„Na jeziorze Lugu w chińskiej prowincji Junnan mżyło. Wzbiłem drona DJI Mavic 3 na wysokość 500 metrów, przebiłem się przez zasłonę deszczu, skierowałem obiektyw w stronę przeciwną do słońca i uchwyciłem pełną, okrągłą tęczę - pierścień, który słońce podarowało jezioru” - tak o swoim zdjęciu (u góry), które zwyciężyło w konkursie Weather Photographer of the Year 2025 mówi inżynier i astrofotograf Geshuang Chen. Współautorem zdjęcia jest Shuchang Dong.
Tęcza to zjawisko powszechnie znane, jednak pełne koła tęczy spotyka się znacznie rzadziej. Z poziomu ziemi dolna część łuku zwykle pozostaje ukryta poniżej horyzontu. Dopiero z dużej wysokości, przy słońcu za plecami i deszczu przed obiektywem, można zobaczyć cały okrąg.
Konkurs Standard Chartered Weather Photographer of the Year, organizowany już po raz dziesiąty, prezentuje najbardziej spektakularne zdjęcia związane z pogodą i klimatem z całego świata. Wydarzenie stanowi międzynarodową platformę, której celem jest zwiększanie świadomości na temat problemów środowiskowych zagrażających naszej planecie. Udział w konkursie jest bezpłatny i otwarty dla fotografów w każdym wieku oraz na każdym poziomie zaawansowania.
Konkurs organizowany przez Royal Meteorological Society ma zwrócić uwagę na wpływ zmian klimatycznych – jednego z największych wyzwań współczesnego świata – na środowisko, zdrowie człowieka i zrównoważony rozwój gospodarczy. Jego celem jest również pokazanie piękna i kruchości naszej planety poprzez obiektyw fotografów z całego świata.
Weather Photographer of the Year 2025 - nagrodzone zdjęcia
„Od dziecka fascynowały mnie wielkie fale i sztormy – potęga i energia morza zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie. Gdy więc nadciągnął sztorm Eunice, wiedziałam, że nie mogę przegapić okazji, by zobaczyć go na własne oczy” - mówi fotografka Jadwiga Piasecka.
Zdjęcie wykonała z bezpiecznego, osłoniętego miejsca w Newhaven, na południowym wybrzeżu Wielkiej Brytanii, gdzie porywy wiatru przekraczały 80 mil na godzinę. „Z mojej perspektywy obserwowałam, jak ogromne fale uderzają w falochron, wyrzucając w powietrze dramatyczne kaskady wody... To naprawdę pokazywało skalę i siłę żywiołu” - wspomina.
Sztorm Eunice przyniósł najwyższy zarejestrowany w Anglii podmuch wiatru - 122 mile na godzinę. Był jednym z kilku gwałtownych niżów europejskich na początku 2022 roku, które spowodowały poważne zniszczenia w Wielkiej Brytanii i Irlandii: rekordowe wichury, uszkodzenia infrastruktury oraz zalania przybrzeżne. Tak potężne fale powstają w wyniku połączenia silnego wiatru z niskim ciśnieniem w centrum niżu, co powoduje spiętrzanie się morza w wysokie grzywacze. Gdy uderzają one w nadbrzeżne konstrukcje, wyrzucają w powietrze ogromne ilości wody.
Jeden z jurorów konkursu, Peter Gibbs, zauważył: „Sylwetka samotnej postaci podkreśla potęgę i skalę sił natury, a zmarszczki na wodzie na pierwszym planie dodatkowo akcentują siłę wiatru.” Na szczęście większość osób zastosowała się wówczas do rzadko wydawanego czerwonego ostrzeżenia pogodowego Met Office i nie zbliżała się do miejsca, gdzie szalał sztorm.
Podczas jazdy w pobliżu Vodňan w południowych Czechach fotograf Lukáš Gallo zauważył, że na niebie zaczynają formować się nietypowe chmury. Jechał dalej, obserwując, jak niebo się zmienia, aż po około 30 minutach nad jego głową pojawił się spektakularny układ falowych chmur Kelvina-Helmholtza. Zatrzymał samochód, chwycił aparat i uwiecznił to ulotne zjawisko z pobliskiego pola. „Nie planowałem tego – wszystko wydarzyło się nagle. Ale właśnie takie zdjęcia są najlepsze” - mówi fotograf.
