Software
Nowości AI w Adobe Photoshop, Lightroom i Premiere - rewolucja w pracy kreatywnej nabiera rozpędu
W noc z 12 na 13 sierpnia 2019 roku przypada maksimum Perseidów, nazywane potocznie nocą spadających gwiazd. Podpowiadamy jak obserwować i uchwycić na zdjęciach to coroczne widowisko.
Co roku na przełomie lipca i sierpnia obserwujemy wzmożoną aktywność “spadających gwiazd” na naszym niebie. W tym czasie Ziemia przechodzi przez obłok materii pozostawiony przez przez kometę 109P/Swift-Tuttle, której orbita krzyżuje się z orbitą naszej planety. Pozostałości po stopniowym rozpadzie komety wpadają w ziemską atmosferę i spalają się tworząc widowisko, które nazywamy potocznie “deszczem meteorów”. Meteory, które obserwujemy na przełomie letnich miesięcy to Perseidy.
Perseidy swoją nazwę wzięły od Gwiazdozbioru Perseusza, od strony którego zdają się nadlatywać, gdy obserwujemy nocne niebo. Rój meteorów widoczny jest widoczny od połowy lipca do 3 tygodnia sierpnia, jednak najbardziej widowiskowo prezentuje się okres maksimum Perseidów. Niestety w tym roku widowisko nie będzie tak spektakularne jak przed trzema laty, gdy mieliśmy do czynienia z dwoma maksimami, a do tego w obserwacjach będą przeszkadzały nam dwa ważne czynniki.
Tegoroczne maksimum rozpocznie się w nocy z 12 na 13 sierpnia, niestety moment kulminacyjny przewidziany został na godziny od 4:00 do 17:00 dnia 13 sierpnia, co oznacza, że najbardziej spektakularne widoki będą nieosiągalne dla obserwatorów na terenie Polski. Oczywiście na udane gwiezdne łowy możemy liczyć także noc wcześniej i później, jednak obserwacje w tym roku utrudni nam dodatkowo jasno świecący księżyc, którego pełnia przypada na 15 sierpnia. Nie oznacza to jednak, że perseidów nie uda nam się uchwycić na zdjęciach. Przy odrobinie szczęścia powinniśmy być w stanie zaobserwować kilkadziesiąt zdarzeń na godzinę. Ważne tylko, aby dobrze się do tego przygotować.
Widok w kierunku północno-wschodnim
Z racji ciepłej pory roku wielu z nas wybierze się w plener w celu obejrzenia i sfotografowania tego niecodziennego widowiska. W tym celu najlepiej będzie wybrać się na tereny podmiejskie, gdzie nie będzie przeszkadzać nam światło z otoczenia. Warto zapoznać się z mapą zanieczyszczenia świetlnego, która pokaże nam, gdzie pojechać, by zwiększyć swoją szansę na wykonanie spektakularnych ujęć.
Najlepsze do fotografowania okażą się regiony podświetlone na niebiesko. Interaktywną wersję mapy znajdziecie pod adresem lightpollutionmap.info
Mimo że spadające gwiazdy będą widoczne na całym niebie, to jak już wspomnieliśmy nadlatywać będą od strony gwiazdozbioru Perseusza. Warto więc zlokalizować go na niebie przed rozpoczęciem obserwacji. Pomóc mogą nam w tym aplikacje na smartfona typu Google Sky Map. Gdybyśmy jednak nie mieli pod ręką telefonu, gwiazdozbioru należy wypatrywać na północno-wschodnim horyzoncie.
Gdy już odnajdziemy konstelację, odłóżmy telefony na bok i dajmy naszym oczom 20 minut na przyzwyczajenie się do ciemności. Warto też zawczasu przygotować sobie zwykły aparat fotograficzny, gdyż tego zjawiska raczej nie sfotografujemy smartfonem. W tym celu najlepiej sprawdzą się lustrzanki i bezlusterkowce, ale poradzą sobie także zaawansowane kompakty, umożliwiające manualną kontrolę nad parametrami ekspozycji. Z racji tego, że będziemy korzystać z długich czasów naświetlania, nie zapomnijmy o statywie. Dzięki dobrze ustabilizowanemu aparatowi, będziemy mogli wykonać wiele nieporuszonych ujęć perseidów, a następnie złożyć je w jeden kadr na etapie postprodukcji. Dobrze też wyposażyć się w aplikację mobilną lub wężyk spustowy pozwalający na zdalne zwolnienie migawki.
fot. David Kingham / flickr.com
Aby sfotografować nocne niebo i smugi meteorów spalających się w atmosferze, najlepiej skorzystać z obiektywów szerokokątnych o ogniskowych mieszczących się w zakresie 10-24 mm. Pozwoli to umieścić w kadrze jak największy obszar nieba, a dodatkowo obiektywy takie zwykle są dosyć jasne, co pozwoli utrzymać możliwie krótki czas ekspozycji. Ustawmy ostrość manualnie na nieskończoność, a czas ekspozycji na około 20-30 sekund. Mając na uwadze jakość obrazu, starajmy się oscylować w granicach czułości ISO 800-3200, w zależności od ekspozycji. Przymknijmy też przysłonę o około 0,3-0,7 EV, aby zmniejszyć wady optyczne obiektywu, które przy fotografowaniu z maksymalnym otworem mogą uwidaczniać się na brzegach kadru. Przy maksimum Perseidów, na większości zrobionych w ten sposób zdjęciach powinniśmy uchwycić przynajmniej kilka meteorów.
Jeśli nasz aparat umożliwia fotografowanie z interwałem czasowym, warto skorzystać z tego udogodnienia i zawczasu zaprogramować urządzenie, dzięki czemu nie będziemy musieli martwić się o ręczne zwalnianie migawki. W tym celu pomóc nam mogą także niektóre dedykowane aplikacje na smartfony. Wykonane w ten sposób ujęcia, dla wzmocnienia efektu możemy złożyć później w programie do edycji w jedne kadr, na którym widocznych będzie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt "spadających gwiazd".
Dla polskiego obserwatora najkorzystniejsza będzie noc z 12 na 13 sierpnia 2018 roku, kiedy to bez większego problemu powinniśmy móc zobaczyć kilkadziesiąt meteorów na godzinę, ale obfitych w meteory obserwacji będziemy mogli dokonać także noc wcześniej i później. Gdyby nie udało nam się wyjechać poza miasto, warto wziąć udział w zorganizowanych obserwacjach, które odbywają się w miejscach dogodnych do oglądania tego widowiska. Największe w Polsce obserwacje spadających gwiazd organizuje warszawskie Centrum Nauki Kopernik (start w poniedziałek o 21:00). Aby jak najbardziej udogodnić obserwację, na ten czas wygaszone zostanie podświetlenie CNK, Stadionu Narodowego oraz Mostu Świętokrzyskiego, Poniatowskiego i Śląsko-Dąbrowskiego.
{$in-article-newsletter}
Jeśli jednak nastawiacie się na fotografowanie, mimo wszystko gorąco zachęcamy do wyjazdu poza miasto. W skupiskach miejskich zanieczyszczenie świetlne jest tak duże, że nawet w przypadku lokalnego wygaszenia latarni i iluminacji fotografowanie nocnego nieba nie będzie należało do łatwych.
(fot. okładkowa: Jay Huang / Flickr.com)