Znacie apkę Google PhotoScan, która umożliwia błyskawiczne “zeskanowanie” domowych archiwów fotograficznych poprzez zwykłe najechanie na zdjęcie aparatem smartfona? To doskonałe narzędzie do szybkiej digitalizacji naszych starych odbitek i podzielenia się nimi z rodziną. Być może już niedługo zobaczymy podobną aplikację, tym razem skierowaną jednak głównie do fotografów.
Mowa o przygotowywanej przez fotografa i programistę, Abe Fettiga, aplikacji FilmLab, która w analogiczny sposób poradzi sobie z negatywami i slajdami. Po umieszczeniu paska negatywu na podświetlanym podłożu (można w tym celu wykorzystać na przykład tablet) i najechaniu na niego smarfonem, aplikacja w czasie rzeczywistym zaprezentuje nam pozytywowy widok zdjęć, pozwoli je obejrzeć w przybliżeniu, a także wykona ich cyfrową kopię. Co ważne, finalny obrazek ma wyglądać znacznie lepiej niż gdybyśmy zwyczajnie wykonali zdjęcie negatywu smartfonem, a to za sprawą wykorzystywania zapisu RAW oferowanego przez najnowsze telefony - aplikacja wykonuje kilka ekspozycji w tym formacie, a następnie łączy je w jeden plik o rzekomo wyższej jakości.
Działanie aplikacji w wersji roboczej możemy obejrzeć na powyższym filmiku. I choć jakości wykonanych w ten sposób “skanów” na pewno nie będzie można przyrównać chociażby do tej oferowanej przez niedrogie biurkowe skanery z funkcją skanowania przezroczy, to aplikacji na pewno trudno odmówić wygody. Zapowiada się więc na bardzo ciekawe narzędzie do szybkiego podglądu filmu po wywołaniu i wyboru najlepszych kadrów, które dopiero później poddamy właściwemu skanowaniu. Na tę chwilę to też najszybsze rozwiązanie do podzielenia się analogowymi zdjęciami w internecie.
FilmLab opracowywany jest na razie pod kątem iPhone’a (6s, 6S Plus, 7, 7 Plus, iPhone SE) oraz iPada Pro, ale producent przewiduje równoczesne wypuszczenie portu na Androida. Podobnie jak w przypadku iPhone’ów, aplikacja będzie współpracować tylko z modelami wspierającymi zapis RAW w aparacie.
Na razie jednak aplikacja cały czas jest w fazie testów i rozbudowy, a jej twórca szuka środków na jej rozwój za pomocą serwisu Kickstarter. Wspierając projekt kwotą 18 dolarów, otrzymamy dostęp do wersji Beta, która według zapewnień pojawi się już w lipcu. Wersja finalna zawitać ma do sklepów z aplikacjami pod koniec lata lub na początku jesieni. Nie będzie jednak dostępna za darmo. Twórca planuje dostęp do niej w formie niedrogiej subskrypcji w wysokości 2 dolarów miesięcznie, z 30-dniowym okresem próbnym.
Więcej informacji o nowej aplikacji, a także zdjęć zeskanowanych za jej pomocą znajdziecie na stronie kampanii w serwisie Kickstarter.