Olympus E-400 - test

Najmniejsza lustrzanka cyfrowa na rynku - Olympus E-400 - znakomicie uzupełnia segment amatorski. Małe gabaryty, mała waga, ale za to duża matryca o rozdzielczości 10 Mp oraz duży wybór funkcji mogą również zachęcić bardziej zaawansowanych pasjonatów fotografii. Może nawet skuszą fotografów zawodowych do używania E-400 jako korpusu zapasowego? W teście spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, dla kogo tak naprawdę skonstruowano ten aparat. Zapraszamy do lektury.

Autor: Paweł Ryczkowski

8 Grudzień 2006
Artykuł na: 49-60 minut

4. Budowa i obsługa.
Optyka i sensor
Promowany przez Olympusa System 4/3 konsekwentnie stosowany jest w kolejnych modelach lustrzanek tej marki. Coraz bogatszy wybór obiektywów Zuiko Digital zaprojektowanych specjalnie do tego systemu daje szerokie możliwości twórczego fotografowania. Prezentowany aparat został przekazany redakcji w zestawie z obiektywem Zuiko Digital 14-42 mm 1:3.5-5.6 ED. Po przeliczeniu na mały obrazek zakres ogniskowych wynosi 28-84 mm. Jak widać, przelicznik 2x ułatwia obliczenia związane z ogniskową (dla porównania Canon stosuje znacznie mniej wygodny przelicznik 1,6x). Wymiana obiektywów nie przysparza żadnych problemów. Aby odpiąć optykę od korpusu, po naciśnięciu przycisku zwalniającego blokadę bagnetu, obiektyw przekręcamy o około 60° przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Właściwe ułożenie obiektywu przy zakładaniu na korpus ułatwia wyraźne oznaczenie pozycji czerwonymi kółeczkami umieszczonymi na obudowie obiektywu i tarczy bagnetu mocowania. Dla przykładu można podać canonowski system mocowania obiektywów, w którym pojawiają się dwa oznaczenia, czerwone kółeczko i biały kwadracik w zależności od typu optyki. Wymaga to przyzwyczajenia.

obiektyw "kitowy" Zuiko Digital 14-42 mm 1:3.5-5.6 ED

Obiektyw sprawia dobre wrażenie, został precyzyjnie wykonany, bez wyraźnych luzów. Po ustawieniu ogniskowej na wartość 42 mm przednia soczewka wysuwa się o kilka centymetrów zwiększjąc długość obiektywu o 3/4.

Sensor CCD o wymiarach 17,3 x 13 mm ma rozdzielczość 10,8 Mp z czego 10 Mp efektywnych. Jest to pierwsza matryca o tak dużej rozdzielczości w Systemie 4/3. Jak przystało na Olympusa wyposażono ją w ultradźwiękowy filtr usuwający kurz. Ze względu na małe rozmiary E-400 został on nieznacznie przebudowany. Ma teraz wyższą częstotliwość drgań, co powinno zwiększyć efektywność strząsania zanieczyszczeń

Wizjer
Mocno wystający okular wizjera sprzyja wygodnej pozycji aparatu podczas obserwowania fotografowanej sceny na matówce. Docenią to zwłaszcza fotografowie lewooczni. Wewnątrz wizjera znalazł się układ luster, ale w przeciwieństwie do modelu E-300 lub E-330 jest to układ klasyczny, czyli kieruje obraz do oka w pionie. Pole widzenia wynosi 95%, o czym warto pamiętać przy kadrach wymagających dużej precyzji. Jak w większości współczesnych lustrzanek i w "czterysetce" nie zabrakło korekty dioptrażu w zakresie od -3 do +1 dioptrii. Służy do tego pokrętło umieszczone na prawej ściance obudowy wizjera. Wygodna muszla oczna wykonana z miękkiej gumy ułatwia korzystanie z aparatu. Jednak mógłaby ona ciaśniej trzymać się korpusu - w czasie wykonywania testu kilka razy spadła z aparatu.

okular wizjera z widoczną tarczą regulacji ostrości widzenia

Na matówce widoczne są trzy punkty autofokusa z podświetlaną ramką otaczającą każdy z nich. Pozostałe informacje wyświetlane są na panelu umieszczonym po prawej stronie matówki. Oto ich wyszczególnienie:
  • blokada ekspozycji
  • potwierdzenie ostrości
  • przysłona
  • czas
  • balans bieli
  • korekta ekspozycji
  • gotowość lampy
  • stan akumulatora
  • tryb zapisu
  • liczba zdjęć do zapisania na karcie

