Wydarzenia
Manfrotto, Exascend i Gitzo - skorzystaj z atrakcyjnych promocji na statywy i karty pamięci
Nowy teleobiektyw Sigma S 60-600 mm f/4.5-6.3 DG DN OS z mocowaniem Sony E konkuruje dziś na rynku głównie z systemowym Sony 200-600 mm. To, jak w praktyce wypada na jego tle, sprawdza fotograf dzikiej przyrody Wojciech Sobiesiak.
Nazywam się Wojciech Sobiesiak, mam 27 lat i mieszkam na Pomorzu. Zajmuję się fotografią dzikiej przyrody i od kilku dobrych lat spędzam mnóstwo czasu uwieczniając piękno natury. Bagna, rozlewiska czy też las - im większa dzicz, tym lepiej. Im trudniejsze warunki, tym większa satysfakcja z sukcesu. Oczywiście bywa często, że wracam z pustą kartą do domu, jednak należy pamiętać, że fotografia przyrodnicza nie jest łatwą dziedziną i myślę, że każdy, kto siedzi w tym temacie, dobrze o tym wie. Wymaga sporo wiedzy, uczy pokory, cierpliwości i szacunku do otaczającego nas świata. Czasem jednak przychodzi ten czas, gdy przyroda zmęczona codzienną walką o przetrwanie zwalnia na moment tempo i pozwala na podziwianie swego piękna.
Moim kompanem wędrówek jest system Sony, a premiera nowej Sigmy 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG Sports dedykowanej pod ten system wzbudziła we mnie duże zaciekawienie. Czyżby w końcu konkurencja dla Sony FE 200-600 mm f/5.6-6.3 G OSS, którego używam na co dzień?
Sigma 60-600 DG DN jest lżejsza o 205g od wersji dla lustrzanek, lecz niektóre elementy pozostają bez zmian, czyli średnica filtra 105 mm, czy 9 listków przesłony. Obiektyw jest uszczelniony przed zachlapaniami i kurzem, a wiadomo, że to główne zagrożenia dla optyki fotografa przyrody. W zestawie otrzymamy pokrowiec z paskiem, osłonę materiałową, dekielek i osłonę przeciwsłoneczną, która także sprawdza się lepiej niż w Sony - nie ma tu problemu w uporczywym dopasowaniem jej do gwintu, co czasem robi się problematyczne. Zamiast tego mamy skręcaną stopkę, która spaja całość. Obiektyw skonstruowany jest solidnie i do tego przyjemnie dla oka.
Po wzięciu do ręki pierwsze co nasunęło mi się do głowy to większa waga względem Sony 200-600 mm, do którego jestem przyzwyczajony. Przez większość czasu fotografuję przy użyciu statywu lub groundpodu z głowicą gimbalową i wtedy nie robi to żadnej różnicy, ale przy dłuższych spacerach i fotografowaniu z ręki, wzrost masy można już delikatnie odczuć. Po ultra-teleobiektywie 600 mm z aż 10-krotnym zakresem ogniskowych nie można jednak spodziewać się wagi piórkowej.
Zakres ogniskowych 60-600 mm do fotografii dzikiej przyrody osobiście mnie nie przekonuje i to nie dlatego, że się nie nadaje, wręcz przeciwnie - po prostu bardzo rzadko kiedy mam możliwość zejścia poniżej 200 mm (tutaj ciekawą alternatywą może się okazać drugi teleobiektyw Sigma, zaprezentowany w ubiegłym roku model 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS Sports). Mimo wszystko model 60-600 mm DG DN OS na pewno znajdzie swoje grono zainteresowanych, czy to w fotografii sportowej, przyrodniczej, czy też jako uniwersalny obiektyw do wielu zadań, a w tym także do zbliżeń. Warto bowiem dodać, że na 200 mm osiąga powiększenie 1:2.4.
Bardzo spodobało mi się rozwiązanie blokowania uchwytu statywowego Arca na klik co 90 stopni.
