BenQ SW271C okiem fotografa i filmowca - duet Dzikie Historie testuje nowy monitor

Autor: Redakcja Fotopolis

8 Październik 2021
Artykuł na: 9-16 minut

Do twórców zajmujących się edycją zdjęć i wideo, BenQ kieruje swój najnowszy monitor SW271C. O tym, jak spisuje się w praktyce, opowiada fotograficzno-filmowy duet Dzikie Historie.

Mam na imię Damian i razem z moją partnerką Aleksandrą, tworzymy markę Dzikie Historie. Na co dzień zajmujemy się filmowaniem i fotografią ślubną. Pod koniec lipca skontaktowała się z nami marka BenQ, zapraszając nas do testów swojego najnowszego monitora.

SW271C, bo właśnie o nim mowa, to monitor, który jest dedykowany profesjonalnym fotografom, ale też doskonale sprawdzi się na biurku filmowca. Dlatego tę recenzję podzieliliśmy na części, w których omawiamy nasze wrażenia z obu perspektyw.

Chcę także zaznaczyć, że choć materiał, który oglądacie, jest materiałem sponsorowanym, dostaliśmy całkowicie wolną rękę na przygotowanie tej recenzji, a samo BenQ nie miało wpływu na to, co mamy zamiar powiedzieć i do momentu tej publikacji nie znało naszego zdania. Zaczynajmy!

Benq SW271C - kilka słów o monitorze do edycji

Benq SW271C jest następcą modelu SW271. To monitor o przekątnej 27 cali i rozdzielczości 4K, a dokładnie 4K UHD z pełnym pokryciem przestrzeni sRGB i Rec.709, 99% - AdobeRGB i 90% DCI-P3. Jego kontrast wynosi 1000:1 a jasność 300 nitów.

W pudełku oprócz monitora, podstawki i kompletu kabli w standardzie, znajdziemy też kaptur i przełącznik do obsługi menu monitora Hotkey Puck G2. Jeśli chodzi o wykonanie i budowę, nasze pierwsze wrażenia są bardzo dobre. Osoby z węższą przestrzenią na biurku muszą mieć jednak na uwadze rozmiar podstawki, ponieważ jest ona dość spora. W naszym przypadku działa to na plus, ponieważ nasze koty zamiast leżeć na klawiaturze, uwalają się właśnie na niej.

Nie zauważyliśmy też problemu z pozostawianiem odcisków na obudowie (nawet z tłustymi palcami), a także podatności na zarysowania. Weźcie jednak pod uwagę, że korzystamy z niego dopiero od około miesiąca.

Jak wspomniałem, w zestawie znajdziemy kaptur ochronny, który redukuje odblaski padające z boku monitora. Wiele marek każe sobie za takie udogodnienie dopłacać, więc uznajemy to za duży plus. Możemy go zamocować zarówno horyzontalnie, jak i wertykalnie, dopasowując do układu na jaki się zdecydowaliśmy. Wnętrze kaptura pokryte jest zamszowym materiałem wyciemniającym.

Z tyłu monitora znajdziemy dwa porty USB 3.1, dwa porty HDMI 2.0, złącze Display Port 1.4, złącze USB typu B, złącze USB typu C, oraz czytnik kart SD. Jeśli chcemy zamocować monitor do ramienia lub uchwytu, również mamy taką możliwość dzięki mocowaniu zgodnym z VESA o wymiarach 100x100 milimetrów. Do naszej dyspozycji jest też gniazdo Kensington Lock, które może zabezpieczyć nas przed ewentualną kradzieżą.

Każdy SW271C jest prekalibrowany, a na potwierdzenie tego, w pudełku znajdziemy raport z owej kalibracji. Miły akcent, ale jeśli zależy Wam na totalnej kontroli nad kolorem, zalecamy użycie zewnętrznego kalibratora. My użyliśmy najnowszego Colorcheckera Display Plus od firmy Calibrite.

Skoro jesteśmy przy kalibratorach i kolorze, warto wspomnieć o oprogramowaniu Palette Master Elements, które służy do kalibracji sprzętowej SW271C. Sam proces kalibracji w programie jest prosty i przejrzysty i nie powinien nastręczać większych problemów nawet laikowi. Jego jedynym minusem jest sam czas trwania kalibracji, który wynosi około 7 minut, ale czego się nie robi dla idealnych kolorów, prawda?

BenQ SW271C okiem fotografa - opinia Oli z duetu Dzikie Historie

Specjalizuję się w fotografii ślubnej, ale nie stronię też od innej tematyki: reportaży z wydarzeń kulturalnych, wystaw czy sesji lifestylowych dla zaprzyjaźnionych marek. W wolnych chwilach skupiam się na fotografii podróżniczej i własnych projektach artystycznych.

Moim stałym narzędziem do edycji jest komputer stacjonarny do którego jest podpięty monitor Dell U2713HM. Korzystam z niego już od ponad 8 lat i dotychczas spełniał wszystkie moje potrzeby. A tak przynajmniej myślałam, bo pojawienie się Benq SW271C mocno je zrewidowały - ale o tym opowiem nieco później.

