Szybki jak błyskawica SanDisk Professional SSD PRO-G40 - test dysku przenośnego

Mały, lekki i pancerny (IP 68), ale przede wszystkim zgodny również ze standardem Thunderbolt 3. Zdaniem producenta ma się to przekładać na nawet 3-krotnie szybsze transfery niż w przypadku modeli ograniczonych do USB 3.2. A jak jest w praktyce?

Autor: Maciej Zieliński

29 Marzec 2023
Artykuł na: 9-16 minut

Ciągły backup na planie, renderowanie i edycja dużych plików prosto z dysku, czy po prostu wygodna i wydajna praca w podróży – PRO-G40, z przesyłem na poziomie 3000/2500 MB/s (odczyt/zapis) ma zaspokoić duże oczekiwania współczesnych twórców. To zresztą dla nich Western Digital powołało niedawno do życia nową, topową markę SanDisk Professional. Testowany tutaj dysk to z jedna z pierwszych i jednocześnie ciekawszych pozycji w tej linii produktowej.

Przede wszystkim PRO-G40 to jeden z niewielu dysków na rynku, które w zależności od możliwości hosta, działają w oparciu o protokół USB lub znacznie od niego wydajniejszy (i coraz powszechniejszy) Thunderbolt 3. Oznacza to nie tylko szybsze kopiowanie dużych ilości danych ale również łatwe i bezpieczne przenoszenie całych projektów między stacjami z różnym interfejsem. Zastosowanie technologii warstwowej NAND pozwoliło z kolei zwiększyć pojemność i żywotność przy zachowaniu tych samych miniaturowych rozmiarów. 

SanDisk PRO-G40 to miniaturowa amfibia

Dyski SSD są już tak małe (111 x 58 x 12 mm) i tak lekkie (122 g!), że mogą być już chyba tylko wytrzymalsze. Model SSD PRO-G40 to najbardziej odporny model w historii marki Western Digital a od siebie dodam, że też chyba najładniejszy.

Stylistycznie spójny z całą gamą produktów SanDisk Professional, zaprojektowany został w klimacie TECH, co ma dodatkowo podkreślać jego profesjonalny charakter. Ta surowa bryła, z ostrymi profilami w dotyku jest zaskakująca przyjemna, głównie dzięki matowemu wykończeniu frontowej ścianki i aksamitnej, silikonowej powierzchni plecków i boków. Gumopodobna oprawa przypomina solidny bumper na telefon i z pewnością znacząco podnosi wytrzymałość dysku na wstrząsy, uderzenia i wibracje. 

PRO-G40 według specyfikacji technicznej może pochwalić się klasą wytrzymałości na poziomie IP68. Pierwsza cyfra oznacza odporność na wnikanie pyłu i zabrudzeń - w tym przypadku mamy do czynienia z najwyższym indeksem i całkowitą odpornością. Druga cyfra to wnikanie wody. 8 w 9-punktowej skali oznacza odporność na silny strumień, na którego działanie dysk może być wystawiony do 3 min. Nasze dane będą więc bezpieczne, jeśli ulewa przemoczy nasz fotograficzny plecak, raczej bez obaw możemy też opłukać dysk pod kranem, gdy niefortunnie upadnie nam podczas pleneru w błoto.

Dodatkowo producent deklaruje wytrzymałość na zgniatanie ciężarem 1800 kg oraz na upadki z wysokości do 3 m (precyzyjnie, chodzi o beton pokryty wykładziną). O tym nie mieliśmy się okazji przekonać, ale dysk powinien znieść nie tylko wymagające produkcje w trudnym terenie ale również jeszcze trudniejsze testy prowadzone często przez niesforne pociechy. Wzmocniono również gniazdo USB-C, które stanowi potencjalny słaby punkt całej konstrukcji.

Po trzech miesiącach użytkowania na przedniej powierzchni widoczne są delikatne zarysowania. I to pomimo faktu, że dysk niemal cały czas siedział bezpiecznie w swojej kangurzej materiałowej kieszeni. Lakier jest trwały, ale widać już, że z czasem będzie się „wyświecał”. Miękka strona jest bardzo praktyczna, bo dysk nie "jeździ" na śliskich powierzchniach. Drugą stroną tego medalu jest fakt, że zbiera sporo kurzu i drobnych paprochów.

Warto wspomnieć tu o wytrzymałym kablu Thunderbolt 3 (40 Gb/s, zgodny z USB 3.2 Gen, 10 GB/s), który okazał się bardzo odporny na gięcie i wykręcanie. A doświadczał go bardzo często właśnie ze względu na częste mocowaniem do klapy laptopa. Jest krótki (20 cm), co nie ułatwi wpinania go do stacji roboczych, ale w przypadku mobilnej pracy z laptopem będzie bardzo wygodny.

