Statywy Peak Design Pro Lite i Pro Tall - pierwsze wrażenia

Na bazie linii Travel powstały trzy zaawansowane statywy karbonowe, które mają ambicje rywalizować z topowymi modelami segmentu profesjonalnego. Producent obiecuje konkurencyjne parametry przy zachowaniu autorskiej, kompaktowej konstrukcji. I choć to wciąż zapowiedź, mieliśmy już w rękach prototypy modeli Pro Lite i Pro Tall.

Skomentuj Kopiuj link
Posłuchaj
00:00

Zaprezentowane w 2019 roku statywy Peak Design Travel bez wątpienia były dla rynku powiewem świeżości. Pięknie zaprojektowane, ale przede wszystkim naprawdę kompaktowe i funkcjonalne, zdobyły serca i portfele wielu fotografów.

Bo gdy inni skracali długość swoich podróżniczych statywów (królowały modele z obracanymi o 180 stopni nogami), Peak Design radykalnie zmniejszył również samą objętość. Dzięki trapezowej geometrii nogi w zasadzie wyeliminowano pustą przestrzeń, co odchudziło statyw do obrysu butelki na wodę.

Konstrukcja była przy tym dobrze przemyślana, dzięki czemu pozwalała na szybkie rozstawienie i łatwe przenoszenie - ta czysta forma, bez wystających elementów, „uwiodła” prawie 30 tys. fotografów, którzy na Kickstarterze zgromadzili ponad 12 mln dolarów.

O ile jednak w podróży i z lekkim body trójnóg spełniał swoje zadanie, wśród bardziej wymagających użytkowników pozostawiał pewien niedosyt. Aż pięć sekcji i płaski profil nogi decydowały o małych wymiarach, ale oznaczały jednocześnie mniejszą nośność i odporność na drgania. Dodawana w zestawie głowica nie pracowała z oczekiwaną płynnością, w 2019 roku nikt nie myślał też o potrzebach filmowców. Wszystkie te niedostatki producent postanowił zrekompensować w nowej, zaawansowanej linii Pro.

Model Pro urósł, ale też zmężniał!

W linii Pro producent odszedł od „skrajnej kompaktowości” na rzecz sztywności i stabilności. Zamiast pięciu cienkich sekcji mamy teraz cztery grubsze i o większej średnicy, wykonane z włókna węglowego typu 3K weave (3000 pojedynczych włókien w jednym paśmie, klasyczny splot płócienny), które stanowi złoty środek między wagą a wytrzymałością.

Z

To materiał tej samej klasy co włókno wykorzystywane w produkcji topowych modeli Leofoto i najdroższych statywów Benro, oraz pół półki niżej niż profesjonalny High-Modulus stosowany przez Gitzo (samo włókno ma tu większą sztywność, więc nieco lepiej tłumi drgania).

Z kolei wszystkie łączenia, klamry i głowicę wycięto metodą CNC z recyklingowanego i anodowanego aluminium 6061-T6. To lekki i wytrzymały stop magnezowo-krzemowy, odporny na korozję i znacznie trwalszy niż stosowane często aluminiowe odlewy.

Zachowano opracowany dla wersji Travel trapezowy przekrój sekcji, dzięki któremu elementy nadal składają się ciasno, ale grubość ścianki i sposób łączenia ma być teraz znacznie solidniejsze.

Pod mocnym naporem całego ciała model Pro Lite faktycznie nie ugina się, a uderzony praktycznie nie rezonuje. Z kolei wersja Pro Tall powinna obsłużyć nawet ciężki filmowy set-up. Wygląda na to, że jest naprawdę dobrze.

Oczywiście okrągły przekrój stosowany jest w profesjonalnych modelach nie bez przyczyny. Zapewnia najbardziej równomierny rozkład naprężeń i działa dobrze w każdym kierunku - rura jest tak samo sztywna niezależnie od tego, z której strony działa siła. To, czy nieco płaski profil w statywie Peak Design oznacza jakiś kompromis, przekonamy się zapewne dopiero w terenowym teście długoterminowym.

Kolumna centralna też jest ciekawa. Wykonywana zazwyczaj z tłoczonego aluminium, tu również jest karbonowa. Ma ponadto unikalny, asymetryczny kształt, który wpasowuje ją idealnie w geometrię złożonych nóg. To profil o delikatnie spłaszczonych bokach i z wyraźnym kołnierzem biegnącym wzdłuż jednej krawędzi. Usztywnia to połączenie ze statywem, stabilizuje prowadzenie kolumny i zapobiega jej obracaniu się w jarzmie. Może faktycznie okazać się "używalna", co potwierdza już poniekąd sam udźwig, który w modelach Pro znacząco się zwiększył.

Podróżna wersja Pro Lite, przy 162,5 cm wysokości oraz wadze 1,7 kg, ma nośność aż 16 kg. Modele Pro (1,9 kg, 168 cm) i Pro Tall (2,0 kg, 197 cm) pozwalają już na montaż zestawu o masie przekraczającej 18 kg. To parametry porównywalne do tego, co oferują analogiczne profesjonalne modele Leofoto, Benro a nawet referencyjne w branży Gitzo.

