To produkt niemal kompletny, z mnóstwem przemyślanych rozwiązań, które z pewnością doceni każdy, kto dużo podróżuje - zarówno typowo fotograficznie, łącząc podróże z fotografią, jak i turystycznie, zabierając ze sobą tylko ubrania i kosmetyki. W tej walizce cały czas znajdujemy rozwiązania z pozoru banalne, ale naprawdę ułatwiające podróżowanie i pracę. Zapraszam do lektury pełnej recenzji!
Z zewnątrz - pełna ochrona zawartości
Peak Design Roller Pro łączy twardy rdzeń z poliwęglanu z miękkim obiciem z elastycznej tkaniny Versa Shell™. Walizka wygląda świetnie, minimalistycznie i nie zwraca uwagi. Idealnie łączy się też z pozostałymi produktami Peak Design, zachowując spójne wzornictwo.
Walizka ma wymiary 56 x 36 x 23 cm i 34 litry pojemności, a także ma możliwość rozszerzenia do 28 cm grubości i 39 litrów pojemności. Waży niespełna 4 kilogramy i jest bardzo solidna. Specjalnie zabrałem ją na lotnisko, żeby sprawdzić, czy wchodzi do sizerów popularnych linii lotniczych. W przypadku LOTu i Wizz Aira nie było żadnych problemów, ale w Ryanairze wystawała około centymetra – ta linia lotnicza akceptuje bagaż do 20 cm grubości. Wizualnie bagaż nie wygląda na duży, natomiast oczywiście czuję się w obowiązku, żeby przekazać Wam tę informację.
Tak jak wspomniałem, walizka ma możliwość rozszerzenia o dodatkowe 5 litrów, co może być bardzo przydatne, kiedy pakujemy się na dłuższy wyjazd. Warto wspomnieć, że wszystkie zamki walizki są wodoodporne i przesuwają się bardzo gładko.
Zacznijmy od mniejszej przegrody na zewnątrz walizki – po jej otwarciu mamy dostęp do dużej przegrody na laptopa, która pomieści zarówno 16-calowego MacBooka, jak i 15,6-calowego Acera ConceptD 7 Ezel, który ma naprawdę dużą obudowę i waży ponad 2,5 kilograma. Co ciekawe, ta kieszeń ma specjalną nakładkę z magnesami, która zapobiega przypadkowemu wyślizgnięciu się laptopa, jeśli jakimś cudem zapomnimy zapiąć zamki. Obok mamy jeszcze jedną większą kieszeń i dwie mniejsze elastyczne kieszenie na podręczne przedmioty, takie jak okulary czy przekąski. Świetna sprawa, bo jadąc na lotnisko, nie musimy wszystkiego wkładać do kieszeni spodni czy bluzy – dostęp do tych drobiazgów jest szybki i wygodny.
Na plecach walizki umieszczono 4 plastikowe nóżki, dzięki którym kładąc walizkę, np. na betonie, nie porysujemy materiału i walizka leży stabilnie, nie przesuwając się po powierzchni. Na całej walizce mamy też wiele pętelek, które możemy wykorzystać do przypięcia kurtki czy śpiwora pasami.
Dodatkowym atutem jest fakt, że walizka z każdej strony ma uchwyt. Niezależnie od tego, w jaki sposób chcemy ją włożyć na przykład do bagażnika czy szafki bagażowej w samolocie, chwyt będzie wygodny. W mojej dotychczasowej walizce nie mam bocznego uchwytu i zawsze denerwuję się, kiedy wkładam ją do bagażnika, bo nie mam jej za co chwycić, żeby przełożyć przez dość wysoki próg.
Na górze znajduje się bardzo ciekawy uchwyt o regulowanej wysokości (90/100 cm). Wykonany jest z niesamowicie cienkiego i sztywnego włókna węglowego. Dzięki temu, że zastosowano to tworzywo, jest on lekki, sztywny i bardzo płaski, cała konstrukcja uchwytu zajmuje bardzo mało miejsca w przestrzeni na bagaż. W związku z tym, że cały stelaż to jeden element, nie hałasuje dodatkowo, kiedy jedziemy np. po kostce brukowej. Świetna sprawa!
