Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
Zupełnie płaskie metasoczewki to jedna z technologii, które w niedługiej przyszłości mają szansę zupełnie zrewolucjonizować obrazowanie. Właśnie dokonał się kolejny ważny krok na drodze do ich popularyzacji - Metalenz we współpracy z producentem półprzewodników UMC otwiera publiczne zamówienia na swoją technologię.
Wyobraźcie sobie świat, w którym cały swój zestaw obiektywów - od szerokiego kąta aż po długie tele - jesteście w stanie zmieścić w kieszeni spodni, a każde szkło przybiera formę płaskiego filtra nakręcanego na body aparatu. To póki co wizja rodem z science-fiction, ale wcale nie tak odległa jak mogłoby się wydawać. Dokładnie to chą zaoferować nam metasoczewki, które po latach badań, wreszcie powoli wkraczają na masowy rynek.
O nowym typie instrumentu optycznego usłyszeliśmy po raz pierwszy już w 2016 roku, gdy to swoje odkrycie zaprezentowali światu naukowcy z Harvardu. Nieco później podobne dokonania pokazali naukowcy w Caltech i Samsunga. Metasoczewki, to w dużym uproszczeniu miniaturowe, krzemowe nanostruktury o rozmiarach mniejszych od długości poszczególnych fal światła, które po naniesieniu na płaską powierzchnię są w stanie niemal dowolnie je „pociąć” i przekształcić tak, jak założyli to sobie twórcy. Odpowiednio przygotowana, zupełnie płaska struktura może więc teoretycznie pełnić zarówno rolę obiektywu fisheye, jak i teleobiektywu czy przepuszczać jedynie fale o określonej długości.
Stworzone w ten sposób soczewki są cieńsze od ludzkiego włosa, a dodatkowo mają charakteryzować się świetnymi parametrami optycznymi. Według wczesnych zapowiedzi, metasoczewki miały być m.in. o 30% ostrzejsze od najlepszych standardowych soczewek oraz w całości pozbawione problemów aberracji chromatycznej i dystorsji. Przede wszystkim jednak, metasoczewki opisywane są także jako relatywnie proste i tanie w produkcji, co w perspektywie mogłoby wywrócić rynek optyki do góry nogami.
Zanim jednak do tego dojdzie, technologia ta musi dojrzeć. Wygląda na to, że przez ostatnich 7 lat badacze z Harvardu nie próżnowali, bo oto założona przez nich firma Metalenz wreszcie otwiera się na masową produkcję. To wszystko dzięki współpracy z producentem półprzewodników UMC (United Microelectronics Corporation), który zapewni zaplecze techniczne dla tego przedsięwzięcia i pozwoli na jego swobodne skalowanie.
Póki co, przedsięwzięcia Metalenz będą skupiać się na dostarczaniu rozwiązań przemysłowych z zakresu czujników 3D, które m.in. wykorzystywane bedą do rozpoznawania twarzy w różnego rodzaju systemach bezpieczeństwa AI. Pierwszym kontrahentem jest chińska firma Dilusense, dostarczająca technologię na potrzeby terminali płatniczych czy systemów kontroli na lotniskach.
Schemat przedstawiający różnicę pomiędzy standardowymi układami optycznymi a metasoczewkami. W przypadku tych drugich, jedna powierzchnia jest w stanie zastąpić układ kilku standardowych soczewek
Tego typu współpraca to z pewnością świetny sposób na zabezpieczenie środków na dalsze skalowanie technologii i wchodzenie na kolejne rynki. Kiedy się to wydarzy, jeszcze nie wiemy, ale metasoczewkami już teraz interesują się między innymi producencie smartfonów i to właśnie w niewielkich urządzeniach z rynku konsumenckiego zapewne pojawią się one jako pierwsze.
Gdy metasoczewki przejdą tę próbę, na pewno w końcu będzie musiał zainteresować się nimi także rynek kamer i aparatów. Ze względu na to, że optyka stanowi jedno z głównych źródeł zarobku producentów tego segmentu, przejście na nowe rozwiązania nie będzie łatwe i zapewne będzie następować stopniowo. Można się jednak spodziewać, że metasoczewki staną się podstawą kolejnej wymiany technologicznej na rynku obrazowania. Biorąc pod uwagę raptem około 20-letni cykl życia lustrzanek cyfrowych, oraz fakt, że bezlusterkowce są już z nami około 15 lat, można zakładać, że pierwsze rozwiązania wykorzystujące nową technologię powinny zacząć pojawiać się na rynku foto-wideo jeszcze przed rokiem 2030. Z pewnością potrzebnych będzie jednak jeszcze kilka kolejnych lat, aby można było mówić o pełnej użyteczności w zastosowaniach profesjonalnych.
Jeśli więc boicie się, że posiadany przez was arsenał sprzętu szybko stanie się bezwartościowy, pragniemy uspokoić. Zanim się to wydarzy zapewne doczekamy się jeszcze przynajmniej kilku generacji sprzętu bazującego na dotychczasowych rozwiązaniach.
Źródło: metalenz.com.