Te rzadkie chmury falowe, zwane również fluctus, powstają, gdy pomiędzy dwiema warstwami powietrza występuje gwałtowna różnica prędkości lub kierunku wiatru - podobnie jak wiatr wzburza powierzchnię morza, tworząc fale. W efekcie pojawia się seria chmur przypominających załamujące się morskie grzywacze, stanowiących jednocześnie wizualne ostrzeżenie przed turbulencjami.
Na tle spokojnego, wiejskiego krajobrazu - zielonych pól z rozsianymi belami siana - dramatyczne chmury wyglądają jeszcze bardziej niezwykle, jakby natura na chwilę postanowiła się popisać. Choć kompozycja powstała spontanicznie, juror Peter Gibbs pochwalił ujęcie: „To jedne z najlepszych chmur Kelvina-Helmholtza, jakie widziałem. Zazwyczaj są tak krótkotrwałe, że trudno je w ogóle dostrzec, nie mówiąc o sfotografowaniu”. Chmury tego typu utrzymują się zwykle zaledwie kilka minut, co czyni je wyjątkowo trudnym tematem fotograficznym.
Na tym imponującym zdjęciu wykonanym przez Jonaha Lange 25 kwietnia 2025 roku wirująca kolumna pyłu i wiatru dominuje nad równinami Teksasu w pobliżu miejscowości Sudan. „Tornado poderwało ogromne ilości pyłu, gdy dotknęło ziemi. Obserwowałem je od południowej strony, gdy powoli przesuwało się na wschód” - wspomina fotograf. „Zachodni Teksas słynie z pyłu… co widać na tym zdjęciu!”.
Trąba powietrzna wiruje z ogromną siłą - widoczny jest wyraźny obłok kołnierzowy, a powietrze wypełnia się czerwoną, pylistą ziemią. Obok głównego wiru tańczy mniejszy satelitarny lej, a w tle widać ciemne jądro burzy gradowej. Tego dnia odnotowano gradziny o średnicy do 7,6 cm. Jak zauważa jurorka Mette Lampcov, „to obraz bardzo prawdziwy dla Teksasu - czuć w nim potęgę pogody i natury wpływającej na krajobraz”.
To jednak nie tylko efektowne zjawisko atmosferyczne. „Wszystko staje się coraz bardziej ekstremalne” - komentuje meteorolożka i jurorka Phillipa Drew. „To doskonały przykład zjawiska pokazującego ogrom sił natury. W obliczu takich zjawisk człowiek ma niewielkie szanse”. Zmiany klimatyczne potęgują ekstremalne zjawiska pogodowe, a susze w zachodnim Teksasie stają się coraz częstsze i dotkliwsze. Wysychająca gleba ułatwia unoszenie się pyłu, który który jest wciągany trąby powietrzne.
Wraz ze wzrostem temperatur rośnie również intensywność burz, tworząc idealne warunki do powstawania coraz gwałtowniejszych i bardziej niszczycielskich tornad, takich jak to uwiecznione na zdjęciu.
Dwóch mężczyzn jedzie drogą zasypaną gruzem i resztkami zabudowań - wracają do tego, co pozostało po przejściu tajfunu Rai (lokalnie zwanego Odette) nad wyspą Siargao na Filipinach w grudniu 2021 roku. Fotografka Maria del Pilar Trigo Bonnin wykonała zdjęcie z tylnego siedzenia innego motocykla, przemierzając zniszczony krajobraz. „Trzymałam aparat w dłoni i uchwyciłam ten moment spontanicznie - ciszę, chaos i długie cienie, które opowiadały historię tego, co właśnie przeżyliśmy” - wspomina.
