Sony FE 24 mm f/2.8 G, FE 40 mm f/2.5 G i FE 50 mm f/2.5 G - sprawdzamy kompaktowe stałki do Sony E

Nowe trio obiektywów Sony to kompaktowa oferta stałek, której wśród natywnej optyki od dawna brakowało. Mimo ukierunkowania na amatorów mają jednak oferować przyzwoitą optykę i solidną budowę. Sprawdzamy, na co je stać.

Autor: Maciej Luśtyk

23 Marzec 2021
Artykuł na: 17-22 minuty

Najnowsza trójca kompaktowych obiektywów Sony to bezpośrednia odpowiedź na reprezentujące podobną półkę, miniaturowe obiektywy Sigmy i Tamrona. Jednym słowem mają być to szkła stosunkowo przystępne cenowo, ale zarazem oferujące przyzwoitą jakość obrazu i bardzo kompaktowe, o wszechstronnych zastosowaniach. Co ciekawe, producent nie pozycjonuje obiektywów jako zupełnie amatorskich (reprezentują środkową serię G), ale jak zobaczycie, jest to oznaczenie dodane nowym szkłom niejako na wyrost. W odróżnieniu od propozycji konkurentów, otrzymujemy też nieco inny zestaw ogniskowych, który jednak dobrze wstrzeliwuje się w obecną ofertę natywnych obiektywów.

Jaśniej, ale nadal nie za jasno

Podczas gdy w ofercie Sigmy znajdziemy modele 24 mm f/3.5, 35 mm f/2, 45 mm f/2.8 i 65 mm f/2, a u Tamrona 20 mm f/2.8, 24 mm f/2.8 i 35 mm f/2.8, Sony dorzuca swoje trzy grosze w postaci szkieł FE 24 mm f/2.8, 40 mm f/2.5 i 50 mm f/2.5. Pozornie jest wiec nieco jaśniej niż u Sigmy, choć należy pamiętać, że to różnica raptem 1/3 EV, także bardziej psychologiczna niż mająca realny wpływ na pracę z aparatem.

Nie otrzymujemy też modelu 35 mm, ale to prawdopodobnie dlatego, że obiektyw o podobnych możliwościach producent już w swoim katalogu posiada (FE 35 mm f/1.8) i nie zamierza kanibalizować swojej oferty (co potwierdza przesłanki o amatorskich przeznaczeniu nowych szkieł). Zamiast tego, otrzymujemy ciekawy model 40 mm, który wielu będzie w stanie zastąpić zarówno 35-tkę, jak i 50-tkę.

Przy tym wszystkim nieco dziwi model 50 mm f/2.5, który nie będzie ani rywalem dla jednak nieco jaśniejszej i bardziej portretowej Sigmy, ani też nie prezentuje się specjalnie atrakcyjnie na tle również jaśniejszego i wielokrotnie tańszego budżetowego standardu w postaci modelu FE 50 mm f/1.8.

Nowe stałki to coś więcej niż tylko małe rozmiary

Nowe kompaktowe trio to jednak coś więcej niż tylko kompaktowe stałki dla amatorów fotografii. Sony chce, by stały się także pierwszym wyborem początkujących filmowców. Stąd też pierścień przysłony z możliwością przełączenia na tryb bezstopniowy, oferujący mocne ząbkowanie, do którego - wydaje się - w razie potrzeby bezpośrednio podłączymy systemy follow focus. I choć raczej amatorzy rzadko kiedy używają follow focusa, jest to z pewnością miły dodatek, który zwiększa atrakcyjność nowych szkieł w zastosowaniach wideo.

Dodatkowo nowe szkła mogą pochwalić się bardzo małą minimalną odległością ostrzenia (między 18-31 cm w zależności od modelu), przez co stają się jednocześnie obiektywami pseudo-makro, oferując maksymalne powiększenie 0,19x (24 mm), 0,24 x (40 mm) i 0,21x (50 mm). Nowe obiektywy oferują też podobne układy optyczne - 9 elementów 9 grupach oraz 3 soczewki asferyczne w modelu 40 mm f/2.5, 9 elementów w 9 grupach, 2 soczewki asferyczne i soczewka ED w modelu 50 mm f/2.5 oraz 8 elementów w 7 grupach, 3 soczewki asferyczne i 1 soczewka ED w modelu 24 mm f/2.8.