Na dole walizki umieszczono cztery pary kółek. Są demontowalne, więc jeśli po jakimś czasie ulegną zużyciu, po prostu można je wymienić. Nigdy nie miałem też do czynienia z tak gładko jeżdżącymi kółkami w walizce, jak właśnie w Rollerze Pro. Nawet jeśli do walizki wsadzimy 10 kilogramów sprzętu, jedzie niesamowicie gładko, a na kostce walizka jest cichsza niż wszystkie walizki, z którymi miałem do czynienia.
Minus? Jeśli walizkę postawimy na gładkiej, ale pochylonej powierzchni, bardzo łatwo zacznie nam odjeżdżać. Moim zdaniem powinien pojawić się tu jakiś hamulec, który moglibyśmy aktywować, kiedy walizka po prostu ma stać. To jeden z niewielu minusów, których dopatrzyłem się podczas testów.
Mnóstwo możliwości pakowania
Peak Design Roller Pro ma bardzo ciekawą budowę, w której górna klapa daje nam dostęp do całej jej zawartości. Nie jest to walizka, którą rozpinamy na pół i przy rozkładaniu potrzebujemy dwukrotności miejsca, żeby mieć dostęp do wszystkiego. Tu odpina się jedynie górna część, w której możemy umieścić kilka rzeczy, ale większość bagażu, czy to sprzęt fotograficzny, czy ubrania lub inne przedmioty, znajduje się w głównej komorze.
To świetne rozwiązanie, bo wiele walizek skonstruowanych jest w ten sposób, że trzeba rozłożyć je jak książkę i następnie pakować się do dwóch niewielkich komór lub wszystko włożyć z górką do tej dolnej i przygnieść całość górną. Otwieranie takiej walizki zazwyczaj jest problematyczne, bo rzeczy wysypują się podczas otwierania. W walizce Roller Pro tego problemu nie ma.
Z drugiej strony wiele walizek fotograficznych oferuje bardzo płaskie wieko, w którym ledwo mieści się niewielki laptop. Peak Design rozwiązał sprawę koncertowo! Samo wieko zainstalowane jest na wytrzymałych, plastikowych zawiasach, a bocznymi paskami regulujemy jak daleko ma się otwierać.
Dzięki takiemu rozwiązaniu mamy wygodny dostęp do wszystkiego, a walizka nie musi być rozłożona na pół. Z drugiej strony wieko mieści choćby wspomnianego laptopa i drobiazgi od zewnątrz, a wewnątrz od razu widzimy organizer. Od frontu mamy 3 przezroczyste kieszenie na kolejne drobiazgi – kable, ładowarki, paski, czytniki i temu podobne rzeczy.
Moim zdaniem wygodniejszym rozwiązaniem byłyby dwie kieszenie - mniejsza i większa. Kabel do tetheringu powinien być zwinięty w dużą pętlę, i nie chciałbym go upychać do jednej z tych trzech kieszonek. Cały organizer jest bardzo giętki, choć usztywniony na górze i pod spodem kryje kolejną przestrzeń na dalszą część bagażu.
Na całodniowe sesje zabieram ze sobą zapasowy t-shirt (bo kto nie lubi się zalać kawą, nie?) i w tej płaskiej przestrzeni właśnie mamy idealne miejsce na takie rzeczy. Pod organizerem znajdują się też dwie ukryte kieszenie – jedna na paszport czy portfel i druga na AirTaga lub podobne urządzenie – super!