Tajfun Rai uderzył w Siargao jako cyklon kategorii 5, z wiatrem przekraczającym 250 km/h. Burza gwałtownie nasiliła się nad ciepłymi wodami oceanu tuż przed uderzeniem w ląd - zjawisko coraz częstsze w miarę ocieplania się klimatu. Dla wielu mieszkańców wyspy był to najpotężniejszy sztorm od dziesięcioleci. W ciągu kilku godzin drzewa zostały powalone, domy zniszczone, a codzienne życie całkowicie przerwane.
Niskie popołudniowe słońce rzuca długie, filmowe cienie przez dym i ruiny. „Zachwycający kontrast między ciepłym światłem a ogromem zniszczeń” - zauważyła jurorka Phillipa Drew. - „Ta scena ma w sobie coś znajomego - powrót do domu, rozrzucone ubrania, przewrócone pudełka - tyle że w skali, jakiej większość z nas nigdy nie doświadczyła”. Z kolei juror Rezaur Rahman dodał: „To wygląda jak przełomowy moment w życiu tych ludzi”.
To spokojne, ale pełne determinacji ujęcie pokazuje, że skutki zmian klimatycznych nie są odległą abstrakcją. Już teraz kształtują nasze życie, krajobrazy i miejsca, do których chcemy wracać.
Wczesnozimowe chłody regionu Arunachal Pradesh w północno-wschodnich Indiach stały się tłem dla tego zdjęcia autorstwa Himadriego Bhuyana, przedstawiającego zamarzniętą taflę jeziora pokrytą misternymi, fraktalnymi wzorami lodu. „Mróz przenikał mnie do kości - dłonie i stopy bolały od zimna - ale te lodowe wzory natychmiast przykuły moją uwagę. Musiałem się zatrzymać i je sfotografować” - wspomina autor. Zdjęcie wykonano w połowie listopada, w pobliżu jeziora Pangateng Tso. Choć scena wydaje się spokojna, kryje w sobie subtelny znak zmieniającego się klimatu.
Podczas zamarzania woda rozszerza się, a kryształy lodu formują się od brzegów ku środkowi. Różnice temperatur, obecność zanieczyszczeń czy działanie wiatru mogą tworzyć na powierzchni zjawiskowe wzory - linie, prążki i pęcherzyki powietrza utrwalone w lodzie. Każda z nich stanowi zapis kolejnego etapu procesu zamarzania - widoczną dokumentację zmieniających się warunków.
„Tradycyjnie wzory zamarzania były dość przewidywalne - pojawiały się w określonym czasie i miały charakterystyczny kształt, związany z rytmem sezonów” - tłumaczy Bhuyan. „Dziś jednak cykle zamarzania i odwilży stają się coraz bardziej nieregularne. Wpływa to nie tylko na estetykę krajobrazu, ale także na równowagę hydrologiczną i ekologiczną regionu. Zmienione terminy zamarzania mogą zakłócać cykle roślin, życie wodne i dostępność wody w dolinach. Te delikatne formy lodu to nie tylko naturalne dzieło sztuki, lecz także sygnał klimatyczny, przypominający o kruchości i przemianach wysokogórskich ekosystemów w ocieplającym się świecie”.
Juror Peter Gibbs podkreślił walory zdjęcia, określając je jako „piękne, abstrakcyjne ujęcie z niezwykle precyzyjnym detalem w strukturze lodu - technicznie doskonałe”.
Podczas sztormu na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii fale uderzają o nadbrzeżne umocnienia w Overstrand w hrabstwie Norfolk, wyrzucając słupy morskiej piany wysoko w powietrze. Fotograf Shaun Mills wspomina: „Podczas fotograficznego wyjazdu na wybrzeże Norfolk trafiłem na sztorm i postanowiłem wykorzystać okazję, by uchwycić niezwykle wzburzone morze. Zrobiłem to zdjęcie, aby wyizolować pojedyncze rozpryski wody, nadając całości wrażenie śnieżnej zamieci”.