No dobrze, ale jak nowe obiektywy wypadają w praktyce? Ze szkłami Sony FE 24 mm f/2.8, 40 mm f/2.5, 50 mm f/2.5 mieliśmy okazję bliżej zapoznać się jeszcze przed premierą i choć na pełen test póki co nie starczyło nam czasu, chętnie podzielimy się z wami naszymi pierwszymi wnioskami, płynącymi z fotografowania nowymi obiektywami, jak i pierwszymi zdjęciami przykładowymi.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po wzięciu obiektywów do ręki, to ich rozmiar i solidne wykonanie. Szkła w ogóle nie robią wrażenia budżetowych, a do tego są na tyle małe, że jeśli byśmy chcieli, cały zestaw moglibyśmy zmieścić do kieszeni kurtki. Tym samym staną się zapewne ulubionym wyborem do fotograficznych wypadów na miasto, a dzięki identycznym wymiarom i podobnej wadze (68 mm x 45 mm, 162-174 g) - także do pracy z niewielkimi gimbalami. Nie bez powodu zresztą producent reklamuje je zdjęciami, na których podpięte są do modelu A7C. Z nowymi stałkami, określenie kompaktowy zestaw fotograficzny nabiera nowego znaczenia i z całą pewnością mogę powiedzieć, że są to zdecydowanie najwygodniejsze - jeśli można tak je określić - obiektywy w ofercie Sony.

Najwygodniejsze nie tylko ze względu na niewielki rozmiar, ale także przez sprytną konstrukcję osłon przeciwsłonecznych, które mogą być na stałe zamocowane na obiektywie, praktycznie nie zwiększając jego fizycznych rozmiarów, a zarazem umożliwiając wygodne przymocowanie dekielka. Wyjątkiem jest tu model 24 mm, ale i w jego przypadku osłona jest bardzo mała i ledwo wystająca poza kontur szkła, dzięki czemu w jej przypadku nie będzie konieczne mocowanie na drugą stronę w celu transportu. Dodatkowo chronią przednią soczewkę na tyle, że właściwie w ogóle możemy obyć się bez dekielka. Za to producentowi daję ogromnego plusa, bo osłony przeciwsłoneczne należą do akcesoriów, które najczęściej porzucamy na rzecz wygody i rozmiarów, a bez nich jednak łatwiej o flarę i problemy z kontrastem.

Jeśli zaś chodzi o wykonanie, świetne wrażenie robi metalowa konstrukcja i bardzo dobrze wyczuwalny pierścień przysłony. Co ciekawe, mimo kompaktowej budowy, na tubusach znalazło się także miejsce na przycisk funkcyjny, do którego możemy przypisać opcję blokowania ostrości, lub też inną funkcję aparatu. Do tego, są to obiektywy uszczelnione, co biorąc pod uwagę potencjalne zastosowania czyni je jeszcze bardziej atrakcyjnymi.

Jeśli pod względem konstrukcyjnym koniecznie mielibyśmy się do czegoś przyczepić, będzie to fakt, że w przypadku manualnej, ręcznej kontroli pierścieni, ze względu na ich bliskie umiejscowienie, łatwo jednocześnie poruszyć bezwiednie jednym i drugim, co może okazać się problematyczne w przypadku filmowania z trybem bezstopniowym przysłony. W innych wypadkach nie będzie to miało raczej znaczenia. No i jeszcze kwestia lakieru. Jedna wizyta obiektywu 40 mm w kieszeni i na krawędziach pojawiły się obtarcia. Należy nastawić się na to, że nowe stałki szybko zaczną wyglądać na „zmachane”.

