Natalia Lach-Lachowicz - wywiad

Autor: Marcin Grabowiecki

27 Październik 2012
Artykuł na: 6-9 minut
Prezentujemy fragment wywiadu Hanny Marii Gizy z Natalią Lach-Lachowicz. Pełną treść rozmowy znajdziecie w książce "Artyści mówią. Wywiady z mistrzami fotografii", teraz dostępnej także w wersji na iPada.

HANNA MARIA GIZA: Jest pani wszechstronną artystką. Znane są pani instalacje, obrazy, malarstwo, fotografia. Dlaczego zajęła się pani fotografią?

NATALIA LACH-LACHOWICZ: W Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu studiowałam projektowanie szkła, a także malarstwo i rysunek. Jednym z przedmiotów była również fotografia, bardzo przydatna na studiach. Zachwyciłam się fotografią, bo stwierdziłam, że możemy za jej pomocą pokazać coś innego niż w malarstwie, grafice czy rysunku. Widzę w niej jakąś magię, którą rzeczywistość przekłada na inne struktury, i dlatego fotografia tak bardzo mnie ciekawi.

HGM: Że powstaje nierzeczywista rzeczywistość.

NLL: Owszem, można to tak nazwać. Ja nawet czasami nazywałam tak swoje prace, więc coś w tym jest. Fotografia w rzeczy samej (w swej istocie) powstaje na drodze fizykalnej rejestracji widoku. Zdaje się więc, że zjawisko utrwalane fotografią winno być prawdziwe. Tak jednak nie jest, ponieważ na zarejestrowany widok nakładamy całą warstwę przyzwyczajeń, odczuć, tęsknot i oczekiwań. To wszystko, co następuje w procesie odbioru fotograficznego widoku, jest więc mieszaniną naszego wnętrza i fizycznej rejestracji. Dopiero suma tych dwóch czynników "buduje prawdę", ale w cudzysłowie, ponieważ ta prawda jest mieszaniną fizyki i naszej wewnętrzności.

HGM: Pani swoją twórczością wpisuje się w nurt analitycznego i konceptualnego widzenia sztuki.

NLL: Miałam taki okres w swojej twórczości. Tak się złożyło, że akurat na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych artyści zaczęli być niezadowoleni z ówczesnej sztuki, z malarstwa metaforycznego i figuratywnej grafiki. Wielu artystów skierowało się ku sztuce racjonalnej, bardziej intelektualnej, i ja też byłam taką burzycielką. My Wrocław uważamy za stolicę sztuki pojęciowej, czyli konceptualnej. Pewne ugrupowania - złożone z różnych generacji, bo chodziło o artystów starszych, średniego pokolenia i bardzo młodych, poczuły się niezadowolone z tego wszystkiego, co zastały. Zaraziłam się tym nastawieniem i również zaczęłam tworzyć prace, które były nie tylko wizualnym, powierzchownym tworem przeznaczonym dla widza, ale zawierały refleksję nad samą sztuką.

Natalia Lach-Lachowicz

HGM: Czy ta idea dotyczyła także i fotografii, czy wyłącznie malarstwa?

NLL: Sztuka konceptualna potrzebowała wtedy innych mediów. Przede wszystkim posługiwaliśmy się fotografią, zwłaszcza ja. Ponieważ bardzo ją lubiłam, stwierdziłam, że właśnie dzięki niej pokażę to, co jest najbardziej istotnego w dziele sztuki. Oczywiście były też zapisy tekstowe, czy też zapisy rysunkowe, szkicowe. Miały one większe znaczenie niż późniejsze realizacje, do których zresztą nieraz nie dochodziło. Konceptualizm to sztuka idei, a nie przedmiotu.

HGM: I wówczas z tego buntu, z tego niezadowolenia, z tego zniechęcenia powstała grupa PERMAFO?

NLL: Tak, między innymi grupa PERMAFO, mieliśmy we Wrocławiu dwie ważne galerie: Pod Moną Lisą, która pokazywała malarstwo czy instalacje, a PERMAFO jako galeria zajęła się bardziej filmem wideo, fotografią oraz performance. Właśnie tymi wszystkimi dziedzinami sztuki, które rozwinęły się w latach sześćdziesiątych. Dlaczego również i performance? Dlatego, że tu także wchodzi w grę fotografia, bo performance to dzieło ulotne i tylko jego zapis fotograficzny czy filmowy pozostaje po efemerycznym pokazie.

HMG: Czy performance może służyć do zarejestrowania, zapisania, pokazania prawdy o ludzkiej egzystencji?

NLL: Oczywiście, że tak. Przecież wielu artystów uprawiających tę dziedzinę sztuki ma w swoim programie takie właśnie performance, między innymi Zbigniew Warpechowski czy Jerzy Bereś.

HMG: Pytałam we Wrocławiu o panią Natalię Lach-Lachowicz, ale nie wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi. Natomiast kiedy powiedziałam "Natalia LL", nagle ich olśniło: "Aaa, tak, to wiemy". Czy funkcjonuje pani w świadomości osób zainteresowanych w jakimś stopniu sztuką w takim symbolicznym skrócie?