Dlaczego właśnie komputer stacjonarny, a nie laptop? Jest to dla mnie najbardziej optymalne rozwiązanie ponieważ mogę go dowolnie modyfikować i ulepszać. Materiał obrabiam zawsze w domu - potrzebuje skupienia i odosobnienia, nie przepadam za pracą w trasie. Istotna dla mnie jest też wielkość ekranu, a ta w laptopie jest po prostu dla mnie za mała.

Czego oczekuję od monitora? Najbardziej kluczową cechą jest dla mnie poprawne odwzorowanie barw. Od dzieciństwa jestem związana ze sztukami wizualnymi. Najpierw było to gimnazjum i liceum plastyczne, następnie malarstwo i grafika projektowa na studiach.

Moją główną działalność skupiłam na fotografii, ale wrażliwość na kolory jest bardzo ważna w mojej pracy i poświęcam jej sporo czasu. Nad spójność kolorystyki całego portfolio przekładam raczej dopasowanie takiego zestawienia, które dobrze podbuduje tematykę i klimat danej historii.

Jak wielu osobom z branży, pomagają mi w tym ulubione presety, ale nigdy nie kończę na prostym zaimplementowaniu bazowych ustawień. Modyfikuje wybrane partie kolorów, poziomy natężenia, a preset jest po prostu jednym z wielu narzędzi składowych ostatecznie dobranej gamy. Wymagam zatem, by mój sprzęt maksymalnie pomógł mi w tym procesie, a wynik finalny, czyli np. wydruki, pokrywał się z moimi oczekiwaniami.

W BenQ SW271C przetestowałam odwzorowanie kolorów zarówno poprzez obróbkę, jak i przejrzenie naszego dotychczasowego portfolio na stronie www i social mediach. Kolory nie tylko wyglądają tak jak powinny - zdjęcia prezentują się w bogatszej palecie, niż na dotychczasowym Dellu. Nie jest to przypadkowe, bo mamy znaczący skok w liczbie wyświetlanych kolorów.

Dodatkowo dzięki przełącznikowi Hotkey Puck G2 mogę w dowolnej chwili przełączać profile i kontrolować ich odwzorowanie np. dla drukarni. I to w prosty sposób, bo te ulubione i najczęściej wykorzystane dopisujesz pod wybrany guzik.

Hotkey Puck G2 jest niesłychanie przydatny zwłaszcza, gdy zajmujesz się więcej niż jedną dziedziną sztuk wizualnych. Oboje, w mniejszym lub większym stopniu zajmujemy się zarówno fotografią i filmem. Wiadomo, że na co dzień korzystamy z naszego ulubionego profilu, ale gdy jest potrzeba zająć się czymś innym, wystarczy jeden klik - jesteśmy gotowi do pracy. Już nie musimy przegrzebywać się przez ustawienia monitora i kombinować. Hotkey Puck G2 to wszystko ułatwia.

Oba monitory (Benq i Dell) dla lepszego porównania zostały skalibrowane Colorchecker Display Plus, dzięki czemu mogliśmy w rzetelniejszy sposób prześledzić różnice. BenQ przed wysyłką jest prekalibrowany, ale jeśli kolorystyka jest dla Ciebie tak ważna jak dla mnie, to warto się zaopatrzyć w podobny kalibrator, by indywidualnie dostroić monitor pod swoje stanowisko pracy i oświetlenie.

Dzięki tym wszystkim narzędziom Twoje możliwości zarządzania kolorem wejdą na poziom mistrzowski.

Poza kolorem ważny jest dla mnie także rozmiar ekranu i rozdzielczość. Nigdy nie byłam fanką pracy na laptopie, głównym powodem jest zbyt mały wyświetlacz. Kiedy zdarzało mi się już na nim pracować, zawsze podpinałam dodatkowo zewnętrzny monitor. Męczyła mnie minimalizacja obszaru roboczego - wciąż trzeba coś powiększać, by retuszować wybrane fragmenty. Przy 27 calach i 4K UHD w BenQ SW271C ten problem znika, częściowo lub całkowicie. Praca dzięki temu idzie znacznie szybciej i łatwiej jest wyłapać wszelkie niedoskonałości.

Choć SW271C ma taką samą przekątną jak Dell U2713 HM, przy BenQ wzrok mi się mniej męczył i bardziej skupiał się w centrum. Nigdy zbytnio nie przejmowałam się takimi aspektami, jak różnice między FHD, WQHD, a 4K. Może poza coraz lepszą jakością obrazu. Ale kiedy na moje biurko wjechał BenQ SW271C, a tuż obok postawiłam mojego Della to… różnica była kolosalna. Wszystko stało się bardziej wyraziste i ostrzejsze. Ciężko się potem przestawić na monitor WQHD, bo wszystko nagle wydaje się jakby... rozpikselowane.

