Autofokus
Na pokładzie nowego Tamrona znajdziemy silnik USD (Ultrasonic Silent Drive). Ponadto, jak podkreśla producent, jest on zoptymalizowany odpowiednio do makrofotografii. Dzięki temu ma być cichy i działać ze zwiększoną prędkością i precyzją podczas fotografowania. Obiektyw został również wyposażony w system wewnętrznego ogniskowania. Polega on na przesuwaniu mniejszych soczewek środkowych i tylnych bez przesuwania większych soczewek umieszczonych z przodu układu optycznego. Oznacza to, że całkowita długość obiektywu nie zmienia się podczas ostrzenia, dzięki czemu będziemy mogli przymocować filtry o średnicy 62 mm. Jak w takim razie w praktyce wypadł autofokus?
Niestety AF to jedna ze słabszych stron nowego Tamrona. Przeostrzanie przez cały zakres odległości (od 30 cm do nieskończoności) zajmuje sporo, bo około 0,6-0,9 sekundy. Jest to więc wynik przeciętny. Niemniej jednak pod uwagę należy wziąć przesuwanie się stosunkowo ciężkich elementów optycznych obiektywu, a to ma znaczący wpływ na ostateczny rezultat. Trochę lepiej wygląda sytuacja w momencie ustawiania ostrości w mniejszym zakresie, na przykład od 30 cm do pół metra. Wtedy obiektyw potrzebuje od 0,3 do 0,6 sekundy, aby poprawnie wyostrzyć obraz, co uznajemy za wyczyn zadowalający.
Ponadto w nowym Tamronie występuje charakterystyczne i niestety irytujące “poszukiwanie ostrości” - zwłaszcza gdy mamy wybrany pełny zakres odległości. Niemniej jednak AF jest cichy i precyzyjny, dzięki czemu mamy pewność, że kiedy obiektyw ustawi już ostrość, zrobi to w punkt.