NLL: Nazywałam się przedtem Natalia Lach-Lachowicz, ale stwierdziłam, że to za długie nazwisko. Oczywiście Polakom nie przysparza problemów jego wymówienie, natomiast za granicą niewielu to potrafi. W 1971 roku wykonałam performance u pana Boguckiego w Warszawie, w bardzo dobrej Galerii Współczesnej. Pokazałam wielką wizytówkę, dwa metry na metr, a performance polegało na tym, że skreślałam wszystkie litery swego nazwiska od tyłu i zostawiłam tylko samo LL. Zostałam Natalią LL. Stwierdziłam wtedy, że to jest najlepsza forma i że zachowam ją jako pseudonim artystyczny. Właściwie za granicą znają mnie tylko jako Natalię LL.

Natalia Lach-Lachowicz

HMG: A ile symbolu jest w pani twórczości?

NLL: Miałam w niej kilka okresów. Zaraz po studiach zajęłam się na serio fotografią. Interesował mnie wtedy egzystencjalizm i moje zdjęcia miały taki właśnie charakter. Fascynowała mnie wówczas poetyka filmów włoskiego neorealizmu. Wykonywałam głównie portrety, i to ogromnego formatu: nazywałam je Geografią twarzy. Właśnie takie zdjęcia pokazałam na dużej indywidualnej wystawie w Mucsarnok Galery w Budapeszcie, gdzie zostały wysoko ocenione. Później zajęłam się erotyką, nie fotografowaniem aktów, tylko fotografią autentycznie erotyczną: oczywiście nie miało to nic wspólnego z pornografią. Zaczęłam tworzyć nowe przestrzenie fotografii erotycznej (1968-1969), gdzie starałam się pokazać nieprzekładalność odczucia intymnego kontaktu erotycznego. Interesował mnie wzajemny stosunek mężczyzny i kobiety, ich współzależność. Oczywiście te zdjęcia trochę w tym czasie szokowały.

HMG: Nie była pani odsądzana od czci i wiary?

NLL: No, może i byłam, ale robiłam głównie pokazy zamknięte. Przychodzili na nie wyłącznie ludzie z zaproszeniami, bo na to cenzura pozwalała, i wszystko ograniczało się do grona osób, które rozumiały sztukę.

HMG: Do jakiego stopnia artysta może pozwolić sobie na to, żeby igrać z publicznością, prowokować ją, szokować? Pytam o granice.

NLL: Artysta często nie zdaje sobie sprawy z tego, że może szokować, bo on tworzy w sposób całkiem naturalny i dla niego wszystko jest normalne. Natomiast publiczność może czuć się zaskoczona. Ja sztukę erotyczną wykonywałam w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, czyli w dosyć odległych czasach, ale muszę pani powiedzieć, że w sztuce światowej też jej za wiele nie było. Byłam w pewnym sensie prekursorką. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych pojawił się Jeffrey Koons, Amerykanin, który szokował, bo fotografował się podczas kopulowania z Ciccioliną. A ja już takie rzeczy miałam za sobą.

Natalia Lach-Lachowicz

Natalia Lach-Lachowicz Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu (studiowała pod kierunkiem prof. S. Dawskiego, dyplom w 1963). Od 1957 roku mieszka we Wrocławiu. Dyplom Związku Polskich Artystów Fotografików otrzymała w 1964 roku. Zajmuje się malarstwem, fotografią, rysunkiem, performance i wideo. W 1970 roku została współzałożycielką Galerii PERMAFO we Wrocławiu. Od 1975 roku brała udział w licznych sympozjach i wystawach organizowanych przez międzynarodowy ruch sztuki feministycznej. W 1977 roku stypendystka Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku. W latach 1978-1981 pełniła funkcję komisarza I i II Międzynarodowego Triennale Rysunku we Wrocławiu, a w latach 1989-1995 była jego wiceprzewodniczącą. Stypendystka "Verein Kulturkontakte" w Wiedniu w 1991 roku oraz "ProHelvetia" w Szwajcarii w 1994 roku. Od 2004 artysta wizytujący w Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Uczestniczyła w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych, problemowych, sympozjach, akcjach artystycznych w kraju i za granicą (m.in. w wystawie 1,2,3 AWANGARDA w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, 2007). Otrzymała Stypendium Twórcze Ministra Kultury w latach 1996 i 2002.

Pełna treść wywiadu do znalezienia w książce "Artyści mówią. Wywiady z mistrzami fotografii" teraz dostępnej także w wersji na iPada.

Zachęcamy także do lektury wywiadu z Tadeuszem Rolke.

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Branża
Nowy salon CEWE Fotojoker w Bydgoszczy - promocje z okazji otwarcia
Nowy salon CEWE Fotojoker w Bydgoszczy - promocje z okazji otwarcia
CEWE Fotojoker, renomowana marka branży fotograficznej, otworzyła nowy salon w Galerii Zielone Arkady, w sercu Bydgoszczy. Z tej okazji, na klientów czeka wiele atrakcji i specjalnie...
8
Chemia Kodak Professional wraca na europejski rynek
Chemia Kodak Professional wraca na europejski rynek
Już niebawem na rynku pojawi się komplet chemii fotograficznej do wywoływania zdjęć analogowych Kodak Professional. W ofercie znajdą się zarówno odczynniki do negatywów czarno-białych,...
19
Podcast Fotopolis dostępny na YouTube
Podcast Fotopolis dostępny na YouTube
Od dzisiaj nasz autorski podcast dostępny jest do posłuchania także w serwisie YouTube. To już 50 odcinków rozmów o fotografii z czołowymi przedstawicielami branży.
9
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)