Obiektywy
Viltrox AF 28 mm f/4.5 - znamy polską cenę ultrakompaktowego „naleśnika”
Serwery plików oferują nie tylko wygodny i bezpieczny backup danych. Mogą też znacznie wspomóc codzienną pracę fotografa i kontakt z klientami. Możliwości dysku Synology DS716+ przetestował dla Was Kamil A. Krajewski z Mamel Pictures.
Pod koniec 2015 roku, po kilku latach fotografowania ślubów, zacząłem się zastanawiać jak mógłbym usprawnić zarządzanie zdjęciami ślubnymi (i nie tylko). Ponieważ dmucham na zimne, nawet podczas reportażu robię co najmniej dwie kopie zapasowe materiału z kart i nie kasuję z nich zdjęć. Moja nadgorliwość każe mi wracać ze ślubu zagranicznego z trzema kopiami całego reportażu – na kartach i dwóch dyskach zewnętrznych 2,5". Nie muszę chyba dodawać, że każda kopia jedzie w osobnym bagażu. Wydaje mi się, że dla każdego fotografa zajmującego się ślubami najgorszą sytuacją jest utrata zdjęć. Sesje komercyjne, których koszt produkcji często zamyka się w liczbach pięcio- czy sześciocyfrowych, mimo kosztu, można jednak powtórzyć. Ślubu nie bardzo.
Do tej pory mój “workflow” polegał na importowaniu materiału do Lightrooma - fizycznie na dyski w moim komputerze, połączone w niezbyt szybki, ale bezpieczny RAID 1 (lustrzane odbicie). Kopia RAW-ów zawsze zostawała na małym dysku zewnętrznym. Po obróbce, RAW-y oraz wyeksportowane JPEG-i przenosiłem na rok na dysk zewnętrzny. Po roku kasowałem RAW-y. Doszedłem do wniosku, że czas coś zmienić. I tak zacząłem czytać o serwerach plików. Aby sprawdzić ich działanie, mój wybór padł na jeden z będących już chwilę na rynku dysków Synology. Niedługo później otrzymałem telefon z propozycją przetestowania najnowszego dwudyskowego serwera producenta, czyli Synology DS716+. Czyż to nie piękny zbieg okoliczności?