Bardzo ucieszył mnie za to fakt, że nowe obiektywy są także naprawdę szybkie, co jest zapewne skutkiem zastosowania w nich podwójnych silników liniowych. Szkła świetnie współpracują z autofokusem zarówno w trybie pojedynczym, jak i ciągłym i dobrze dogadują się z systemem śledzenia twarzy i oczu. A przynajmniej widocznie lepiej od testowanego przez nas niedawno profesjonalnego szkła FE 50 mm f/1.2 GM. Z wcelowaniem w oko modela, czy utrzymaniem na nim ostrości podczas filmowania nie będzie więc większego problemu. Z kolei przoestrzenie przez cały zakres w trybie pojedynczym zajmuje obiektywowi ok. 0,25-0,3 s, co też jest dobrym wynikiem. Jednym słowem, te maluchy są równie szybkie, co kompaktowe, dzięki czemu tym bardziej będzie chciało się zabierać je na ulicę. A jak ma się sprawa jakości obrazu?

Konstrukcje Sony FE 24 mm f/2.8 G, FE 40 mm f/2.5 G i FE 50 mm f/2.5 G to typowo budżetowa, choć stosunkowo ostra optyka

Przede wszystkim należy brać pod uwagę, że są to szkła dość mocno korygowane firmware’owo, co objawia się chociażby tym, że z poziomu aparatu nie będziemy w stanie wyłączyć opcji korekcji perspektywy. Skoro więc dystorsja wymagała wprowadzenia programowej poprawki „na stałe” możemy spodziewać się, że i pod względem innych aberracji nowe szkła raczej nie będą ścigać się z topowymi konstrukcjami z lini GM.

Schemat winietowania nowych obiektywów w zakresie przysłon f/2.5-f/5.6

I faktycznie, wszystkie trzy modele, mimo niezbyt jasnych układów optycznych charakteryzują się wyraźnie widoczną winietą aż do f/4-f/5.6 (najmocniej oczywiście winietuje szerokokątny model 24 mm), a do tego na niskich przysłonach przejawiają skłonność do ujawniania aberracji chromatycznej, co w niektórych sytuacjach będzie niestety widoczne już w przypadku oglądania zdjęć w rozmiarach ekranowych i nie będzie najłatwiejsze do usunięcia w postprodukcji. Tu najgorzej wypada model 50 mm, a najlepiej radzi sobie wariant 24 mm. W większości przypadków przymknięcie przysłony do okolic f/5.6 w dużym stopniu (choć nadal nie kompletnie) niweluje problemy z winietą i aberracją, ale jednak chcielibyśmy, by szkła dobrze wypadały już od nominalnych wartości f/2.5-f/2.8.

Aberracja chromatyczna (24 mm f/2.8)

Aberracja chromatyczna (40 mm f/2.5)

Aberracja chromatyczna (50 mm f/2.5)

Aberracja chromatyczna (24 mm f/4)

Aberracja chromatyczna (40 mm f/4)

Aberracja chromatyczna (50 mm f/4) 

Naprawdę świetnie wypada natomiast wspomniana, zaprogramowana „na twardo” korekcja dystorsji, co możemy zobaczyć na poniższym przykładzie z modelu 24 mm. Linie są proste są proste, jak odrysowane od linijki, jedynie w rogach da się zaobserwować bardzo delikatne wygięcie. A, że prawdopodobnie złapalibyśmy się za głowę otwierając RAW-a w programie omijającym software’owe „tweaki” producenta? Naszym zdaniem nie ma to znaczenia, bo liczy się efekt, a ten jest bardzo dobry.

1/60 s, f/5.6, ISO 160, ogniskowa: 24 mm

Nowe obiektywy dobrze prezentują się także pod względem rozdzielczości, przynajmniej jeśli chodzi o centrum kadru. Wszystkie 3 szkła są w pełni używalne już od nominalnej wartości przysłony, a po lekkim domknięciu zarówno modelowi 24 mm, jak i 40 mm wcale niedaleko do rekordowych wyników w tym systemie, choć rogi kadru przy niskich przysłonach pozostaną jednak lekko rozmyte.

