System VC w stałkach Tamron – Jak sprawdza się w praktyce?

Wbudowana stabilizacja to nie tylko większa szansa na nieporuszone zdjęcia w słabym świetle, ale - o czym często zapominamy - również zauważalnie lepszą jakość obrazu. Sprawdziliśmy, jak technologia VC sprawdza się w nowej linii jasnych stałek Tamron!

Skomentuj Kopiuj link
Posłuchaj
00:00

Do niedawna wbudowana optyczna stabilizacja była przede wszystkim sposobem na zrekompensowanie mniejszej jasności optyki. Firmy szybko zorientrowały się, że efektywny stabilizator pozwoli im wprowadzać na rynek obiektywy ciemniejsze, ale jednocześnie mniejsze i znacznie tańsze w produkcji. Wiele popularnych zoomów wiodących producentów debiutowało więc ostatnio w wersji f/4 (zamiast f/2,8) ale z dopiskiem IS czy VR w nazwie. Nie wszystkim oczywiście taki ruch się spodobał, bo choć zyskaliśmy nawet 2-3 EV pod względem czasów migawki, tracimy jednocześnie małą głębię ostrości, charakterystyczną dla jasnej optyki.

Wprowadzenie optycznych systemów stabilizacji w jasnych stałkach wydaje się być zupełnie nową ideą. Nie musimy wybierać pomiędzy dużym otworem względnym przysłony a stabilizacją, możemy cieszyć się zaletami obu rozwiązań. W efekcie wykonujemy nieporuszone zdjęcia na jeszcze krótszych czasach lub przy ISO niższym aż o kilka działek. A to może już oznaczać realnie lepszą jakość obrazu!

Pierwszą firmą, która zdecydowała się na takie rozwiązanie, jest popularny producent optyki - firma Tamron. Do niedawna kojarzona była głównie z długimi spacerzoomami, wyróżniającymi się bardzo szerokim zakresem ogniskowych i właśnie wydajnym systemem stabilizacji VC. Teraz optyczna stabilizacje jest jednym z atutów najnowszej linii obiektywów stałoogniskowych tego producenta. W tej chwili dostępne są 4 modele:

Postanowiliśmy przekonać się, jaki wpływ na jakość zdjęć ma system stabilizacji, a do testów wykorzystamy przede wszystkim najnowszy portretowy model Tamron SP 85 mm f/1.8 Di VC USD.

Komentarze
Zobacz więcej z tagiem: Tamron
logo logo
Magazyny
Zamów