Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
Informacje o organicznej matrycy produkowanej przez Panasonica i Fujifilm słyszymy z różną częstotliwością już od dobrych kilku lat. Ostatnio jednak temat nieco przycichł. Producenci jednak nie porzucili prac nad rewolucyjnym sensorem i przybliżają więcej szczegółów na temat jego działania.
Matryca, nad którą od kilku lat pracują producenci, w odróżnieniu od standardowych sensorów CMOS bazujących na krzemowych fotodiodach, opiera się na organicznej błonie fotoelektrycznej (OPF), która zachowuje się podobnie do klasycznej błony filmowej, a jej grubość wynosi jedynie 0,5 mikrona (6 razy mniej niż obecnie używane fotodiody). Dzięki temu niwelowany jest problem z kątem padania światła na matryce, co pozwolić ma na większą swobodę w projektowaniu obiektywów i zmniejszenie rozmiarów przyszłych aparatów.
Co jednak najważniejsze, w nowych matrycach rozdzielone zostały procesy zamiany światła na sygnał elektryczny i jego magazynowania oraz odczytu. W standardowych matrycach CMOS dla każdego piksela konieczne jest umieszczenie osobnej fotodiody, tranzystora i kondensatora, co znacznie ogranicza ich wielkość. W nowej matrycy OPF CMOS za zamianę światła na sygnał elektryczny odpowiada wspomniana wyżej supercienka błona światłoczuła, co zostawia znaczną ilość miejsca na implementację wysoko wydajnych układów, które znacznie zwiększą możliwości sensora pod względem prędkości próbkowania obrazu czy zakresu dynamicznego. Ten z kolei bić na głowę ma wszystkie dotychczasowe produkcje. Wcześniejsze doniesienia mówiły o wynikach rzędu 29 EV. Dla porównania obecnie najlepsze aparaty osiągają około 15 EV. W praktyce rozpiętość tonalna matrycy będzie bliska temu co widzi ludzkie oko i raczej ciężko będzie nam już prześwietlić zdjęcie.
Nowa matryca ma być także o 1,2 raza czulsza od standardowych konstrukcji. Co jednak ważniejsze, dzięki swojej konstrukcji sensor będzie zapisywać obraz na zasadzie migawki globalnej, co zniweluje efekt rolling shutter charakterystyczny dla standardowych układów CMOS, a także rozwiąże problemy występujące podczas pracy w świetle jarzeniowym i znacznie skróci minimalne czasy synchronizacji lampy błyskowej. Organiczny sensor, ma także bezbłędnie wykrywać ruch i śledzić ruch widzianych obiektów, co w przyszłości może zaowocować nowymi, wydajniejszymi systemami autofokusa.
Na razie nie wiadomo kiedy możemy spodziewać się implementacji nowego rodzaju matrycy w aparatach fotograficznych. Z początku zapewne znajdzie ona zastosowanie w rozwiązaniach przemysłowych, jednak niekwestionowane zalety płynące z jej użycia dostrzegają też zapewne firmy fotograficzne. Dla Panasonica byłoby to coś, dzięki czemu z dosyć niszowego producenta mógłby stać się rekinem branży. Fujifilm wydaje się być na razie skupione na rozwijaniu technologii X-Trans, jednak firma też z pewnością trzyma rękę na pulsie.
Pojawienie się aparatu z podobną matrycą jest więc najprawdopodobniej kwestią kilku najbliższych lat. Jednak niekoniecznie to ta matryca zrewolucjonizuje rynek fotografii. Na podobnej zasadzie działa opisywana przez nas jesienią tego roku technologia Quantuum Film, a sam Eric R Fossum, wynalazca technologii CMOS, opracowuje sensor który odznaczać ma się czułością i rozdzielczością nieosiągalną dla współczesnych konstrukcji. Jedno jest pewne: emocji nie zabraknie.
Więcej o nowej matrycy przeczytacie na stronie panasonic.com.