Mitch Epstein "New York Arbor" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

29 Październik 2013
Artykuł na: 4-5 minut
"New York Arbor" Mitcha Epsteina to książka niezwykła, którą powracamy razem z autorem do korzeni fotografii. Czarno-białe zdjęcia wykonane wielkoformatowym aparatem przedstawiają drzewa Nowego Jorku.

New York Arbor Mitcha Epsteina to piękna w swojej prostocie książka. Na publikację składają się zdjęcia drzew, tylko i wyłącznie drzew. Trzeba nie jedno przeżyć, żeby móc sfotografować na pozór pospolity temat w taki sposób, w jaki zrobił to fotograf - z czułością i delikatnością. Mitch Epstein zdecydował się na czerń i biel, chociaż od czterdziestu lat pracował prawie wyłącznie w kolorze. Sfotografował stare drzewa, które często były gatunkami przywiezionymi do Stanów z Europy. Skojarzyły mu się z imigrantami przybywającymi do Nowego Jorku i wrastającymi w tkankę miejską, ale nie gubiącymi swojego charakteru.

Pierwsze zdjęcie w książce przedstawia zimowy krajobraz parku z dominującym drzewem na środku kadru. Harmonijnie ułożone pnie drzew przekształcają się w plątaninę bezlistnych gałęzi. Drzewa pojawiają się nie tylko w parkach, ale również w środku miasta, na ulicy, gdzie dominują nad zabudową. Są potężne i monumentalne. Człowiek pojawia się zaledwie na kilku zdjęciach. Jest malutką figurą, a ułożenie jego ciała powtarza układ gałęzi, jak ma to miejsce na zdjęciu dwóch mężczyzn siedzących na ławce.

Podczas lektury naszą uwagę zwraca wielość kształtów. Napisanie, że pnie drzew są grube i cienkie, a gałęzie proste lub pokręcone byłoby znacznym uproszczeniem ich bogactwa. Harmonia najdziwniejszych nawet kształtów wywołuje zdumienie i zachwyt. Po pewnym czasie drzewa nabierają dla nas ludzkich cech. Stają się przykładem na różnorodność naszego gatunku. Drzewo z korą okaleczoną nożem przez ludzi pragnących pozostawić po sobie ślad przypomina wytatułowane ciało człowieka.

Informacje o bogactwie półtonów i szczegółów obrazu wydają się może nie potrzebne, ale trudno o nich nie wspomnieć. To właśnie dzięki bezbłędnemu wykorzystaniu precyzyjnej techniki wielkoformatowej fotografowana natura przemawia do nas tak wyraźnie i dotyka głęboko. Użycie takiego aparatu zadecydowało o namacalnej wręcz plastyce zdjęć, którą podkreśla duży format publikacji. Fotografie przypominają niekiedy stare ryciny, które można było studiować godzinami, co chwilę odnajdując nowe detale obrazu. Wymowę całości podkreśla użycie delikatnie kremowego papieru, płóciennej okładki i obwoluty z fragmentem zdjęcia. Publikacja zamknięta jest w tekturowym pudełku.

Ostatnie zdjęcie w książce, tak jak pierwsze, przedstawia zimowy pejzaż. Natura zatoczyła krąg. Obserwowaliśmy rozkwit drzew, na których pojawiały się liście, a następnie byliśmy świadkami ich opadania. Zdjęcia z "New York Arbor" mają kontemplacyjny charakter. Poprzez uważną obserwację cykli wegetacyjnych drzew stajemy twarzą w twarz z naszą śmiertelnością. Z drugiej strony fotografie niosą w sobie pocieszenie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze życie wpisane jest w odwieczny krąg odradzającej się nieustannie natury. Jest w tych pracach smutek i melancholia oraz zaduma nad nieprzewidywalnością natury.

Mitch EpsteinNew York Arbor

Twarda oprawa
96 stron
Steidl 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Precyzyjnie budowane napięcie rodem z dreszczowców Hitchcocka, literackie inspiracje i kinowe wizualne tropy. Pierwsza retrospektywna książka Anji Niemi to fantastyczna podróż do świata jej...
7
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Jeżeli o stopniu fascynacji danym miejscem decydowałaby liczba poświęconych mu książek fotograficznych, Harry Gruyaert mógłby śmiało pretendować do tytułu honorowego obywatela Maroka....
18
Inny czas. Przeczytaliśmy nową książkę Sage Sohier [RECENZJA]
Inny czas. Przeczytaliśmy nową książkę Sage Sohier [RECENZJA]
W okresie pandemicznego zawieszenia Sage Sohier otwiera na nowo swoje archiwa. Rolka po rolce przygląda się materiałom sprzed kilkudziesięciu lat, by później ułożyć z nich Passing...
15
Powiązane artykuły