Wydarzenia
Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś - ruszyła wirtualna wystawa
Samsung NX1 to pierwszy aparat w systemie koreańskiego producenta, o którym możemy powiedzieć, że jest skierowany do zaawansowanych użytkowników i profesjonalistów. Specyfikacja nowego flagowca wygląda wręcz imponująco. Magnezowy, uszczelniony korpus kryje w sobie matrycę APS-C w technologii BSI CMOS o rozdzielczości 28-megapikseli. Matryca współpracuje z nowym proceseorem DRIMe V, który jest szybszy od swojego poprzednika ponad 2,5-krotnie!
Dzięki temu nowy Samsung potrafi zarejestrować zdjęcia z prędkością 15 kl/s. Wśród aparatów z tak dużą matrycą to absolutny rekordzista. Jeżeli weźmiemy do tego pod uwagę, że seria ta powstaje nie tylko ze stałym ustawieniem ostrości, tylko ciągłym wygląda to naprawdę impnująco.
Dlatego oprócz trybu seryjnego, przede wszystkim zajęliśmy się pomiarem ostrości. Hybrydowy autofokus, który korzysta z 205 punktów detekcji fazowej i 209 punktów detekcji kontrastu, w trybie pojedynyczym działa po prostu rewelacyjnie. Ostrość jest ustawiana bardzo szybko i pewnie, właściwie jednocześnie z wciśnięciem spustu migawki aparat potwierdza ustawienie ostrości. Po przełączeniu się w tryb AF-C, czyli ciągły autofokus, Samsung nie wzbudził już takiego zachwytu. W trybie 15 kl/s mniej niż połowa zdjęć w serii była ostra. Czyżby producent chwalił się na wyrost? Okazuje się, że nie! Samsung NX1 może pochwalić się trybem AAF, czyli Active Autofokus, który jest innowacyjnym rozwiązaniem wprowadzonym przez producenta. W przypadku korzystania z tego trybu liczba nietrafionych zdjęć spadła do 2-3 w serii. Zresztą przekonajcie się jak ten tryb działa w praktyce.
Jakby tego jeszcze było mało, możemy uruchomić dodatkowo detekcję twarzy, która również bardzo dobrze radzi sobie w trybie seryjnym. Warto zaznaczyć, że aparat nie miał finalnego firmware (wgrane oprogramowanie miało numer v 0.28). Oczywistym pytaniem i problemem, z którym mogą się spotkać osoby korzystające z tego korpusu jest pojemność bufora, Samsung NX1 przycinał się na chwilę po około 2 sekundach serii w trybie AAF, w trybie AF-C seria może trwać o wiele dłużej. Niestety nie wiemy jakie karty producent włożył do swoich aparatów, ponieważ sloty były zaklejone.
Jak zwykle w przypadku bezlusterkowców pojawią się głosy na temat lepszej ergonomii lustrzanek. W przypadku NX1 są one jednak nieuzasadnione. Samsung NX1 to potężny, solidnie wykonany korpus. Jest zdecydowanie mniejszy od zaawansowanych lustrzanek, ale wśród bezlusterkowców to prawdziwy gigant. Dzięki temu, oprócz rewelacyjnego gripa, który pozwala nam pewnie trzymać aparat, nawet z dużym i ciężkim obiektywem jak Samsung NX 50-150 MM F/2,8 S ED OIS, producent mógł sobie pozwolić na dużą liczbę elementów sterujących. Flagowy korpus ma aż trzy tarcze nastaw: jedną z przodu, jedną z tyłu pod kciukiem i jedną wokół nawigatora. Oprócz tego znajdziemy "grzybka", na którym znalazły się cztery przyciski pozwalające sterować AF, pomiar światła, WB oraz ISO. Każdym z tych parametrów możemy sterować najwygodniejszą dla nas tarczą nastaw, producent nie narzuca nam jedynego słusznego rozwiązania. W NX1 nie mogło oczywiście zabraknąć obszernego menu podręcznego, po którym możemy się poruszać w łatwy i szybki sposób. Na pochwałę zasługuje wyciągnięcie na korpus przycisku Wi-Fi, dzięki czemu możemy w łatwy i szybki sposób sparować nasz aparat z urządzeniem mobilnym. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że nowym Samsungiem wygodnie będziemy fotografować nieodrywając oka od wizjera.
Wizjer! Dotarliśmy do kluczowego punktu. Oczywiście NX1 został wyposażony przez producenta w wizjer elektroniczny. Parametry? 2 360 000 miliony punktów, powiększenie 1,04x, pokrycie 100% kadru, według producenta wizjer może pochwalić się najszybszym odświeżaniem. W praktyce jest po prostu rewelacyjny. Jedyne z czym w tym momencie możemy go bezpośrednio porównać do wizjer aparatu Fujifilm X-T1. Tam jednak mieliśmy do czynienia z większym opóźnieniem. W przypadku NX1 jest to jednak wizjer, który jak równy z równym może rywalizować z optycznymi wizjerami. Duży, klarowny obraz, na którym są wyświetlane wszystkie niezbędne fotografowi informacje. W przypadku wizjera warto wspomnieć o małym ekranie LCD, który został umieszczony na górnej ściance aparatu. Dzięki temu możemy wyłączyć całkowicie ekran LCD. I tu kolejna pochwała dla Samsunga. Do tej pory w każdym bezlusterkowcu, jeżeli zostawialiśmy włączony tylko wizjer, to wszystkie informacje byłby wyświetlane wyłącznie w nim. Samsung NX1 to pierwszy bezlusterkowiec, który przy włączonym wizjerze, podgląd zdjęć wyświetla w taki sposób jak lustrzanki - na głównym ekranie LCD. Brawo! Do pełni szczęścia zabrakło nam jeszcze menu wyświetlanego nie w wizjerze, a na ekranie LCD.
Trudno jest znaleźć słabe punkty w nowej propozycji Samsunga. Ale nawet przy krótkim kontakcie możemy je znaleźć. Przede wszystkim nasze zarzuty skupiają się na menu, które nie należy do najszybszych w obsłudze. Standardowe menu z bezlusterkowców Samsunga, w przypadku NX1 powinno zostać zastąpione czymś co spełniłoby oczekiwania profesjonalistów. Drugim problemem jest umiejscowienie przycisku AEL, które nie należy do ergonomicznych.
Podsumowanie
Samsung NX1 to aparat, który nadaje charakteru systemowi z bagnetem NX. Użytkownicy wreszcie doczekali się aparatu, który spełnia najwyższe wymagania. Świetna jakość wykonania, mnóstwo funkcji, rewelacyjny autofokus i niesamowicie szybki tryb seryjny. Takie detale jak monochromatyczny ekran LCD na górnej ściance zwiększają tylko sympatię do tego aparatu. Warto także zwrócić uwagę, że Samsung to firma, która od kilku lat znajduje się na fali wznoszącej. Produkuje wszystko od samochodów, przez lodówki i aparaty, po świetnej jakości smartfony. Dzięki temu koreański gigant, jest w stanie całkowicie samodzielnie wyprodukować cały aparat. Przy okazji Koreańczycy mają takie budżety, że mogą sobie pozwolić na gigantyczne inwestycje w rozwój, co widać na przykładzie NX1. Jak na razie flagowiec Samsunga ma tylko niewielkie wady. I na tle innych bezlusterkowców wypada wręcz celująco. Mamy nadzieję, że ta sytuacja nie ulegnie dużej zmianie gdy Samsung NX1 trafi do naszej redakcji, abyśmy mogli go przetestować.