Artykuł we współpracy z firmą Oppo
Brak optycznego zooma przez wiele lat trzymał smartfony - również te najbardziej zaawansowane - w bezpiecznym dystansie do cyfrowych aparatów, oferujących nawet niewielkie zbliżenie. To jedna z niewielu funkcji, których nie sposób obejść programistycznymi sztuczkami, bo zasad fizyki, póki co nie da się oszukać. Producenci smartfonów postanowili je więc sprytnie obejść.
W kolejnych iteracjach swoich flagowców, firmy dodawały kolejne obiektywy o innych – szerszych i dłuższych ogniskowych. Dziś to już powszechnie stosowana praktyka i nikogo nie dziwi obecność nawet czterech różnych aparatów. Nie zawsze za ilością idzie jednak jakość. Diabeł często tkwi (nomen omen) w szczegółach.
Wydajność poszczególnych modułów często jest różna, co ogranicza ich użyteczność i utrudnia tworzenie serii zdjęć, które byłyby spójne pod względem kolorystyki i szczegółowości. Chlubnym wyjątkiem wydaje się tu nowy Oppo Find X8 PRO.
Główny aparat? Tu wszystkie są główne!
Wszystkie cztery aparaty widoczne na smukłej wyspie wyposażone zostały w 50-milionowe matryce. Moduł foto projektowano bowiem w myśl idei, zgodnie z którą wszystkie aparaty powinny być traktowane jak moduł główny – z tą samą funkcjonalnością jeśli chodzi o dostępne funkcje (np. tryb nocny), ale przede wszystkim porównywalną ostrością, szczegółowością i spójną kolorystyką.
To też pierwszy smartfon na rynku wykorzystujący układ dwóch peryskopowych teleobiektywów i pierwszy, w którym udało się zmieścić tak długi moduł tele tego typu. W szczegółach, moduł fotograficzny prezentuje się następująco:
- Szerokokątny: 50 Mp Sony LYT-808 (1.4"), f/1.6, 23 mm, PDAF, Laser AF, OIS
- Ultraszerokokątny: 50 Mp Samsung ISOCELL JN5 (1/2.76"), f/2.0, 15 mm, PDAF
- Teleobiektyw 3x: 50 Mp Sony LYT-600 (1/1.95"), peryskopowy, f/2.6, 73 mm, PDAF, OIS
- Teleobiektyw 6x: 50 Mp Sony IMX858 (1/2.51"), peryskopowy, f/4.3, 135 mm, PDAF, OIS
Jak widzimy, są to nieco różne sensory, ale zebrane przez nie informacje interpretuje zaawansowany układ obrazowania i łączy dane z wielu aparatów (fuzja danych), by stworzyć finalny obraz wysokiej jakości. Wykorzystuje też mapę głębi i rozwiązania z zakresu AI, by tworzyć możliwie wierne i powtarzalne efekty, oraz nadawać zdjęciom bardziej przestrzenny charakter.
Naturalne i przyjemne dla oka barwy to z kolei zasługa specjalistów Hasselblada, a trzeba przyznać, że kto jak kto, ale Szwedzi naprawdę znają się na pracy z kolorem. Wystarczy wspomnieć, że rozwiązania Hasselblad stosowane są m.in. w reprodukcji dzieł sztuki w największych instytucjach kultury (jak Luwr czy British Museum), gdzie normy wyśrubowane do są do granic.
Zbliżenie 120x z ręki dzięki AI. Dzięki AI!
Znakiem czasu jest też wykorzystanie sztucznej inteligencji. Bazujący na funkcjach generatywnych AI Zoom pozwala na wykonywanie nawet 120-krotnego zbliżenia. To efekt integracji możliwości optycznego zooma, technologii interpolacji (super resolution) i uczenia maszynowego, które analizuje scenę i odtwarza detale utracone podczas cyfrowego powiększania.
Jak to działa? Algorytmy AI analizują obraz w czasie rzeczywistym, identyfikując krawędzie, tekstury i kolory, by precyzyjnie rekonstruować brakujące informacje. AI rozpoznaje też fotografowane obiekty (np. budynki, twarze, rośliny) i odpowiednio dostosowuje parametry, takie jak ostrość czy kontrast.
Popis możliwości trybu AI zoom. I tak, to na tym dachu rozgrywała się akcja filmu "Kac Vegas w Bangkoku"
Gdy włączamy tryb AI Zoom, do akcji wkraczają również dedykowany procesorem obrazu umożliwiający przetwarzanie ogromnych ilości danych, system ISP (odpowiada za optymalizację obrazów w warunkach słabego oświetlenia) oraz stabilizacja obrazu. Optyczna i elektroniczna stabilizacja obrazu również współpracują z AI, aby minimalizować drgania ręki i zachować szczegółowość obrazu nawet przy tak ekstremalnych zbliżeniach.
Action button, czyli przycisk, który nie klika
Nowością w Find X8 Pro jest też „Action button”. Wrażliwy na nacisk opiera się na silniku wibracyjnym dla efektów haptycznych. Podwójne naciśnięcie uruchamia aparat, a kolejne pozwala zrobić zdjęcie. Dodatkowo, wbudowany czujnik umożliwia przesuwanie palcem w celu kontroli zoomu (choć działa tylko w orientacji poziomej).