Monitor
2,5-calowy monitor LCD o 215 tysiącach punktów sprawia dobre wrażenie. Obraz ma przyjemny kontrast i naturalne nasycenie kolorów. Co ważne można go oglądać pod bardzo dużym kątem bez wyraźnej straty jakości. Jasność daje się regulować na piętnastostopniowej skali. To dużo, ale trochę brakuje klina jasności, który ułatwiłby właściwe ustawienie jasności monitora, na przykład w pełnym słońcu. Bardziej irytujące okazało się to, że zdjęcie nie jest wyświetlane w 100%. Wada ta ujawniła się przy fotografowaniu tablicy ostrości, gdzie precyzyjne dobranie kadru jest bardzo ważne.

tryby wyświetlania panelu informacyjnego na monitorze

Typowe dla amatorskich lustrzanek cyfrowych zastosowanie tylko jednego monitora wyszło E-400 na dobre. Dzięki temu fotografujący ma ciągły podgląd ustawień praktycznie wszystkich parametrów fotografowania. Może też bardzo szybko je zmieniać bez potrzeby wchodzenia w menu aparatu, a nawet zapomnieć o istnieniu menu. Osoby nie potrzebujące tak dużej ilości informacji mogą ustawić wyświetlanie jedynie podstawowych danych. Można się oczywiście domyślać, że przy takiej ilości informacji ich czytelność będzie utrudniona. Jednak po wykonaniu kilku ustawień układ symboli na monitorze utrwala się w pamięci i później wystarczy rzut oka aby odczytać aktualnie wybrane wartości parametrów.

Lampa błyskowa
W klasie lustrzanek amatorskich typowe jest wyposażenie aparatu we wbudowaną lampę błyskową. Nie inaczej wygląda sytuacja z Olympusem E-400. Nad układem wizjera umieszczono podnoszoną lampę błyskową o liczbie przewodniej 10. Martwi jej niezbyt wysoka pozycja. Po założeniu osłony przeciwsłonecznej na obiektyw tylko przy najdłuższych ogniskowych nie rzucała ona cienia. Bez osłony cień nie był widoczny nawet przy szerokich kątach. Wniosek stąd, że przy korzystaniu z lampy błyskowej nie warto zakładać na obiektyw osłony przeciwsłonecznej.

E-400 z wysunięta lampa błyskowa

Oto wykaz trybów pracy wbudowanej lampy błyskowej:
  • TTL Auto
  • FP - umożliwiający synchronizację ze wszystkimi czasami naświetlania
  • manual
  • redukcja czerwonych oczu
  • synchronizacja z długimi czasami
  • synchronizacja na drugą kurtynę migawki
  • lampa wyłączona
  • błysk wymuszony
  • błysk z pełną mocą
  • 1/4 mocy błysku
  • 1/16 mocy błysku
  • 1/64 mocy błysku
Siłę błysku można regulować w zakresie +/- 2 EV w kroku co 1/3 EV.

tryby pracy lampy błyskowej

Najmniejszego olympusa wyposażono także w gorącą stopkę akcesoriów, pozwalającą na współpracę aparatu z całą gamą lamp błyskowych Systemu 4/3. Począwszy od najprostszej FL-20, poprzez FL-36 i FL-50 a skończywszy na konstrukcjach specjalnych jak Ring Flash FR-11, lampy podwójnej TF-22 czy Macro Flash Controler FC-1.

gorąca stopka umieszczona nad wizjerem

Zasilanie
Komora baterii została tradycyjnie umieszczona w gripie aparatu. Zamykana jest klapką, której sposób otwierania nie sprawia najlepszego wrażenia. Należy przesunąć zaczep po czym wysunąć całą klapkę. Sprężynka odchyla ją umożliwiając dostęp do akumulatora. Chyba trochę za dużo zabezpieczeń, zwłaszcza że akumulator chroni przed wypadnięciem dodatkowo odchylany ząbek. I tu pojawia się jeszcze jeden problem - po odchyleniu tego ząbka bateria wysuwa się na mniej więcej pół centymetra. Nie ma jej jak złapać, więc żeby ją wyjąć, rzeba mocno potrząsnąć aparatem. Ponieważ nowy akumulator ma przekrój prostokątny, można przez przypadek włożyć go odwrotnie. Zabezpieczenie przed niewłaściwym włożeniem znalazło się dopiero przy samych stykach, więc prawie cała bateria chowa się w komorze i trzeba się trochę poszarpać z aparatem, aby ją wyciągnąć. Dziwne, że konstruktorzy nie poradzili sobie z tak prostym zadaniem jak wymiana baterii...