Co ciekawe, również w teście rozdzielczości model 50 mm wypadł nieco gorzej od swoich braci, co sugeruje albo mniej udaną kopię, albo trudniejszy do zoptymalizowania w tak kompaktowej formie układ optyczny. Być może to też powód, dla którego w ofercie kompaktowych stałek Sony nie otrzymujemy nieco dłuższej, konkurencyjnej dla Sigmy ogniskowej.

Tak czy inaczej ewentualne różnice widoczne na wykresach rozdzielczości w rzeczywistości są niewielkie, a my możemy swobodnie fotografować z szeroko otwartą przysłoną, nie martwiąc się, że detale będą wyglądać na rozmyte podczas oglądania zdjęć rozmiarach ekranowych. W przypadku obiektywu 50 mm mamy też do czynienia z najbardziej wyrównaną rozdzielczością między środkiem, a brzegami kadru, a dodatkowo jest to jedyne szkło z całej trójki, które nie zalicza spadku ostrości w środku kadru już powyżej f/4, ale dopiero powyżej f/5.6.

Nowe szkła bardzo dobrze wypadają także pod względem kontrastowości, pracy pod światło (flar i odbić światła nie byliśmy w stanie uzyskać nawet fotografując pod mocne słońce), a także rozmycia nieostrości - każdy z trzech obiektywów oferuje przyjemne dla oka bokeh, z okrągłą reprodukcją punktów świetlnych. A dzięki krótkim minimalnym odległościom ostrzenia, nawet przy stosunkowo ciemnej optyce będziemy w stanie mocno rozmyć tło w przypadku fotografowania detali.

24 mm f/2.8

40 mm, f/2.5

50 mm f/2.5

Pierwsze wnioski

Obiektywy Sony FE 24 mm f/2.8 G, 40 mm f/2.5 G i 50 mm f/2.5 G to bez wątpienia ciekawe konstrukcje, które spodobają się wszystkim tym, którym przede wszystkim zależy, by zestaw aparat + obiektyw zachowywał jak najmniejsze rozmiary. Są to też szkła świetnie zbudowane, które mogą pochwalić się ergonomią nie odbiegającą od najlepszych konstrukcji w systemie, a w dodatku uszczelnione.

Jednocześnie jak na to, co mają do zaoferowania, nowe stałki wydają się być nieco za drogie. Oczywiście należy brać pod uwagę, że to konstrukcje natywne, w przypadku których nie będą występować żadne ewentualne problemy z komunikacją, a do tego rozbudowane jeśli chodzi o funkcjonalność, ale przy sugerowanej na polskim rynku cenie 3300 zł oczekiwalibyśmy większej jasności, a przynajmniej lepszej korekcji aberracji chromatycznej i winietowania.

W dodatku raczej nie są to obiektywy, na które rzuciliby się bardziej zaawansowani filmowcy, korzystający z takich udogodnień jak bezstopniowy pierścień przysłony, także mamy tu do czynienia z sytuacją, gdzie cenę i klasę sprzętu windują funkcje, których większość zainteresowanych i tak nie będzie używać. A to, że sporo taniej kupimy konkurencyjne (i wcale nie gorsze) konstrukcje Sigmy i Tamrona z pewnością nie ujdzie uwadze użytkowników.

Niemniej jednak są to obiektywy, które są w stanie zaoferować ładny obrazek i które we wprawnych rękach sprawdzą się zapewne nawet w mniej wymagającej pracy zawodowej. Dodatkowo w wielu sytuacjach wspomniane wcześniej wady pozostaną w dużej mierze mało widoczne.

Moim zdecydowanym faworytem, przy którym cena wydaje mi się do zaakceptowania jest model 40 mm f/2.5 G, stanowiący przyjemny balans pomiędzy standardową 50-tką, a klasyczną reportażową 35-tką i oferujący największe powiększenie w trybie makro, dzięki czemu staje się uniwersalną konstrukcją do wielu zastosowań - od reportażu, przez portret, aż po fotografię kulinarną i produktową. W przypadku szerokiego kąta, jak i pozycji bardziej portretowej prawdopodobnie skierowałbym swoje kroki w stronę tańszych konstrukcji konkurencji.

