Wydarzenia
Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś - ruszyła wirtualna wystawa
Nie od dziś wiemy, że Sony jest obecnie liderem na rynku sensorów. W ciągu ostatnich lat producent stale umacnia swoją pozycję w segmencie i dziś odpowiedzialny jest za niemal połowę światowej produkcji.
Semiconductor Solutions Group to jeden z najprężniej prosperujących oddziałów firmy Sony. Nie od dziś wiadomo, że japońskiego producenta szeroko stosowane są także w kamerach i aparatach konkurencji. Korzysta z nich obecnie także większość kamer sportowych oraz wiele smartfonów. Duży udział producenta w światowej produkcji nie dziwi, imponujące jest natomiast tempo wzrostu.
Jak donosi serwis pulsenews.co.kr, według badania przeprowadzonego przez firmę Techno Systems Research, Sony obecnie w posiadaniu 49,1% światowego rynku sensorów. Warto przypomnieć, że niecałe 5 lat temu było to jeszcze tylko 40%. W dość krótkim czasie producentowi udało się znacznie rozwinąć produkcję, podczas gdy udziały pozostałych producentów pozostały na relatywnie podobnym poziomie.
Wrażenie robi też ogromna różnica, jaka dzieli Sony od drugiego gracza w kolejce. Samsung, bo o nim mowa, odpowiada za jedyne 17,9% światowej produkcji. Oprócz niego w zestawieniu z nazwy wymienione jest już jedynie amerykańskie OmniVision, które odpowiada za 9,5% rynku. Pozostałe 23,5% przypada reszcie producentów, wśród których znajdują się m.in. TowerJazz, ON Semiconductor czy Canon. Warto jednak nadmienić, że w segmencie aparatów liczy się pod tym względem właściwie jedynie Sony.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację, wydaję się to mało prawdopodobne, zwłaszcza, że firma obecnie buduje nową fabrykę w Nagasaki, która pozwoli producentowi jeszcze bardziej zwiększyć produkcję, która i tak odbywa się obecnie 24 godziny na dobę.
Z drugiej strony, mimo ogromnej dominacji Sony, matryce te nie odbiegają pod względem osiągów drastycznie od tego, co w przypadku najnowszych sensorów ma do zaoferowania np. Canon. Producent wygrywa więc tu głównie skalą i tempem produkcji, a nie samą technologią (choć i w tym wypadku Sony ma w zanadrzu kilka asów, takich jak choćby układy pamięci wbudowane w sensory). Gdyby któryś z producentów przeznaczył odpowiednie środki na rozwój działów odpowiedzialnych za produkcję, mogłoby być więc możliwe podgonienia lidera.
Czynnikiem spowalniającym tempo rozwoju może być także epidemia koronawirusa, wobec której na początku miesiąca producent oficjalnie wyraził obawy. Biorąc pod uwagę, że Sony posiada w Chinach cztery duże fabryki, obecna sytuacja może mieć duży wpływ na utrzymanie produkcji i łańcuchów dostaw. Prawdopodobnie odbije się też przesunięciem niektórych premier pozostałych producentów, trudno jednak spodziewać się, że epidemia będzie miała długofalowe skutki.
Prawdopodobnie więc pozycja Sony będzie dalej się umacniać, a realnego zagrożenia póki co można spodziewać się właściwie tylko ze strony Samsunga, który wspólnie z Xiaomi dokonał ostatnio znaczącego postępu w segmencie mobilnego obrazowania, prezentując dużą smartfonową matrycę o rozdzielczości 108 Mp. Biorąc pod uwagę, że Smartfony to obecnie najprędzej rozwijający się segment konsumencki związany z obrazowaniem, może okazać się, że prawdziwa walka dopiero się zacznie.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem pulsenews.co.kr.