SanDisk Extreme PRO Portable SSD - test dysku przenośnego

Sandisk Portable SSD to dobrze znana linia wytrzymałych i kompaktowych dysków. Najnowszy model z linii PRO ma być również rekordowo szybki. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Autor: Maciej Zieliński

22 Maj 2020
Artykuł na: 6-9 minut

SanDiskowi trudno odmówić kompetencji w tworzeniu pamięci masowych - przez lata marka zapracowała sobie na naprawdę solidną reputację a produkty uchodzą za trwałe i niezawodne. Testowany przez nas przed rokiem kieszonkowy dysk Extreme Portable SSD okazał się produktem niezwykle udanym, łącząc niewielkie wymiary z dużą wytrzymałością i typową dla dysków SSD szybkością dostępu danych. Wszystko w towarzystwie ciekawego wzornictwa, co nie jest wcale oczywiste bo, co tu dużo mówić, dyski zewnętrzne nie są zazwyczaj specjalnie sexy.

Technologia nie stoi w miejscu, rozdzielczości matryc rosną logarytmicznie a wraz z nimi objętości plików zdjęciowych i przede wszystkim nagrań wideo - w 2020 roku 4K to już standard i oczywiste jest, że trzeba się szykować do następnego skoku: 6 i 8K. Dlatego następca modelu Portable SSD zyskał nie tylko symbol PRO w nazwie ale przede wszystkim nowy silnik SSD NVMe, który ma oferować niemal dwukrotnie szybszy transfer danych. Ponad 1GB/s w trybie odczytu pozwoli już na swobodną edycję plików prosto z dysku. Co ważne, dyski mimo znacznie lepszej wydajności, wchodzą do sprzedaży w bardzo zbliżonych cenach.

W starym ciele nowy duch

Dyski Extreme Portable SSD są do siebie bardzo podobne i przeszukując oferty sklepów łatwo je pomylić. Nie są jednak identyczne a charakterystyczną cechą jest „okienko”, które w wersji PRO (SanDisk Extreme PRO Portable SSD) ma kształt trójkątny, a w przypadku poprzednika (SanDisk Extreme Portable SSD) - bardziej prostokątny. Poza tym jego kolor to ciemny, głęboki granat a nie czerń, co zauważamy jednak dopiero biorąc obydwa dyski do ręki. Poza tym wymiary (10 x 57 x 110 mm) oraz waga (79 g) pozostają bez zmian. Jest tak mały, że bez problemu wsuniemy go nawet do kieszeni spodni.

Jest przy tym bardzo lekki, przez co w pierwszej chwili wydaje się delikatny. Ale nic z tych rzeczy – zwarta i sztywna obudowa z kutego aluminium chroni wnętrze dysku SSD i rozprasza ciepło a trwała silikonowa powłoka działa jak bumper smartfona.

Miękkie i miłe w dotyku „plecki” sprawiają, że urządzenie dobrze trzyma się w zasadzie każdej powierzchni. Z tego samego powodu niemiłosiernie się też brudzi, a raczej zbiera wszystkie drobne paprochy. Celowo nie retuszowaliśmy zdjęć, tak to po prostu wygląda podczas zwykłego użytkowania. Trzeba więc uważać gdzie go kładziemy.

Czy słońce czy deszcz

Obudowa zachowuje też wszystkie standardy pod względem wytrzymałości na działanie czynników zewnętrznych oraz uszkodzenia mechaniczne. Klasa IP55 oznacza skuteczne zabezpieczenie wrażliwych układów przed kurzem i wilgocią (wytrzymałość na strumień wody 30 kPa przez 3 minuty), odporności na uderzenia i wibracje (maks. 1500G / 5g RMS, 10-2000HZ), a także niezawodną pracę w szerokim zakresie temperatur 0-45 C podczas pracy i -20/70 C w spoczynku.

Dyski objęte są też 5-letnią gwarancją, ale prawdę mówiąc, nie słyszeliśmy jeszcze, by ktoś musiał z niej korzystać. Abstrahując od uszczelnień, pamięć flash, ze względu na swą monolityczną konstrukcję, uchodzi za wyjątkowo bezawaryjną (w odróżnieniu od konwencjonalnych dysków talerzowych), z którymi zazwyczaj trzeba obchodzić się jak z jajkiem.

Łączność i wydajność SanDisk Extreme PRO

Dysk jest bardzo przyjazny a obsługa wyjątkowo prosta. Współpracuje zarówno z komputerami Mac jak i PC i nie wymaga instalowania żadnych sterowników. Do przesyłu danych SanDisk Extreme PRO wykorzystuje szybszy niż u poprzednika (Sandisk Extreme Portable SSD) interfejs USB 3.1 drugiej generacji, ale w zestawie znajdziemy też drugi kabelek z symetrycznym złączem USB-C (w przypadku poprzednika była to jedynie przejściówka).

