Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
Na papierze nowy A9 to prawdziwa bestia. Jednak jak flagowiec Sony sprawdza się w praktyce? Oceńcie sami.
Sercem Sony A9 jest pierwsza w historii aparatów cyfrowych 24-megapikselowa matryca opracowana w technologii Stacked CMOS (przetwarzanie sygnału i układ pamięci DRAM w sensorze) o zakresie czułości ISO 100 - 51200 (rozszerzanym do ISO 50 - 204800). Wspiera ją nowy procesor BIONZ X, który pracować ma kilkukrotnie szybciej od dotychczasowych konstrukcji. Poza tym nowy, wyposażony w 693 punktów detekcji fazy system AF pokrywa 93% kadru i dokonuje 60 pomiarów na sekundę, co sprawić ma, że nie umknie nam nawet najbardziej dynamiczna akcja.
Nareszcie otrzymujemy także joystick do wygodnej regulacji punktów AF oraz odchylany ekran dotykowy o rozdzielczości 1,44 Mp. Według zapewnień producenta, autofokus oferować ma o 25% większą skuteczność od systemu znanego z aparatu Sony A7R II. Oprócz tego, na body pojawiły się pokrętło Drive, przełącznik trybu AF, oraz przycisk "AF-ON", co bardzo pomoże w szybkiej, dynamicznej pracy.
Świetny autofokus wspierać będzie równie sprawny tryb seryjny, w którym będziemy w stanie fotografować z prędkością aż 20 kl./s (migawka elektroniczna z pełnym wsparciem AF), co ważne z ciągłym podglądem sceny na żywo. W tym trybie wykonamy do 362 zdjęć JPEG lub 241 zdjęć RAW. Aparat wyposażono także w nowy, duży wizjer elektroniczny o rozdzielczości 3,68 Mp, powiększeniu 0,78x i częstotliwości odświeżania 120 kl./s, który ma być dwukrotnie jaśniejszy od tego, który znamy z modelu A7R II. Do tego 5-osiowa stabilizacja matrycy oraz nowy akumulator tupu „Z“, który ma pozwalać ma na dwa razy dłuższą pracę niż miało to miejsce w przypadku generacji A7. Słowem, najnowszy flagowiec Sony ma być idealną propozycją dla wymagających reporterów i fotografów sportu.