Główna komora jest wyściełana przyjemnym w dotyku filcem. Jest głęboka i dostęp do całej zawartości jest naprawdę wygodny. Do tego Peak Design ma w ofercie wiele dodatkowych akcesoriów, jak choćby kompresyjne pokrowce na ubrania, kosmetyczkę czy saszetki na gadżety elektroniczne i wiele innych. Ja preferuję pakowanie ubrań luźno, do tego dopakowuję kosmetyczki i Tech Pouch od Peak Design.
Nie zabrakło też gumek z haczykami, którymi możemy dodatkowo skompresować ubrania. Na dole komory mamy też zabudowaną konstrukcję rączki, ale zajmuje ona naprawdę mało miejsca.
Jeszcze więcej możliwości z wkładami Peak Design
Peak Design zaczął od tworzenia sprzętu dla fotografów, ale od kilku lat intensywnie rozwija również linie produktów nie tylko dla fotografów – seria Mobile dedykowana jest do wszystkiego, co związane ze smartfonami, z kolei najnowsza – Outdoor – amatorom długich wycieczek.
Testowana walizka ma być bardzo uniwersalna i świetnie wypełnia to zadanie. Zabrałem ją na dwa krótkie wyjazdy, na które nie brałem żadnego sprzętu fotograficznego. Bardzo doceniłem kieszeń na laptopa, a przegrody na drobiazgi przeznaczyłem na to, co noszę w Tech Pouchu i bez problemu zmieściłem wszelkiej maści kabelki, ładowarki czy małą lampkę RGB, którą zawsze mam ze sobą. Walizka jest bardzo pojemna i podczas tych dwóch krótkich wyjazdów bardzo doceniłem fakt otwieranej klapy bez konieczności rozkładania walizki na pół. Dzięki temu walizka nie zajęła pół niewielkiego pokoju hotelowego.
Wziąłem ją też na dwie sesje zdjęciowe, podczas których użyłem nowego wkładu Peak Design Camera Cube XL i to był strzał w dziesiątkę. Spakowałem tam wszystko, czego potrzebuję, co nie udaje się w przypadku mojej dotychczasowej walizki. 3 korpusy, dwa duże i dwa małe obiektywy, zestaw baterii, wyzwalacze radiowe, filtry, kabel to tetheringu (pod organizerem) i jeszcze kilka innych drobiazgów. Z przodu oczywiście laptop i ładowarka. Generalnie wszystko to, co do tej pory mieściłem w moim plecaku Peak Design Travel Line 45L.
Minusem plecaka jest jednak fakt, że taki zestaw waży naprawdę sporo i po moich ostatnich perypetiach z bólami mięśni przesiadłem się z plecaka na walizkę. Oczywiście nie będę tu rozstrzygał, czy lepszy jest plecak, czy walizka, bo wszystko zależy od preferencji fotografa i sytuacji zdjęciowych. Dla przykładu – na wczorajszą sesję zabrałem plecak, bo zdjęcia robiłem w kamieniołomie, gdzie walizka by się nie sprawdziła, ale do studia wolę zabrać walizkę. Plusem posiadania zarówno dużego plecaka, jak i testowanej walizki jest to, że możemy trzymać sprzęt we wkładzie Camera Cube i w zależności od sytuacji po prostu przełożyć cały wkład. Ta kompatybilność jest świetna!
Na sesjach również doceniłem bardzo wygodny dostęp do sprzętu i akcesoriów (wszystko mamy jak na dłoni), a także pojemność całej walizki. Modułowość to kolejny plus Peak Design. W moim plecaku Travel Line 45L używam małego i średniego wkładu – zdecydowałem się na takie rozwiązanie, żeby być maksymalnie elastycznym w zależności od wyjazdu. Dla przykładu lecąc z rodziną na urlop, zabieram najczęściej mały aparat, który razem z akcesoriami mieszczę w małym wkładzie, a resztę bagażu wypełniam ubraniami.