Morska mgiełka powstaje, gdy silny wiatr rozrywa grzbiety fal, wyrzucając w powietrze drobne kropelki słonej wody. Te unoszące się cząsteczki mogą mieć różną wielkość - od widocznych rozprysków po mikroskopijne drobiny, które wpływają na powstawanie chmur i procesy pogodowe. Uwiecznienie ich w ruchu wymaga krótkiego czasu naświetlania i precyzyjnego wyczucia momentu. W tym przypadku kadr został przycięty tak, aby wypełnić całą przestrzeń dynamiczną fakturą rozpryskującej się wody.
Burzowe warunki, które tworzą takie sceny, stają się coraz częstsze i bardziej intensywne w miarę ocieplania się klimatu. Wraz ze wzrostem globalnych temperatur rośnie energia zasilająca ekstremalne zjawiska pogodowe. Jednocześnie podnoszący się poziom mórz stanowi coraz większe zagrożenie dla nisko położonych obszarów przybrzeżnych, takich jak Norfolk. Wybrzeże East Anglii jest szczególnie podatne na erozję z powodu miękkich, kruchych klifów i osiadającego gruntu. Połączenie silnych sztormów z wyższym poziomem morza przyspiesza erozję brzegową i stanowi coraz poważniejsze wyzwanie dla przestarzałych umocnień nadmorskich.
Zdjęcie oddaje napięcie chwili, gdy tropikalny deszcz spada nagle i gwałtownie. Dwóch rybaków działa w pośpiechu - jeden wiosłuje po ciemnej wodzie, drugi wylewa wodę z dna łodzi. Ich jaskrawe pomarańczowe i niebieskie ubrania kontrastują z szarością otoczenia, a smugi deszczu i rozmazany ruch postaci sprawiają, że widz ma wrażenie, jakby sam znalazł się w środku ulewy. Krople spadają gęsto, rozpryskując się na powierzchni jeziora, podczas gdy łódź stopniowo wypełnia się wodą.
Wioślarz korzysta z charakterystycznej dla ludu Intha techniki - stoi na rufie, owijając jedną nogę wokół wiosła. Pozwala to na płynne i precyzyjne manewrowanie między trzcinami jeziora. Choć Inle Lake jest płytkie - jego średnia głębokość nie przekracza dwóch metrów – od wieków stanowi centrum lokalnego ekosystemu i podstawę życia mieszkańców. Dziś jednak ten sposób życia znajduje się w coraz większym zagrożeniu.
Monsunowy klimat Mjanmy przynosi intensywne opady, a rybołówstwo pozostaje niezbędnym źródłem utrzymania, nawet podczas burz. Jednak wylesianie okolicznych wzgórz powoduje erozję gleby - osady spływają do jeziora, które skurczyło się już do połowy swojej pierwotnej powierzchni. Dodatkowo zmiany klimatyczne zaburzają rytm opadów i przyspieszają parowanie, przez co poziom wody w jeziorze waha się coraz bardziej. W przypadku tak płytkiego zbiornika zjawiska te zagrażają zarówno populacjom ryb, jak i delikatnemu ekosystemowi, który od pokoleń kształtuje życie nad Inle Lake.
Polna droga przecina krajobraz w okolicach Ožďan na Słowacji, prowadząc wzrok w stronę nieba wypełnionego ciemnymi, wirującymi chmurami. Pośrodku ścieżki leży rower górski, a jego właściciel zatrzymał się, by przyjrzeć się nadchodzącej burzy. „Zawsze fascynowały mnie burze” - mówi fotograf Tamás Kusza. „Uwielbiam patrzeć, jak niebo ciemnieje, chmury schodzą coraz niżej, a majestatyczna siła natury powoli się ujawnia. Gdy tylko mogę, wsiadam na rower i jadę tam, gdzie ziemia spotyka się z niebem - tam, gdzie rodzą się burze.”
Tego dnia na horyzoncie zaczęły gromadzić się ciężkie chmury. „Wiedziałem, że nadchodzi wyjątkowy moment. Jechałem dalej polną drogą, aż musiałem się zatrzymać widok był niemal paraliżujący. Odstawiłem rower, wyjąłem aparat i stanąłem naprzeciw serca burzy. To była chwila przed ciszą - moment, w którym spotkały się potęga natury i moja własna odwaga. Świat zamarł. Czy zostanę, by sfotografować burzę, czy zawrócę? Wiedziałem jedno: zawsze zmierzam w jej kierunku.”