Marzenie gamer'a, czyli zaglądamy pod maskę

A właściwie pod pancerz. Zanim przejdziemy do pomiarów i oceny wydajności dysku zobaczmy z czym właściwie mamy do czynienia. Wewnątrz modelu SSD PRO-G40 znajdziemy najnowszy dysk Western Digital NVMe M.2 SN750, który może pochwalić się specyfikacją na poziomie najlepszych układów gamingowych: prędkość zapisu/odczytu sekwencyjnego sięgająca 3000/2500 MB/s i wytrzymałość na poziomie 1200 TBW (Terabytes Written), oraz MTTF na poziomie 1,75 mln godzin (Mean Time To Failure). A i tak są to też zapewne bezpieczne szacunki, obliczone ze sporym zapasem. Generalnie o żywotność dysku raczej nie ma się co obawiać.

SanDisk Professional zbudowany został w oparciu o topowy dysk producenta WD 2TB M.2 PCIe NVMe Black SN750

Pamięć wykonano ponadto w technologii NAND 3D, czyli warstwowej odmianie (64 warstwy w przypadku PRO-G40) konwencjonalnego NAND. Oznacza to znacznie gęstsze upakowanie bitów informacji z zachowaniem tych samych rozmiarów kości pamięci. To też mniejsze zużycie energii za to większa żywotność pamięci. Na marginesie można dodać, że rozwój wielopoziomowej architektury to dla konsumentów świetna wiadomość – wygląda na to że ceny pamięci będą nadal spadać a pojemność kieszonkowych dysków zacznie doganiać talerzowe HDD (mówi się już o architekturach ponad 100-warstwowych). Wróćmy jednak do naszego testu.

Zobacz także:
Stacja PRO-Dock 4 - test systemu czytników SanDisk Professional

To najbardziej zaawansowany modułowy czytnik kart pamięci zaprojektowany do superszybkiego przepływu dużych ilości danych. Jak w praktyce sprawdza się ten multifunkcyjny hub oparty o interfejs Thunderbolt? [Czytaj więcej]

Dysk posiada wbudowany aluminiowy rdzeń, który wzmacnia konstrukcję i nadaje jej właściwą sztywność, ale jednocześnie efektywnie odprowadza ciepło co, zdaniem producenta, pozwala utrzymać prędkość nawet przy maksymalnym obciążeniu. Dysk faktycznie się grzeje, ale z pewnością nie do poziomu, który powinien nas niepokoić (pomiar nie przekraczał 55 C). Poza tym trzeba pamiętać, że obudowa działa jak radiator - zimne urządzenie może oznaczać, że ciepło kumulowane jest wewnątrz dysku, a to z pewnością nie jest dobra wiadomość dla naszych danych.

Dysk działa na zasadzie Plug&Play i pracuje zarówno z macOS 10.13+ (zgodność z Time Machine) jak i Windows 10. Po wyjęciu z pudełka jest sformatowany dla komputerów Mac, ale wystarczy ponownie sformatować go dla wybranego systemu operacyjnego by mógł działać również z Windowsem.

Testy wydajnościowe, czyli szybkość w praktyce 

Thunderbolt stosowany jest w laptopach od dobrych 10 lat, ale wydaje się upowszechniać dopiero teraz. Zapewne za sprawą swojej uniwersalności bo Thunderbolt 3 pozwala nie tylko przesyłać do 40 GB/s (10 GB/s w przypadku USB 3.2) ale również streamingować video czy ładować urządzenia. I jest oczywiście kompatybilne z wtyczkami USB-C. To ułatwienie również dla producentów komputerów, którzy mogą projektować urządzenia wyposażone w tylko jeden czy dwa uniwersalne porty. W ten oto sposób z dobrodziejstwa szybkiego jak błyskawica Thunderbolta mogą dziś korzystać również śmiertelnicy, bo porty w tym standardzie znajdziemy coraz częściej w laptopach konsumenckich, jak chociażby Macbook Air (M1, 2020), na którym przeprowadziliśmy ten test.

Standardowo posłużyliśmy się oprogramowaniem do pomiaru wydajności dysków Blak Magic Disk Speed Test opracowanym przez uznaną firmę specjalizującą się w profesjonalnych rozwiązaniach wideo Black Magic. Oprócz tego sprawdziliśmy kondycję dysku za pomocą DriveDX, a dla zainteresowanych również pomiar odczytu losowego z AmorphousDiskMark. Oprócz tego oczywiście również rzeczywiste wyniki transferu dużych porcji danych, zarówno w postaci dużych bloków (jednolitych plików) jak i zbiorów plików graficznych w różnym formacie, czyli typowy zrzut danych JPEG+RAW. Zacznijmy jednak od pomiarów.

Porównanie wyników pomiaru wydajności dla standardu USB 3.2 Gen 2. (z lewej) oraz Thunderbolt 3 (z prawej) pokazuje, że PRO-G40 zbliża się do deklarowanych parametrów oraz, że są to wyniki ponad 3x lepsze niż w przypadku dysku USB. Test przeprowadziliśmy w tych samych warunkach na tym samym komputerze (MacBook Air 2020 / M1) .

 

Random Read w IOPS (Input/Output Operations per Second) z losowo wybranych sektorów na dysku.