Zdarzają mi się też krótsze wyjazdy z większą ilością sprzętu – wtedy używam średniego wkładu, a resztę wypełniam ubraniami. Plusem całości jest wspomniana modułowość i możliwość dostosowania walizki czy plecaka do niezliczonej liczby scenariuszy. Same wkłady Peak Design Camera Cube to również majstersztyk. Mogą posłużyć jako samodzielne torby, bo dzięki licznym punktom zaczepienia możemy dołożyć do nich kotwiczki Peak Design, a do nich przypiąć wybrany pasek. Wtedy taki mały wkład świetnie zastępuje małą torbę fotograficzną.
Z kolei nowy wkład Camera Cube v2 XL idealnie wypełnia całą walizkę (prócz małej przestrzeni między kółkami), a dzięki licznym przegrodom możemy dostosować go do naszych potrzeb. Jestem też fanem przegródek origami, które pozwalają dzielić przestrzeń na górną i dolną, więc mając np. dwa niewielkie obiektywy, jak Canon 50 mm f/1.8 i Canon 16 mm f/2.8, możemy ułożyć je jeden na drugim, bez ryzyka obijania się o siebie.
Klapa zamykająca wkład wyposażona jest w usztywnienie, które możemy wyjąć. Jeśli przewozimy sprzęt w walizce, najlepiej je wyciągnąć i klapę zawinąć na spód – dzięki temu nie tracimy miejsca. Z kolei jeśli chcemy sprzęt przewozić osobno, poza walizką, wspomniane usztywnienie dobrze go zabezpieczy – niby drobna rzecz, a powoduje, że rozwiązanie jest jeszcze lepsze!
Kilka słów podsumowania
Peak Design zrobił naprawdę kawał dobrej roboty, projektując tę walizkę. Jest ona pełna niesamowicie przemyślanych rozwiązań, a podróżowanie z nią to czysta przyjemność. Właściwie na każdym kroku spotykamy się z czymś, o czym nawet byśmy nie pomyśleli, ale dociera do nas, że to super rozwiązanie – np. zabezpieczenie laptopa czy fakt, że uchwyty są z każdej strony walizki. Do tego podział walizki na klapę i komorę główną – bajka!
Mógłbym tak dalej wymieniać, ale wszystko opisałem w tekście wyżej. To bardzo wygodny bagaż, który doceniać będziemy z każdym kolejnym wyjazdem czy sesją, na którą go zabierzemy.
Minusy, o których wspomniałem absolutnie nie psują rewelacyjnego obrazu całego produktu i tak naprawdę trudno klasyfikować je jako minusy. Bo czy minusem są niezwykle sprawnie działające kółka? Myślę, że z czasem Peak Design dołoży równie sprawny hamulec i powstanie produkt kompletny pod każdym względem.
Produkty Peak Design nie są tanie, walizka również – kosztuje około 2600 zł (wkład Camera Cube v2 XL trzeba kupić osobno). Z drugiej strony wynagradza to za każdym razem, kiedy jej używamy – czy to na sesji, czy na zwykłym wyjeździe z rodziną. Absolutnie nie rekomendowałbym jej komuś, kto robi jedną sesję miesięcznie i wyjeżdża na urlop 2 razy do roku. Ale jeśli hotel bywa naszym drugim domem, a do studia jeździmy kilka razy w miesiącu, szybko zapomnimy o wydatku, bo wygoda skutecznie go przysłoni. Dodatkowo, Peak Design na wszystkie produkty udziela wieczystej gwarancji, która naprawdę działa, więc zakup jest inwestycją na całe życie. Poza tym wystarczy, że wsadzimy do niej 3 korpusy, 5 obiektywów i laptopa i nagle okaże się, że nasza walizka jest warta o 60000 zł więcej, dlatego tym bardziej nie powinniśmy oszczędzać na odpowiednim przechowywaniu i przewożeniu drogocennego sprzętu.
Ode mnie 100% polecenia!
Więcej informacji o walizce Peak Design Roller PRO znajdziecie na stronie peakdesign.pl oraz na moim kanale na YouTube gdzie zamieściłem obszerny film z mojego testu.