Obiektywy
Sirui 40 mm T1.8 1.33X S35 AF - niedrogi anamorficzny obiektyw z... autofokusem. Czy można chcieć więcej?
W dwucyfrowej serii lustrzanek producenta pojawił się nowy model, który dzieli lwią część specyfikacji z zaawansowanym EOS-em 80D. Nie jest to jednak zupełnie nowa konstrukcja.
Canon EOS 77D to nowy przybytek w kierowanej do zaawansowanych entuzjastów, ale cieszącej się uznaniem również wśród zawodowców dwucyfrowej serii lustrzanek producenta, w której króluje obecnie model 80D. Nie jest to jednak nic innego jak aktualizacja zaprezentowanego przed dwoma laty EOS-a 760D - bardziej zaawansowanego z dwóch pokazanych wówczas amatorskich modeli.
Nie oznacza to jednak, że aparatem zainteresują się wyłącznie amatorzy. Dzieli on bowiem doskonałą cześć specyfikacji z modelem EOS 80D. Otrzymujemy 24-milionową matrycę CMOS w rozmiarze APS-C (crop 1,6 x), wspomaganą najnowszym procesorem obrazu DIGIC 7, 45-punktowy system autofokusa Dual Pixel AF mający ostrzyć z czasem 0,003 s, 3-calowy obracany monitor dotykowy, czujnik pomiaru RGB+IR o rozdzielczości 7650 punktów i pomocniczy ekran LCD na górnym panelu.
Aparat pozwoli ponadto na wykonywanie zdjęć seryjnych z maksymalną prędkością 6 kl./s (4,5 kl./s w trybie Live View), fotografowanie w zakresie czułości ISO 100 - 25600 oraz rejestrację filmów w jakości Full HD 1080p, z prędkością 60 kl./s, przy której będziemy mogli skorzystać z elektronicznej stabilizacji obrazu. Oprócz tego, otrzymujemy także systemy łączności Wi-Fi, NFC i Bluetooth. Aparat nie oferuje jednak uszczelnień.
Główną różnicą między zaprezentowanym dzisiaj, niżej plasującym się EOS-em 800D jest obecność wspomnianego pomocniczego ekranu LCD, a także bardzo istotny fakt, że otrzymujemy 2 pokrętła funkcyjne, co znacznie usprawni pracę z aparatem. Oprócz tego, aparat oferuje osobny przycisk AF-On, tryb zdjęć z interwałem czasowym, funkcję HDR Movie i większe możliwości personalizacji.
Wraz z nowymi aparatami producent zaprezentował także nową wersję obiektywu kitowego - EF-S 18-55 mm f/4-5.6 IS STM. Szkło ma być o 20% mniejsze i lżejsze od swojego poprzednika, mniejsze gabaryty mają jednak swoją cenę. Światłosiła obiektywu zmalała z f/3.5 do f/4. Ofertę akcesoriów wzbogaci także opcjonalny pilot zdalnego sterowania BR-E1, który pozwoli na bezprzewodowe sterowanie aparatem bez konieczności łączenia się z aplikacją mobilną.
Jak na swoje możliwości, aparat oferowany jest w całkiem atrakcyjnej cenie. Za samo body zapłacimy bowiem 3999 zł, a w zestawie z obiektywami EF-S 18-55 mm f/4-5.6 IS STM lub 18-135 mm f/3.5-5.6 IS USM kolejno 1050 i 1500 dolarów. Niestety polskim cen zestawów na razie nie znamy. Na sklepowe półki nowy Canon trafić ma już w kwietniu.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem canon.pl.