Marcin Grabowiecki "Babie lato" - recenzja

Autor: Patryk Wiśniewski

9 Lipiec 2013
Artykuł na: 4-5 minut
Laureatem pierwszej edycji konkursu gliwickiej Czytelni Sztuki na projekt książki fotograficznej został Marcin Grabowiecki. Książka "Babie lato" jest wydana właśnie w ramach tej nagrody.

Babie lato Marcina Grabowieckiego to niewielka książka w prostej okładce piaskowego koloru, przynajmniej takie sprawia wrażenie. Pierwsza niespodzianka kryje się pod papierową taśmą - jest to zwykły sznurek, który oplata książkę. Tekst na obwolucie informuje nas o tym, że jest to publikacja nagrodzona w konkursie na projekt książki fotograficznej Czytelni Sztuki. Zanim jeszcze wejdziemy w historię autora już jesteśmy w nią zaangażowani przez rozpieczętowywanie i otwieranie książki.

Treścią "Babiego lata" są wakacje rodziny i osób związanych z krewnymi Marcina Grabowieckiego, jednak w książce nie znajdziemy żadnego zdjęcia artysty. Zawartość tej publikacji stanowią fotografie z archiwum rodzinnego, który powstały na przestrzeni lat 1928-1990. W związku z tym książka może wydawać się na początku chaotyczna - zdjęcia kolorowe mieszają się z czarno-białymi, poprawne technicznie przeplatane są zdjęciami brudnymi, zniszczonymi. Dodatkowo pojawiają się obiekty, takie jak gumka recepturka, slajd w ramce, czy cała klatka filmu łącznie z perforacją. Jakby tego było mało autor zrezygnował z klucza chronologicznego.

I w tym miejscu należy się mały minus tej publikacji, ponieważ rozwiązanie tej zagadki znajduje się z tyłu obwoluty, więc ci mniej cierpliwi mogą lub mogli, jeżeli kupili wcześniej książkę, wiele stracić. Z tekstu autora dowiadujemy się, że oprócz nostalgicznych wspomnień z wakacji interesuje go także upływ czasu, problem pamięci - także pamięci materiału fotograficznego, który z upływem lat ulega procesowi starzenia.

"Babie lato" oprócz sensu nadanego przez autora zawiera także niezwykle ciekawy zapis stylu życia Polaków w ubiegłym wieku. W przypadku tej książki mamy do czynienia z bardzo interesującym zjawiskiem, jakim jest wchodzenie z upływem lat fotografii amatorskiej w obręb sztuki. To co jest siłą tego typu fotografii także w "Babim lecie" to to, że jej kanon jest praktycznie niezmienny. Obowiązkowe zdjęcie przy okręcie wojennym w Gdyni, czy z kołem ratowniczym z wakacji nad morzem pojawia się zarówno w zdjęciach z pierwszej jak i drugiej połowy XX wieku.

Książka Marcina Grabowieckiego jest niezwykle ciekawa właśnie dzięki wielowątkowości. Możemy ją przeczytać jako prostą i łatwą historię o wakacjach, nostalgiczną podróż w przeszłość autora i jego bliskich. Możemy ją również interpretować w kontekście problemu pamięci, wspomnień, ich zapisu i zmian, którym są poddawane wraz z upływem czasu. "Babie lato" to także książka zajmująca z socjologicznego punktu widzenia, obrazująca style życia Polaków, ale także prezentująca obszerny kanon fotografii jako medium. I za tu autorowi należą się brawa, że z prostej historii zbudował wielopłaszczyznową opowieść.

A na sam koniec warto wspomnieć, że oprócz zewnętrznej estetycznej formy, książka została przyzwoicie wydrukowana na papierze dobrej jakości. Dzięki temu po prostu chce się ją brać do ręki i oglądać. Koszt książki to zaledwie 25 złotych, co na standardy publikacji fotograficznych w Polsce jest kwotą bardzo niską, a książka Marcina Grabowieckiego stosunek jakości do ceny ma po prostu celujący. Warto ją mieć na swojej półce, a po tego typu publikacji już się nie mogę doczekać rozstrzygnięcia drugiej edycji konkursu Czytelni Sztuki.

Książkę można kupić za pośrednictwem strony: www.czytelniasztuki.pl/?p=2074

Marcin GrabowieckiBabie lato

Format: 16×21 cm
74 strony
35 fotografii
Czytelnia Sztuki/ Muzeum w Gliwicach 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Bez maski. Nowy Jork Marka Cohena
Bez maski. Nowy Jork Marka Cohena
Mark Cohen nie był stąd. Przyjechał do Nowego Jorku na miesiąc, później wrócił do domu i nie oglądał się za siebie. Większość zdjęć z tamtego pobytu kilkadziesiąt lat przeleżała w...
7
Sigma 300-600 mm f/4 DG OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 300-600 mm f/4 DG OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Nowy imponujący telezoom Sigmy to święty Graal fotografów sportowych, ale i przyrodniczych. Jego możliwości w terenie sprawdził fotograf natury Wojciech Sobiesiak.
8
Elinchrom ONE na sesji u Jakuba Gąsiorowskiego - mała lampa, duże możliwości!
Elinchrom ONE na sesji u Jakuba Gąsiorowskiego - mała lampa, duże możliwości!
Elinchrome ONE to przenośna lampa generatorowa łącząca jakość z uniwersalnością. O jej możliwościach opowiada fotograf portretowy, ślubny i modowy Jakub Gąsiorowski.
14
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)