Możemy więc jednym naciśnięciem kciuka przeskoczyć między obiektywami 15, 23, 73 i 135, ale możemy też płynnie dopasowywać ogniskową, by komponować bardziej precyzyjnie. To funkcja, z której korzystaliśmy bardzo często, zwłaszcza w przedziale 23-73 mm, gdzie przeskok jest dość duży.
Spójna jakość obrazu to spójna historia
To co od razu rzuca się w oczy, gdy przeglądamy zdjęcia z Find X8 Pro, to faktycznie bardzo podobny sposób obrazowania. Nie widzimy już jakościowej przepaści między zdjęciami z szerokiego kąta i standardowego obiektywu, zaskakuje też szczegółowość ujęć z obiektywów Tele. A wszystko w spójnej, przyjemnej kolorystyce i nasyceniu. Otwiera to przed nami zupełnie nowe możliwości i zdecydowanie ułatwia opowiadanie historii w myśl zasady „od ogółu do szczegółu”.
Ogniskowe to bardzo skuteczne narzędzie narracyjne i, tak jak w filmie, umiejętne łączenie zbliżeń z szerokimi planami, pozwala budować atrakcyjne i wciągające serie. Poniżej znajdziecie kilka wskazówek, jak za pomocą różnych ogniskowych budować przykuwające oko relacje z wydarzeń, które dokumentujecie. My wybraliśmy się na uliczne targowisko w Bangkoku!
Aby stworzyć kompletną opowieść, warto działać według schematu:
- Szerokie ujęcie na początek – pokaż miejsce akcji, nadaj kontekst.
- Naturalne zdjęcia sytuacyjne – uchwyć ludzi w ich naturalnym otoczeniu, w trakcie działania.
- Portrety – skup się na bohaterach reportażu, pokazując ich emocje i indywidualność.
- Detale na zakończenie – poszukaj elementów, które stanowią dopełnienie historii: faktura tkaniny, drobne przedmioty.
Szeroki kąt (15–23 mm): zarysowanie kontekstu
Warto zacząć od szerokiego kąta, bo szersze ujęcie dobrze buduje ramy historii. Ujęcia wykonane obiektywami 15 mm czy 23 mm są idealne do ukazania tła, miejsca i atmosfery zdarzeń. Dzięki szerokiemu polu widzenia możemy pokazać przestrzeń, w której dzieje się akcja. W fotografii ulicznej to sposób na uchwycenie zgiełku miasta, a w reportażu z wydarzenia – ukazanie jego dynamiki.
Standardowe ogniskowe (23–73 mm): emocje w naturalnych proporcjach
To ulubione ogniskowe reportażystów, bo pozwalają na tworzenie kadrów bliskich temu, jak widzi ludzkie oko. Są idealne do zdjęć sytuacyjnych i naturalnego prezentowania ludzi. Używanie standardowych ogniskowych to doskonała lekcja kompozycji i zrozumienia dynamiki sceny.
Przykład? Reportaż ze spotkania rodzinnego – szeroki kąt pokazuje całe otoczenie, ale ciaśniejsze kadrowanie pozwala uchwycić naturalne interakcje między ludźmi (nie bez powodu jest to ulubiona ogniskowa fotografów ślubnych).
Teleobiektyw (73–135 mm): zbliżenie na detale i emocje
Teleobiektywy pozwalają skupić się na bohaterach opowieści i ich emocjach. Dzięki płytkiej głębi ostrości trybu portret, możliwe jest wyodrębnienie obiektu z tła i podkreślenie interesujących szczegółów – gestów, spojrzeń, faktur. Dłuższa ogniskowa pozwala też fotografować z dystansu, by nie naruszać intymności sceny, ale to świetne narzędzie do zdjęć portretowych oraz detali, które są niewidoczne na pierwszy rzut oka.
Eksperymentowanie kluczem do rozwoju
Każda scena kryje w sobie więcej niż jedną opowieść. Fotografując tę samą sytuację z użyciem różnych ogniskowych, odkrywamy nowe możliwości narracyjne. Spróbuj podejść do jednej sceny z kilku perspektyw i sprawdź, która najlepiej opowiada Twoją historię. Eksperymentuj też z kątami fotografowania – próbuj robić zdjęcia z wysokości biodra lub zza ramienia, aby nadać kadrom więcej dynamiki.
Moim ulubionym sposobem na przełamanie klasycznych reguł kompozycji jest stosowanie szerokiego kąta w zdjęciach portretowych. Dzięki charakterystycznym dla tego typu optyki przerysowaniom, jesteśmy w stanie stworzyć bardzo dynamiczny obraz. Wymaga to jednak wprawy, bo szeroki kąt to miecz obusieczny – łatwo w ten sposób przedstawić naszego bohatera w sposób karykaturalny. A tego należy się wystrzegać.
Gdy fotografujemy smartfonem testowanie różnych ogniskowych jest naprawdę proste, bo dostęp do poszczególnych obiektywów mamy w zasięgu kciuka. Można by powiedzieć, że podobne możliwości daje nam uniwersalny zoom podpięty do zaawansowanego aparatu. Póki co, na rynku nie ma jednak takiego o zakresie 15-135 mm...