To jeszcze nie koniec, bo w pakiecie dostajemy też inne udogodnienia jak przeciwodblaskowy ekran, dodatkowe wejścia USB i mobilność układu monitora, pozwalająca na indywidualne dostosowanie odpowiedniego kąta i wysokości. Nie zapominajmy też o kapturze ochronnym, który może okazać się zbawienny dla osób, które są zmuszone pracować przy stanowiskach mocno nasłonecznionych. Przyjemnie zaskoczyło mnie też wejście na kartę SD, ponieważ nie każdy sprzęt, czy to monitor, czy komputer takim wejściem dysponują, a możliwość szybkiego podpięcia bez dodatkowych przekaźników, jak czytnik, jest bardzo pomocne, zwłaszcza, gdy z reguły większość wejść USB mamy zajęte.

Podsumowując, BenQ SW271C spełnia wszystkie moje oczekiwania, a nawet więcej niż śmiałabym wymarzyć.

BenQ SW271C okiem filmowca - opinia Damiana z duetu Dzikie Historie

Rozdzielczość BenQ SW271C to 4K UHD czyli 3840 x 2160 pikseli i nie ukrywam, że po wyjęciu z pudełka, podpięciu pod złącze HDMI i kalibracji, doznałem lekkiego estetycznego szoku. W stosunku do monitora Full HD wszystko stało się 4 razy bardziej wyraźne, 4 razy ostrzejsze i po prostu ładniejsze.

Wspominał o tym Rafał z DR5000 w swojej recenzji, że nawet ikony i interfejsy aplikacji, których używamy na co dzień, zyskały na wyrazistości a przez to są po prostu estetycznie wizualnie przyjemniejsze. Może być Wam ciężko zrozumieć różnice kiedy o tym opowiadam, jeśli nie zobaczycie tego sami, ale przykładowo to tak, jakby oglądać ten sam film w wersji na VHS i BluRay.

Większość materiałów filmowych nagrywam właśnie w rozdzielczości 4K i skaluję do formatu FHD. Teraz pierwszy raz, mogłem zobaczyć, jak moje ujęcia wyglądają w 4K - i wyglądają świetnie.

Dzikie Historie i BenQ SW271C - podsumowanie testu

OLA: Nie jestem gadżeciarą i nie przywiązuje się do marek. Dotychczas mój Dell całkiem nieźle się sprawdzał, więc niewiele robiłam sobie z uwag, że jak pracujesz z obrazem to tylko Eizo lub Nec. Miałam styczność z monitorami tych marek na targach branżowych, czy u znajomych i nie zauważyłam nic co szczególnie mogłoby mnie przekonać, zwłaszcza, że ceny niektórych z tych modeli są totalnie kosmiczne.

Poza tym monitor to dla nas nie tylko narzędzie pracy. Nie mamy telewizora i to właśnie przed nim spędzamy wolny czas oglądając filmy lub grając w gry. Tu również, nie ukrywajmy, 4K i HDR ponownie zaplusował.

Benq SW271C to uniwersalna i solidna maszyna, która odpowie na wszelkie Twoje oczekiwania. Jest prosty w obsłudze i bezkonkurencyjny w swojej półce cenowej. Dostępne ułatwienia przekładają się na krótszy i wydajniejszy przebieg pracy, dzięki czemu zyskujesz to co jest niezwykle cenne - czas. A chyba doskonale wiemy jak ciągle nam go brakuje.

DAMIAN: Dobry monitor to taki, który spełnia nasze wymagania i… nie jest zbyt drogi. Taki jest właśnie BenQ SW271C. W trakcie przygotowań do recenzji zrobiłem research w tym temacie, porównując różne modele i producentów, a także to co dostajemy w zestawie. Czy znajdziesz tani model jeśli interesuje Cię wyłącznie obróbka zdjęć i duży ekran? Oczywiście, ale czy znajdziesz monitor w podobnej cenie, który spełnia nie część, kryteriów a wszystkie - jak BenQ SW271C?

Mamy nadzieję, że nasza recenzja okaże się dla Was pomocna. Jeśli interesują Was bardziej szczegółowe informacje dotyczące możliwości BenQ SW271C zajrzyjcie do testu na Fotopolis.pl.

Obejrzyj recenzję monitora BenQ SW271C

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Czy dwa przystępne cenowo obiektywy o oryginalnych zakresach mogą zastąpić nam klasyczne trio reporterskich zoomów? Najnowsze konstrukcje Tamrona podważają utarte schematy i pokazują,...
8
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Precyzyjnie budowane napięcie rodem z dreszczowców Hitchcocka, literackie inspiracje i kinowe wizualne tropy. Pierwsza retrospektywna książka Anji Niemi to fantastyczna podróż do świata jej...
7
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Jeżeli o stopniu fascynacji danym miejscem decydowałaby liczba poświęconych mu książek fotograficznych, Harry Gruyaert mógłby śmiało pretendować do tytułu honorowego obywatela Maroka....
18
Powiązane artykuły