Plus image
plusy:
  • kompaktowe wymiary i waga
  • rozbudowana funkcjonalność
  • uszczelnienia
  • szybki AF
  • wysoka rozdzielczość w centrum kadru
  • praca pod światło
  • krótka minimalna odległość ostrzenia
  • przyjemne rozmycie nieostrości
Minus image
minusy:
  • mocna winieta w dolnym zakresie przysłon
  • aberracja chromatyczna zauważalna już na podglądzie
  • przy manualnej kontroli łatwo przestawić obydwa pierścienie jednocześnie
  • mało wytrzymały lakier
  • ciemne, jak na swoją cenę

Zdjęcia przykładowe:

Poniżej prezentujemy galerię zdjeć przykładowych wykonanych obiektywami Sony FE 24 mm f/2.8 G, FE 40 mm f/2.5 G i FE 50 mm f/2.5 G i aparatem Sony A7R IV, z wyłączoną systemową korekcją wad optycznych (oprócz korekcji dystorsji, której wyłączyć w przypadku nowych szkieł się nie da).

Zdjęcia przykładowe do pobrania:

1/200 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 50 mm

1/160 s, f/2.5, ISO 200, ogniskowa: 50 mm

1/60 s, f/11, ISO 500, ogniskowa: 24 mm

1/500 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/5000 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 125, ogniskowa: 40 mm

1/3200 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 640, ogniskowa: 40 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 500, ogniskowa: 40 mm

1/125 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/640 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/100 s, f/2.5, ISO 800, ogniskowa: 50 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 400, ogniskowa: 40 mm

1/160 s, f/2.5, ISO 160, ogniskowa: 50 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/160 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 50 mm

1/50 s, f/2.5, ISO 1250, ogniskowa: 50 mm

1/100 s, f/2.5, ISO 1000, ogniskowa: 50 mm

1/4000 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 160, ogniskowa: 40 mm

1/100 s, f/2.5, ISO 1250, ogniskowa: 50 mm

1/160 s, f/2.5, ISO 160, ogniskowa: 50 mm

1/800 s, f/2.8, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/80 s, f/5.6, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/320 s, f/2.8, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/400 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/640 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/320 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/800 s, f/4, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/500 s, f/2.8, ISO 100, ogniskowa: 50 mm

1/250 s, f/2.8, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/320 s, f/2.8, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/640 s, f/2.5, ISO 100, ogniskowa: 40 mm

1/60 s, f/5.6, ISO 100, ogniskowa: 24 mm

1/125 s, f/2.5, ISO 125, ogniskowa: 40 mm
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
OM System M.Zuiko Digital 150-600 mm f/5-6.3 IS ED - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
OM System M.Zuiko Digital 150-600 mm f/5-6.3 IS ED - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Najnowszy teleobiektyw OM System pozwala na fotografowanie i filmowanie na odpowiedniku ogniskowej wynoszącym aż 1200 mm. Oto, jak M.Zuiko Digital 150-600 mm f/5-6.3 IS ED spisuje się w...
30
Tamron 70-180 mm f/2.8 Di III VC VXD G2 – zdjęcia przykładowe [RAW]
Tamron 70-180 mm f/2.8 Di III VC VXD G2 – zdjęcia przykładowe [RAW]
Druga generacja tego popularnego zooma do bezlusterkowców Sony to lepsze parametry i przeprojektowany układ optyczny. Sprawdziliśmy jak zachowuje się w połączeniu z korpusem Sony A7 III
25
Tamron 17-50 mm f/4 Di III VXD - zdjęcia przykładowe [RAW]
Tamron 17-50 mm f/4 Di III VXD - zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Tamron 17-50 mm to kolejny model do bezlusterkowców Sony z bardzo ciekawym zakresem ogniskowych. Jest przy tym bardzo kompaktowy i stosunkowo niedrogi. A jak wypada sama optyka? Zobaczcie...
32
Powiązane artykuły