Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
Linia niedużych, stylowych kompaktów wyposażonych w matrycę 2/3-cala cieszy się dużym powodzeniem wśród konsumentów. Zarówno X10, X20 jaki i X30 to aparat wykonany bardzo dobrze. Niewielki korpus najnowszego modelu kryje w sobie obiektyw zoom o zakresie ogniskowych 28-112 mm f/2-2,8. Podobnie jak we wcześniejszych modelach tej serii aparat włączamy ruszając pierścieniem zooma, jednak w stosunku do poprzedników ten mechanizm wydaje się lepiej wykonany. Chodzi z większym oporem. Podobnie zresztą jak cały obiektyw, dzięki temu możemy bardzo precyzyjnie ustawić ogniskową.
Pierwszą dużą zmianą, którą zaobserwowaliśmy jest umieszczenie na obiektywie obrotowego, programowalnego pierścienia nastaw. Możemy wybierać wśród wielu funkcji, które chcemy nią sterować: przysłona, ISO, korekta ekspozycji czy filtry artystyczne lub symulacje filmów. Wyboru funkcji dokonujemy przyciskiem na przedniej ściance, który także jest nowością.
Druga zmiana to wizjer, tradycyjna lunetkowa konstrukcja z ekranem LED, na którym był wyświetlane informacje została zastąpiona przez wizjer elektroniczny. Producent chwali się rozdzielczością wynoszącą aż 2,36 miliona punktów, szybkim czasem reakcji (0,005 s) i powiększeniem 0,65x. I rzeczywiście wizjera elektronicznego używa się bardzo przyjemnie. Z punktu widzenia użytkownika jest to zmiana na lepsze. Wizjer pozwala nam zobaczyć jakie będziemy mieli naświetlnie, balans bieli, w wizjerze możemy także wyświetlić szereg informacji, które dla odpowiednika optycznego są po prostu poza zasięgiem. Jednak jak popatrzymy na pozycjonowanie tego aparatu na rynku, to tę zmianę oceniamy już negatywnie. Fujifilm X30 stracił przez to część swojego charakteru i element, który go wyróżniał. Zamiast być jednym zaawansowanym kompaktem z ciekawie rozwiązanym wizjerem optycznym, otrzymujemy aparat, który bez trudu znajdziemy także u konkurencji.
Cieszy nas zmiana jaka zaszła na tylnej ściance aparatu. Już poprzednicy oferowali ekrany LCD dobrej klasy. Jednak w X30 znajdziemy ekran nie tylko dający obraz wysokiej jakości, ale także ruchomy. Niewielka zmiana ale ucieszy wielu użytkowników. Brawa dla Fujifilm, że nie wybrało drogi Olympusa i do X30 przyczepiono dyskretny, cienki ekran o przekątnej 3-cale i rozdzielczości 920 000 punktów.
Japoński producent postanowil odświeżyć korpus aparatu. Fujifilm X30 ma mniej obłości niż poprzednicy. To prosta surowa forma, która stylistyką nawiązuje do ery analogowej. Fani stylistyki retro na pewno będą usatysfakcjonowani.
Fujifilm X30 na tle swoich poprzedników wypada wręcz rewolucyjnie. Zmieniono wzornictwo, zniknął wizjer optyczny, który wyróżniał ten aparat na tle konkurencji. Pojawił się za to wysokiej klasy wizjer elektroniczny. Poprawiono ergonomię i co najważniejsze usprawniono działanie aparatu. Pomimo że nie mieliśmy do czynienia z finalną wersją aparatu X30 radził sobie świetnie, jeśli chodzi o prędkość działania i ostrzenia. Fujifilm X30, podobnie jak X100T, zrobił na nas bardzo dobre pierwsze wrażenie. Mamy nadzieje, że potwierdzi się ono w naszym pełnym teście.