Również rozstawianie nóg odbywa się teraz sprawnie i szybko. Zmieniono samą geometrię zawiasów, dzięki czemu nogi nie „sklejają się” już po złożeniu. W Peak Design Travel zawiasy miały bardzo mały luz, dzięki czemu statyw był wyjątkowo smukły, ale nogi po złożeniu przylegały tak ciasno, że potrafiły się „przyssać” jedna do drugiej (zwłaszcza gdy były lekko wilgotne lub zabrudzone). Nowe zaciski działają lekko, z wyraźnym punktem oporu i przyjemnym klikiem.

Oczywiście klamry mają tylu samo zwolenników co przeciwników. Z pewnością są łatwe w obsłudze i dają szybkie wizualne potwierdzenie (nie musimy wciąż szukać tej jednej niedokręconej sekcji), ale często też odstają. A do tego hałasują - głośne klikanie z pewnością nie pomaga w fotografowaniu np. dzikiej przyrody. W modelach PD Pro są jednak całkiem dyskretne, a przy tym nie odstają bardziej niż typowe zakrętki twist-off.

Nowa jest też głowica. Zyskała osobny pierścień panoramowania, a duża kula daje płynniejszy ruch. Poprawiła się ponadto precyzja regulacji oporu, a mechanizm blokady działa progresywnie, bez typowego „skoku” po dokręceniu. Obsługuje się ją naprawdę przyjemnie, a nowy system mocowania Arca/Peak Design - gdy już go opanujemy - jest intuicyjny i wydaje się bezpieczny.

Głowicę kulową można w kilka sekund uzupełnić wpinanym w szybkozłączkę modułem do filmowania Tilt Mod - bez użycia narzędzi i bez konieczności demontażu całej kolumny. Nie jest to klasyczna głowica fluidowa, ale zapewnia płynny pochył i obrót. Z pewnością wystarczy do lżejszych kamer czy bezlusterkowców.

Przede wszystkim jest bardzo mała. Rączka rozsuwa się teleskopowo, możemy ją też odkręcić i dzięki magnesom "przykleić" do metalowej bazy. Zdemontowana bez problemu zmieści się nawet w przegródce na obiektyw w plecaku foto. Wydaje się być więc bardzo fajnym rozwiązaniem dla hybrydowych twórców. Dostępna jest jako osobne akcesorium (699 zł), ale kupując statyw w przedsprzedaży (do 21 listopada), polski dystrybutor dorzuca ją za 1 zł.

Jeśli jednak chcemy zamontować na statywie własną głowicę pod większą kamerę, możemy sięgnąć po drugi zaprezentowany wraz ze statywem moduł Pro Leveling Base. Zamocowana na modelu Pro Tall pozwoli stworzyć naprawdę zaawansowany i nośny setup filmowy. To też niskoprofilowa bazą kulowa z dużym zakresem pracy, która ułatwi wypoziomowanie zestawu w terenie bez konieczności regulacji nóg.

 

Jak na Peak Design przystało, znajdziemy tu również sporo pomysłowych i sprytnych rozwiązań. Charakterystyczne są chociażby magnetyczne schowki na klucz imbusowy i uchwyt do smartfona ukryty w kolumnie centralnej, pod haczykiem służącym do dociążania zestawu. Do pracy na śliskim, lub w grząskim terenie przewidziano oczywiście mocowane do nóg kolce.

Pochwalić trzeba też za świetny pokrowiec transportowy, który nie jest już tak ciasny jak w serii Travel, ale nadal bardzo zgrabny i dopasowany. Gdy odbieraliśmy niewielką paczkę od kuriera, nie spodziewaliśmy się, że pomieściła aż dwa modele Peak Design Pro, w tym również model Tall.

Podsumowując...

Peak Design jak zwykle nie bierze jeńców. Producent rzuca śmiałe wyzwanie nie tylko agresywnie działającym na rynku chińskim markom premium (jak Leofoto), ale też doświadczonym i nobliwym, jak szanowane Gitzo, które na swoją reputację pracowało latami. Oferuje konkurencyjne parametry i równie dobre materiały, ale ucieka też do przodu, zamykając je w unikalnej, mobilnej konstrukcji.

Pomysłowość, wygoda i wysokiej klasy materiały oczywiście znajdują swoje odbicie również w cenie. Za model Lite zapłacimy 3999 zł, regularny Peak Design Pro kosztuje 4299 zł, a wysoki Pro Tall jest o kolejne 500 zł droższy. Trzeba jednak pamiętać, że są to ceny za zestaw, a więc już z głowicą. A czy statywy faktycznie warte są swojej ceny? To pokażą dopiero pogłębione testy!

 

Komentarze
Przeczytaj także
Zobacz więcej z tagiem: PeakDesign
logo logo
Magazyny
Zamów