Drugą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę była płynność pracy pierścienia zmiany ogniskowej - istotna funkcja w fotografii przyrodniczej, biorąc pod uwagę możliwość częstych zwrotów akcji. Pierścień pracuje płynnie, choć nieco ciężko. Nie można mieć jednak do tego większych zastrzeżeń - to kwestia przyzwyczajenia, a dodatkowo, jeśli pełen obrót pierścieniem byłby dla kogoś uporczywy z pomocą przychodzi "Push and pull", czyli wypychanie tubusu ręcznie. Warto zaznaczyć, że przy takiej opcji obiektyw będzie miał tendencję do wysuwania się przy skierowaniu go w dół. Trzeba wtedy pamiętać o zablokowaniu go przyciskiem "LOCK", który działa nie tylko na najkrótszej ogniskowej.
W tej konstrukcji, po raz pierwszy w Sigmie zastosowano nowy liniowy silnik AF (HLF) oraz nową technologię stabilizacji obrazu OS2. I tu faktycznie duży plus dla Sigmy. Stabilizacja jest naprawdę dobra, nawet przy drżących z zimna rękach daje sobie świetnie radę. Miałem okazję czołgać się po błocie spory kawał drogi, ręce już dawno opadły z sił, do tego doszedł porywisty wiatr, mróz i przeszkody w postaci "min" leśnych zwierzaków. Na sobie siatka maskująca i powoli do przodu, aby nie dać się zobaczyć i nie płoszyć. Obiektyw w momencie robienia zdjęć ważył co najmniej 100 kilo. Chwila podglądania i ta sama procedura, tylko że z powrotem. Taki test mi wystarczył, by sprawdzić możliwości tego sprzętu pod kątem stabilizacji.
OS standardowo posiada dwa tryby: zwykły i panoramowanie. Praca systemu stabilizacji jest bardzo cicha, więc nie ma się do czego zbytnio przyczepić. System OS jest także naprawdę skuteczny. Ostre zdjęcia bez problemu otrzymywałem jeszcze na 1/40 s, gdy wykonywałem zdjęcia przed wschodem słońca.
W parze z Sony A7R V śledzenie oka działa idealnie. Mały ptak czy duży drapieżnik - nie ma różnicy. Obiektyw pewnie łapie ostrość i trzyma do końca nawet w intensywnych zwrotach akcji. Rzadko się gubi na przeszkodach. To ważna cecha w mojej dziedzinie fotografii. Świetnie radzi sobie także z ujęciami ptaków w ruchu. Co ważne, autofocus nie ma w zwyczaju pompować, nawet w trudnych warunkach oświetleniowych. Silnik także działa o wiele ciszej niż w Sony, praktycznie go nie słychać. W tej kwestii nie mam żadnych zastrzeżeń.
Sigma 60-600 DG DN nie ustępuje innym także ostrością zdjęć, a dodatkowo z takim kombajnem megapikseli jak wspomniany korpus Sony, można kadrować do woli. Aberracja chromatyczna jest na dobrym poziomie, co prawda z włączoną korekcją, lecz mimo to nie zauważyłem znaczących problemów i Sigma na pewno nie odstaje w tym temacie od Sony 200-600 mm, a warto przypomnieć, że mamy do czynienia z obiektywem o aż 10-krotnym przybliżeniu.
Pełny kadr, fot. Wojciech Sobiesiak, Sigma 60-60 mm f/4.5-6.3 DG DN OS Sports
Plastyka zdjęć i bokeh są bardzo przyjemne. Żałuję, że nie miałem okazji fotografować podczas wschodu słońca nad wodą i sprawdzić jak wtedy wygląda bokeh w pełnej okazałości, lecz trudno o wszystko za jednym razem.
Aby w pełni sprawdzić możliwości tego obiektywu w każdych warunkach potrzeba jeszcze wielu testów. Cieszy mnie jednak fakt, że Sigma ruszyła z produkcją teleobiektywów z bagnetem E i liczę, że na tym modelu nie poprzestanie. Kto wie, może następna będzie jakaś jasna stałka? Tym czasem jeśli szukasz szkła z uniwersalną ogniskową, świetną jakością obrazu i szybkim AF to Sigma S 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG będzie dobrym wyborem. Z czystym sumieniem mogę ją polecić i wiem, że nie zawiedzie w dobrych rękach, które w pełni wykorzystają jej atuty.
Moje zdjęcia przykładowe w formacie RAW wykonane obiektywem Sigma 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG Sports i aparatem A7R V dostępne są do pobrania pod poniższym linkiem.