Jeśli kiedykolwiek zetknęliście się ze średnioformatowymi analogami, z pewnością mieliście też do czynienia z kominkami, które pozwalały na podgląd kadru od góry (względem położenia aparatu). To rozwiązanie ułatwiało kadrowanie w sytuacji, gdy aparat znajdował się na statywie. Czy jednak ma sens w dobie cyfrówek, z których większość oferuje obecnie obracane i odchylane ekrany? Tak najwyraźniej uważają Chińczycy z Ulanzi, którzy zaprezentowali ciekawy gadżet w postaci wizjera FV01.
Stara koncepcja w nowej, kompaktowej odsłonie
Ulanzi FV01 to kompaktowy, rozkładany wizjer kominkowy, który pozwala na podejrzenie obrazu bez podnoszenia aparatu do oka. Jest to wizjer optyczny, który nie komunikuje się z aparatem, co oznacza, że nie mamy co liczyć na podgląd kadru 1:1, ale żeby ułatwić pracę producent umieścił na matówce markery odpowiadające polu widzenia przy ogniskowych 30 mm i 50 mm (pełny kadr odpowiada zaś ogniskowej 28 mm).
Wizjer wyposażono w ciekawie prezentujący się mechanizm automatycznego rozkładania kominka blokującego boczne światło (wg twórców zainspirowany Hasselbladem), a także 3-elementową optykę, która oferować ma bardziej klarowny podgląd i mniejszą dystorsję od innych urządzeń tego typu. Dla zachowania wygody podglądu powinniśmy jednak ostrzyć na odległości powyżej 5 m (obiekty znajdujące się bliżej będą w lekkiej nieostrości).
Biorąc pod uwagę pokrycie ogniskowych i „listę kompatybilności” na czele której stoją modele Ricoh GR, celownik dedykowany jest głównie fotografom ulicznym i dokumentalistom, nastawionym na bardziej dyskretne fotografowania z biodra (choć trudno powiedzieć, żeby spory, znacznie wystający poza obrys aparatu moduł celownika był specjalnie dyskretny), a także użytkownikom starszych aparatów, bez odchylanych ekranów czy nawet analogów. W końcu wizjer tego typu możemy zamocować na dowolny aparat wyposażony stopkę zrównaną z osią optyczną.
Czy wizjer Ulanzi okaże się naprawdę przydatny? Tego nie wiemy. Z pewnością to jednak ciekawa propozycja na urozmaicenie fotograficznej zabawy i nowy sposób na kadrowanie, z którym młodsze osoby mogły nigdy nie mieć styczności. W tym miejscu mała uwaga. Producent nigdzie o tym nie wspomina, ale tak, jak w przypadku wszystkich kominków, w podglądzie będziemy mieli do czynienia z obrazem odbitym poziomo (lewa strona zamieniona z prawą), co początkowo może powodować dezorientację i utrudniać pracę (zwłaszcza gdy fotografujemy w ruchu).
Cena i dostępność
Wizjer Ulanzi VF01 trafia na rynek w dwóch wersjach kolorystycznych (czarnej i srebrno-czarnej) w cenie 41 dolarów (ok. 150 zł). Polskiej ceny ani daty dostępności na razie nie znamy.
Więcej informacji znajdziecie na stronie ulanzi.com.