zamknięta i otwarta klapka komory baterii

nowy akumulator litowo-jonowy BLS-1

Akumulator BLS-1 o pojemności 1150 mAh wystarcza na wykonanie około 300 zdjęć. Może byłoby lepiej, gdyby konstruktorzy pozwolili sobie na odrobinę szaleństwa i podnieśli odrobinę wagę zestawu aparatu dając większy i pojemniejszy akumulator. Dobrze przynajmniej, że ładowanie nie trwa długo, bo około półtorej godziny. Całkiem zgrabna ładowarka BCS-1 ma niewielkie rozmiary, więc nie będzie poważnym obciążeniem podczas wakacyjnych wyjazdów.

Pamięć
Zaskakująca jest pewna niekonsekwencja inżynierów Olympusa. Zdecydowali się zrobić najmniejszą lustrzankę cyfrową, ograniczyli choćby gabaryty akumulatora, ale zdecydowali się na dwa gniazda kart pamięci. Kiedy Nikon do swoich lustrzanek amatorskich wprowadza system kart SD, rezygnując z dużych kart CF, rozrzutność Olympusa wydaje się przesadna. Z drugiej jednak strony dla wielu użytkowników może to być nie lada gratka. W teście Nikona D80 pisaliśmy, że zastosowanie slotu pamięci typu SD może zniechęcić zawodowych fotografów do zakupu tej lustrzanki jako korpusu zapasowego. W wypadku E-400 takiego problemu nie będzie. Posiadacze zawodowego modelu E-1 z pewnością ucieszą się z zastosowania takich samych kart pamięci w najmłodszym bracie. Dodatkowym argumentem za dwoma slotami jest dość mała popularność nośników xD-Picture - CF-y są znacznie bardziej powszechne.

W czasie używania obu typów kart pamięci nie zauważyliśmy istotnych różnic w prędkości zapisu i odczytu danych. Prędkości wykonywania zdjęć seryjnych w obu wypadkach są jednakowe, na podobnym poziomie jest również czas zajętości bufora pamięci. Wyboru karty, na której zapisywane będą zdjęcia dokonuje się z poziomu menu lub bezpośrednio z panelu wyświetlanego na monitorze.

dwa gniazda kart pamięci widoczne po otwarciu klapki

Umieszczenie gniazd kart jest tradycyjne, czyli pod prawą ręką. Wątpliwości budzi wykonanie klapki zamykającej komorę. Aby ją otworzyć należy pociągnąć klapkę. Nie ma żadnego mechanizmu blokującego, ani dźwigni, ani wysunięcia klapki (jak w canonach lub nikonach). Odnosi się wrażenie, że po paru otwarciach zaczepy klapki przestaną trzymać i będzie się sama otwierać. W czasie testu do niczego takiego nie doszło, można więc sądzić, że rozwiązanie jest trwałe i nie należy się niepokoić.


Złącza
W modelu E-400 zastosowano tylko jedno złącze obsługujące port USB 1.1 (!) i wyjście wideo (NTSC/PAL). Jedno złącze nie powinno nikogo dziwić, ale USB 1.1 to już przeżytek! Wszystkie nowe konstrukcje wyposażane są w szybkie porty USB 2.0 - skąd wzięła się taka decyzja Olympusa?

dwa w jednym: złącze USB 1.1 oraz wyjście wideo

Gniazdo złącza umieszczone na tylnej ściance przykryto gumową klapką gwarantującą dość dobrą szczelność. Jej otwarcie ani zamknięcie nie przysparzają problemu.

Podsumowanie działu
W dziale budowa i obsługa najpoważniejszymi wadami okazał się fatalny sposób wymiany akumulatorów i port USB 1.1. Czy wobec innych (licznych) zalet można je wybaczyć? Z pewnością tak - ultradźwiękowo czyszczona matryca o rozdzielczości 10 Mp, dwa gniazda kart pamięci czy dobrze opracowany panel informacyjny połączony z panelem sterowania to mocne atuty testowanego olympusa.

+ ultradźwiękowe czyszczenie matrycy
+ wysoka rozdzielczość matrycy
+ panel informacyjny wyświetlany na monitorze umożliwiający dostęp do praktycznie wszystkich parametrów fotografowania i przetwarzania obrazu
+ dwa gniazda kart pamięci - xD oraz CF

- fatalnie rozwiązany sposób wymiany akumulatorów
- zastosowanie portu USB 1.1

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
21
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
41
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (3)