Letnie burze, takie jak ta, są w Europie Środkowej zjawiskiem powszechnym - często przynoszą ulewne deszcze, silny wiatr i błyskawice. Dla Kuszy to właśnie ich nieprzewidywalność stanowi największy magnes, który każe mu podążać w stronę horyzontu. Wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi region ten doświadcza coraz dłuższych, gorętszych lat, a pogoda staje się bardziej niestabilna - z częstszymi gwałtownymi ulewami i szybszym rozwojem burz nad lądem.
Z pokładu samolotu pasażerskiego lecącego z Waszyngtonu do Orlando młody fotograf Adrian Cruz uchwycił niezwykły widok - burzową chmurę cumulonimbus, która świeci różowym blaskiem na tle pogrążającego się w granacie nieba. „Lecieliśmy obok burzy z piorunami - wyglądało to naprawdę niesamowicie” - wspomina autor zdjęcia.
Gigantyczna chmura widoczna na fotografii to klasyczny cumulonimbus, powstający w wyniku gwałtownego wznoszenia się ciepłego, wilgotnego powietrza. W miarę unoszenia się masa powietrza ochładza się, a para wodna kondensuje, tworząc wysokie kolumny chmur. Gdy prądy wstępujące są wyjątkowo silne, chmura może sięgać aż do tropopauzy - granicy między troposferą a stratosferą. Po osiągnięciu maksymalnej wysokości rozrasta się poziomo, przyjmując charakterystyczny kształt kowadła, widoczny na zdjęciu.
Różowe światło to efekt zachodzącego słońca. O tej porze dnia promienie słoneczne muszą przebyć dłuższą drogę przez atmosferę, przez co krótsze fale niebieskie rozpraszają się, a dłuższe - czerwone i pomarańczowe - dominują. Zjawisko to, znane jako rozpraszanie Rayleigha, nadaje chmurze subtelny, ciepły odcień. Jurorka Becky Mantin skomentowała: „To zdjęcie od razu przyciąga wzrok. Ta monumentalna ściana chmur kontrastująca z delikatnym, różowym światłem wygląda jak fragment krajobrazu, którego zwykle nie mamy okazji oglądać”.
„Z tatą pływaliśmy na deskach SUP po jeziorze Michigan, gdy nadciągnęła burza” - wspomina młoda fotografka Ellen Ross. „Szybko chwyciłam telefon taty i zrobiłam to zdjęcie, bo rzadko widuje się tak ciekawe zjawisko. No i ten mały skrawek błękitnego nieba za chmurą - pomyślałam, że symbolizuje lepsze dni, które nadejdą”. Właśnie ten detal zwrócił też uwagę jury. „Ten błękit w tle przypomina, że każda burza w końcu mija” - zauważył juror Dan Green. - „Uwielbiam to zdjęcie - dramat pogodowy rozgrywający się nad jeziorem. Linia frontu jest wyjątkowo wyraźna, a brzegi chmur mają piękne, zróżnicowane detale”.
Fotografia uchwyciła moment gwałtownego przejścia - masywna chmura burzowa przemieszcza się nad taflą wody, a jej ciemny spód rzuca cień widoczny na powierzchni jeziora. „Rzadko udaje się zarejestrować tak czytelne zderzenie dwóch mas powietrza, ale tu udało się to znakomicie” - dodała jurorka Becky Mantin. - „To po prostu świetne zdjęcie pogodowe!”.
Takie fronty burzowe często tworzą się nad dużymi zbiornikami wodnymi, gdy ciepłe, wilgotne powietrze spotyka się z chłodniejszymi masami - klasyczny znak niestabilnej pogody. Ale, jak trafnie zauważyła Ellen, nawet najbardziej gwałtowna burza w końcu się kończy, ustępując miejsca spokojnemu, błękitnemu niebu.