Po 3 miesiącach codziennej pracy pacjent wydaje się być w świetnej formie

Numeryczne pomiary prezentują się naprawdę dobrze, ale dużo lepsze wyobrażenie o faktycznych osiągach i możliwościach dysku dają zazwyczaj testy polowe. By przekonać się jak PRO G-40 radzi sobie z dużymi obciążeniami, wykonaliśmy łącznie kilkadziesiąt transferów dużych bloków danych. Uśrednione wyniki prezentują się następująco: 

  • 30 GB w jednym pliku - 9 sekund / 3300 MB/s
  • 30 GB zbiór różnych plików 13 sekund / 2300 MB/s
  • 50 GB w jednym pliku - 17 sekund / 2900 MB/s
  • 50 GB zbiór różnych plików – 24 sekundy / 2100 MB/s
  • 100 GB w jednym pliku – 75 sekund / 1300 MB/s
  • 100 GB zbiór różnych plików – 80 sekund / 1250 MB/s

Wyniki nie zaskakują. W przypadku małych paczek, jednolitych plików i stosunkowo niedużym zapełnieniu pamięci (ok. 20%), PRO G-40 wykręca osiągi przekraczające nawet te deklarowane. W miarę dociążania dysku, szybkość przesyłu stopniowo jednak spada. Podobnie krzywa przesyłu pokazuje bardzo szybki transfer na początku (ponad 2000 MB/s dla pierwszych 50 GB bloku 100 GB) i stopniowe zwalnianie w miarę trwania procesu. Nadal są to wyniki, jak na dzisiejsze standardy, naprawdę imponujące.

Transfer spadać może również w miarę zapełniania pamięci danymi i nagrzewania się urządzenia, choć podczas tego testu nie zauważyliśmy nic specjalnie niepokojącego. Również praca na dużych projektach, wielu plikach jednocześnie i postprodukcja źródeł znajdujących się na dysku przebiega bardzo sprawnie. Każdy kto pracował do tej pory z dyskami USB 3.2, poczuje przyjemne przyspieszenie. 

Podsumowanie

Zapewne dało się wyczuć, że dysk SanDisk Professional PRO G-40 naprawdę nas zachwycił. Absolutnie niezawodna, bezproblemowa praca, poczucie bezpieczeństwa danych i zrzut karty 64 GB w mniej niż pół minuty to właśnie to, czego oczekujemy od poręcznego, przenośnego dysku dla fotografa. 

Dysk nie należy oczywiście do najtańszych (1600 zł za 1TB i 2700 zł za wersję 2TB) i zapewne będzie poza zasięgiem amatorów i hobbystów. Dla nich SanDisk ma jednak inne propozycje (świetny Extreme Portable SSD V2 1 TB obecnie już za 499 zł!), model PRO G-40 adresując bezpośrednio do wymagających zawodowców, którzy mają konkretne oczekiwania i są gotowi za nie płacić. 

W świecie dużych komercyjnych produkcji cena ta z pewnością nikogo też nie zaskoczy - kilka tego typu dysków często lekką ręką wrzuca się po prostu w budżet projektu. Jednak dla fotografa czy filmowca, który działa samodzielnie i na mniejszą skalę, również może to być dobra inwestycja, gwarantując większe bezpieczeństwo i jeszcze sprawniejszy workflow. A więc cenny, zaoszczędzony czas. 

W najbliższych latach dyski oparte o Thunderbolt będą zapewne branżowym standardem a rozwój warstwowej technologii NAND sprawi, że staną się nie tylko pojemniejsze, ale przede wszystkim tańsze. Model SanDisk Pro-G40 to propozycja dla tych, którzy z technologii przyszłości chcą korzystać już dzisiaj.

Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Komentarze
Więcej w kategorii: Akcesoria
Wandrd All-new Prvke 21 - test plecaka dla fotografa
Wandrd All-new Prvke 21 - test plecaka dla fotografa
Czy ten stosunkowo mały plecak z wyjmowanym wkładem, to idealne rozwiązanie dla fotografów z podstawowym zestawem foto? Plecak fotograficzny Wandrd All-new Prvke 21 sprawdziliśmy podczas...
20
Leofoto Ranger LSR-324C + LH-40 - test statywu dla każdego
Leofoto Ranger LSR-324C + LH-40 - test statywu dla każdego
To pełnowymiarowy ale nadal kompaktowy i stosunkowo lekki karbonowy statyw o uniwersalnym zastosowaniu. Być może najlepszy w swojej klasie, choć mamy pewne zastrzeżenia. Oto nasze wnioski po...
38
Wygodnie z aparatem podczas górskich wędrówek? Test uchwytu Peak Design Capture V3
Wygodnie z aparatem podczas górskich wędrówek? Test uchwytu Peak Design Capture V3
W góry jeżdżę kilka razy w roku, ale przyznam się, że aparat nie zawsze mi towarzyszy. Mój plecak, mimo posiadania komory na aparat, nie zachęca mnie do sięgania po sprzęt w trakcie wędrówki....
44
Powiązane artykuły