Gwoździem programu jest oczywiście szybkość transferu, kluczowa w przypadku tego typu urządzeń. Producent obiecuje, że dzięki technologii SSD NVMe, szybkość odczytu danych będzie nawet dwa razy większa, przekraczając 1 GB/s. Do sprawdzenia tych osiągów, wykorzystaliśmy aplikację Black Magic Disk Speed Test 3.0. Ponieważ firma Blackmagic specjalizuje się w tworzeniu oprogramowania i sprzętu do profesjonalnych produkcji filmowych, szybkość dysku testowana jest pod kątem pracy z plikami graficznymi oraz wideo w wysokiej jakości.

Szereg testów wydajnościowych, przeprowadzonych dla bloków plików od 1 do 5 GB pokazuje w miarę równe osiągi, i co najważniejsze, potwierdza deklarowany przesył. W trybie odczytu, maksymalny wynik jaki udało nam się osiągnąć to 1034 MB/s, a zapis sięgał 633 MB/s. To zdecydowanie słabszy wynik, ale jednocześnie i tak wyraźny postęp względem poprzednika, co najlepiej obrazuje poniższa grafika.

Aplikacja, obok szczegółowych danych dla różnych formatów, daje również odpowiedź na pytanie,  czy nośnik jest wystarczająco szybki, aby umożliwić sprawną edycję w założonej jakości zakładając, że to właśnie z dysku otwieramy źródłowe pliki. Jak widać, powinien poradzić sobie nawet z dużymi plikami. Wydajność staje się tym samym jego bardzo ważnym atutem!

Co jeszcze?

Wraz z dyskiem ponownie otrzymujemy oprogramowanie Password Protect SecureAccess 3.02, które pozwoli nam zadbać o bezpieczeństwo naszych danych. To przydatne narzędzie, zwłaszcza, jeśli dysk ma stanowić kopię zapasową najważniejszych danych, które zawsze chcemy mieć przy sobie: w pracy w podróży czy też po wykonanym zleceniu. Ochrona hasłem wykorzystuje 128-bitowe szyfrowanie AES i jest obsługiwana przez systemy Windows® 7, Windows 8, Windows 10 i macOS v.10.9+. W przypadku systemu Mac konieczne jest pobranie oprogramowania ze strony producenta.

Podsumowanie

W zasadzie trudno wskazać jakieś wady tego dysku, bo nawet cena wydaje się rozsądna. Za akceptowalną uważaliśmy ją już w przypadku poprzedniego modelu – teraz tyle samo zapłacimy za dwa razy szybszą wersję PRO. Oczywiście przenośny dysk za 2500 zł (wersja 2TB) nadal może ustawiać ten produkt poza zasięgiem amatora, ale 500 GB za 700 zł i 1100 za 1 TB brzmi już znacznie lepiej. Dla zawodowca, bezpieczeństwo danych jest też nie do przecenienia. 

Jeśli szukacie więc kompaktowego, szybkiego i wytrzymałego dysku, który będzie stanowił kieszonkowy sejf na najważniejsze dane, model SanDisk Extreme PRO Portable SSD, z pewnością jest propozycją wartą rozważenia. Na nas zrobił naprawdę bardzo dobre wrażenie, wrzucamy go na listę życzeń!

Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Komentarze
Więcej w kategorii: Akcesoria
Wandrd All-new Prvke 21 - test plecaka dla fotografa
Wandrd All-new Prvke 21 - test plecaka dla fotografa
Czy ten stosunkowo mały plecak z wyjmowanym wkładem, to idealne rozwiązanie dla fotografów z podstawowym zestawem foto? Plecak fotograficzny Wandrd All-new Prvke 21 sprawdziliśmy podczas...
20
Leofoto Ranger LSR-324C + LH-40 - test statywu dla każdego
Leofoto Ranger LSR-324C + LH-40 - test statywu dla każdego
To pełnowymiarowy ale nadal kompaktowy i stosunkowo lekki karbonowy statyw o uniwersalnym zastosowaniu. Być może najlepszy w swojej klasie, choć mamy pewne zastrzeżenia. Oto nasze wnioski po...
38
Wygodnie z aparatem podczas górskich wędrówek? Test uchwytu Peak Design Capture V3
Wygodnie z aparatem podczas górskich wędrówek? Test uchwytu Peak Design Capture V3
W góry jeżdżę kilka razy w roku, ale przyznam się, że aparat nie zawsze mi towarzyszy. Mój plecak, mimo posiadania komory na aparat, nie zachęca mnie do sięgania po sprzęt w trakcie wędrówki....
44
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (5)