodszych i przyzwyczajonych do aktywności w internecie osobach.

Już pierwszy rzut oka na korpus zdradza, że zwolennicy fizycznych przycisków, mogą mieć problem z przyzwyczajeniem się do ergonomii aparatu i warto temu zagadnieniu poświęcić więcej miejsca. Panel dotykowy jest na tyle duży, że brakuje miejsca na kciuk, który musi częściowo spoczywać na ekranie i otwierając oraz zamykając go, będziemy skazani na dość ekwilibrystyczne ułożenie dłoni. Na minimalistycznej tylnej ściance znajdziemy tylko cztery przyciski i niewielki joystick znany z innych korpusów Fuji. Guzik odpowiadający za funkcję display/back został wpuszczony w korpus tak głęboko, że wciskanie go jest utrudnione. Na plus należy zaliczyć decyzję o umieszczeniu na górnej ściance dwóch poziomych, kołowych manipulatorów, którymi możemy zmieniać parametry ekspozycji, ale też wiele innych stopniowych ustawień, np. w szybkim menu. W środku tylnego wybieraka znalazł się jedyny w pełni konfigurowalny fizyczny przycisk. Chciałoby się mu przypisać funkcję blokady ekspozycji i jest to możliwe, ale kompletnie pozbawione sensu, bo znajduje się on tak blisko spustu migawki, że wciskając oba, można zapomnieć o chwycie choćby zbliżonym do naturalnego.

Jakość wykonania można postrzegać dwojako, z jednej strony projekt i spasowanie robią pozytywne wrażenie, z drugiej materiały mogłyby być miejscami odrobinę szlachetniejsze. Zastrzeżenia można mieć tutaj do wspomnianego już elementu, który jest kluczowy z punktu widzenia ergonomii, czyli tylnego wytłoczenia na kciuk, które zostało wykonane z twardego plastiku i nie zapewnia odpowiednio pewnego oparcia. Dla odmiany przednie okładziny imitujące skórę, są wykonane z materiału przyjemnego w dotyku i mającego pewien stopień miękkości. Zastosowanie tworzyw sztucznych w konstrukcji aparatu, skutkuje jego bardzo małą wagą - sam korpus waży zaledwie 320 g i bez problemu zmieści się w większej kieszeni kurtki zanadto jej nie obciążając.

Wydajność i autofocus

X-A7 musiał zostać wyposażony w wydajniejszy procesor w celu obsłużenia nowego ekranu, funkcji dotykowych i zapisu użytecznych filmów w jakości 4K. W rzeczywistości trudno mieć zastrzeżenia do szybkości działania aparatu, może poza czasem uruchomienia, który przekracza 1 sekundę do momentu gotowości wykonania zdjęcia. Wąskim gardłem może być tutaj kitowy obiektyw power zoom, który musi wysunąć się przy włączaniu urządzenia.

Aparat posiada dość dyskretną migawkę mechaniczną działającą z maksymalną szybkością 1/4000 sekundy, towarzyszy jej migawka elektroniczna, obsługująca minimalny czas 1/32000 s. Niestety nawet w trybie seryjnym, w którym aparat robi zdjęcia z prędkością 6 klatek na sekundę nie będą miały szansy rozwinąć skrzydeł ze względu na bardzo mały bufor. Przy jednoczesnym zapisie RAW + JPEG zrobimy zaledwie 5 zdjęć, po czym bufor się zapełnia i aparat potrzebuje kilkunastu do kilkudziesięciu sekund na ich zapisanie, podczas których nie można np.przeglądać galerii. Nie jest to najlepsza informacja dla entuzjastów np. fotografii sportowej.

Układ autofocusa doczekał się poważnego zastrzyku pól detekcji fazy, których teraz jest 425 i obejmują praktycznie całą powierzchnię matrycy. Ostrość w większości wypadków ustawiana jest bardzo szybko i celnie. W trybie śledzenia aparat również sprawnie podąża za wybranym obiektem, chociaż zdarza mu się czasem pogubić, jednak przy dobrych warunkach oświetleniowych zazwyczaj po ułamku sekundy odnajduje śledzony punkt. Do obsługi autofocusa możemy oczywiście użyć interfejsu dotykowego, który w tej roli sprawdza się bardzo dobrze.

Przy zakupie Fuji X-A7 warto będzie pomyśleć od razu o dodatkowej baterii. Pełny akumulator w trybie wysokiej wydajności pozwoli na wykonanie zaledwie 270 zdjęć. Z włączoną opcją oszczędzania energii, producent obiecuje możliwość osiągnięcia 440 zdjęć na jednym ładowaniu. Sytuację poprawia również fakt, że aparat możemy doładować w locie z powerbanku (złącze USB-C umożliwia również transfer zdjęć i filmów do urządzeń mobilnych)

Jakość zdjęć

Według Fujifilm w modelu X-A7 otrzymujemy nowo opracowany sensor o rozdzielczości 24 megapikseli z konwencjonalnym filtrem bayera. Oferuje on natywny zakres czułości od ISO 200 do 12800. Do wartości ISO 800 nie mam większych uwag do jakości zdjęć, są klarowne ze sporą ilością detali. Od ISO 1600 zaczyna wyraźnie interweniować odszumianie, mimo ustawienia minimalnej wartości dla tej funkcji w menu. W większości przypadków nie ma problemów z odpowiednim odwzorowaniem kolorów, pojawiają się one dopiero na maksymalnej czułości.

