Już od dobrych kilku miesięcy mówi się o równoległej do EOS-a R5 konstrukcji, która będzie nastawiona na filmowanie. Z jednej strony byłby to w pewnym sensie aparat “na pocieszenie” po przegrzewającym się R5, ale z drugiej stanowił ważne uzupełnienie segmentu „pomostowych” konstrukcji wideo z matrycami pełnoklatkowymi, takich jak Lumix S1H i Sony FX3, który pozwalałby na realizację wymagających materiałów w 4K lub 8K.
Czy to będzie pełna klatka do filmowania bez kompromisów?
Jeśli przypuszczenia od których huczy Internet sprawdzą się, Canon EOS R5c ma opierać się na tej samej co R5 matrycy o rozdzielczości 45 Mp i procesorze obrazu Digic X, ale ze wsparciem systemu aktywnego chłodzenia. Dzięki niemu byłoby możliwe swobodne filmowanie, bez martwienia się o limity spowodowane przegrzewaniem się sensora. Jednak z powodu obecności dodatkowego mechanizmu nowy korpus może być cięższy i grubszy, z bardziej odstającym ekranem LCD.
Ukierunkowany na twórców wideo ma oferować tryb nagrywania 8K 30p w formatach Cinema RAW Light, XF-AVC lub MP4 oraz ze wsparciem krzywych Canon Log 3, a być może Canon Log 2.
Na pokładzie ma nie zabraknąć wielofunkcyjnej gorącej stopki, w jaką wyposażony jest już korpus R3. Zastosowane w niej styki pozwalają na podłączenie np. nowych urządzeń audio z wejściami XLR. Mówi się też o pełnowymiarowym porcie HDMI i dodatkowym mocowaniu 3/8″ lub 1/4″ na górnej ściance.
Dostępność i cena
Już wcześniej sugerowano, że w 2021 roku nowego EOS-a na pewno nie zobaczymy. Oficjalna premiera jest spodziewana w pierwszym kwartale 2022 (optymiści mówią nawet już o styczniu), a sprzedaż w ciągu kolejnych dwóch miesięcy. Przy okazji ma być zaprezentowany też obiektyw lub obiektywy z nowej filmowej serii Cine R.
Cena Canona EOS R5c może być nieco mniejsza niż filmowego EOS-a C70, czyli poniżej 24 000 zł.