Podczas krótkiego testu, aparat przejawiał tendencję do prześwietlania zdjęć o ok. 2/3 EV przy pomiarze matrycowym, korekcja ekspozycji na szczęście jest domyślnie łatwo dostępna.

Zdjęcia przykładowe (wykonane przy użyciu obiektywu XC 15-45 mm f/3.5-5.6 OIS PZ w formacie JPEG z minimalnym ustawieniem odszumiania)

ISO 200

ISO 2000

ISO 200

ISO 400

ISO 200

ISO 800

ISO 800

ISO 1600

ISO 320

Więcej zdjęć w formacie RAW pobrać można tutaj.

Filmowanie

Możliwości video aparatu były mocno eksponowane przy okazji jego prezentacji i otwarcie mówiono o nowej jakości w podstawowej linii bezlusterkowców Fujifilm. W końcu możemy liczyć na pełnowartościowy zapis w rozdzielczości 4K 3840 x 2160 pikseli przy 30, 25 lub 24 kl. / s. oraz Full HD do 60 fps. Dostępny jest także osobny tryb, w którym aparat rejestruje film 1080p w 100 kl. / s. i automatycznie zwalnia go do niższego klatkarzu. W każdej rozdzielczości obraz jest próbkowany z całej matrycy, filmy 4K są ostre i szczegółowe, czego niestety nie można powiedzieć o materiałach Full HD. Istotnym elementem biorąc pod uwagę, że sprzęt jest kierowany np. do vlogerów jest dodanie trybu śledzenia twarzy z wykrywaniem oka (można przełączać się pomiędzy priorytetem lewego lub prawego) - w praktyce funkcja ta działa bardzo sprawnie i autofocus płynnie podąża za wykrytą twarzą. Nie ma jednak możliwości zablokowania śledzenia na innym rodzaju obiektu. W trybie filmowania otrzymujemy dostęp do ustawień manualnych ekspozycji, ale minimalnym ręcznym ustawieniem czułości dostępnym w menu jest ISO 400, może się zatem okazać, że potrzebne będą nam dodatkowe filtry ND. W przypadku nagrywania filmów 4K będziemy musieli się też liczyć się z występowaniem efektu rolling shutter przy szybszych ruchach aparatu.

Osoby często tworzące krótkie formaty filmowe, mogą ucieszyć się z nowego trybu video, w którym czas nagrywania ograniczony jest do 15, 30 lub 60 s. z odliczaniem wstecz, które wyświetla się na ekranie.

Funkcje dodatkowe

Fujifilm X-A7 oferuje sporo trybów ułatwiających wchodzenie w świat fotografii osobom początkującym oraz tym, które bez dodatkowej edycji lub korzystania z trybów manualnych, chcą osiągnąć konkretny, popularny efekt np. smug światła czy HDR. Większość filtrów (łącznie z symulacją filmów analogowych Fujifilm) jest nakładana na obraz w podglądzie slidera, który można przesuwać na ekranie. Idąc tropem błyskawicznej edycji rodem z aplikacji mobilnych, producent wyposażył aparat w tryb retuszu portretowego, w którym pozbawić możemy się niedoskonałości skóry.

Podsumowanie

Szkoda, że Fujifilm radykalnie zmieniając design części korpusu, żeby znaleźć miejsce na niewątpliwie efektowny i użyteczny ekran dotykowy o dużym rozmiarze (pierwszy o takim zakresie ruchomości w historii bezlusterkowców Fuji), postanowił poświęcić w zauważalnym stopniu kwestie ergonomii. Wystarczy rzut oka na body poprzednika, X-A5, żeby stwierdzić, że po prostu brakuje tych milimetrów szerokość tylnej ścianki, gdzie mieściły się przydatne nawet przy interfejsie dotykowym przyciski i odpowiednia ilość miejsca na kciuk. Otrzymujemy więc aparat fotograficzny, który teoretycznie lepiej spełni wymagania początkujących filmowców - ci bardziej zaawansowani mogą nie być do końca usatysfakcjonowani możliwościami urządzenia (np. brakiem stabilizacji, płaskich profili filmowych czy wyjścia słuchawkowego) Warto mieć jednak na uwadze, że na tej półce cenowej (sugerowana cena za body wraz z obiektywem XC 15-45 mm to ok. 2800 zł) trudno oczekiwać wszystkiego.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Skopiuj link

Autor: Jędrzej Franek

Fotografuje i łowi newsy. Miłośnik brzydkiej architektury i dobrze zaprojektowanych przedmiotów. Nie wstydzi się pasji do fotografii mobilnej.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
23
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
41
Powiązane artykuły