Basia Sokołowska - o fotografii subiektywnie: O powolnym fotografowaniu

Autor: Basia Sokołowska

28 Marzec 2010
Artykuł na: 4-5 minut
Wraz z nadejściem wiosny wznawiamy cykl felietonów Basi Sokołowskiej "O fotografii subiektywnie". Dziś o zwolnieniu tempa i kontemplowaniu fotografii. Może znajdziecie czas na powolne fotografowanie?

W miarę jak życie i technologia przyśpieszają, coraz większą popularność zdobywa "Slow Movement", czyli ruch robienia rzeczy powoli, z większą uwagą i namysłem, prawie kontemplacyjnie. Daje większą przyjemność, mniejszy stres, poczucie komfortu i kontaktu z ludźmi i otaczającym światem. Powolność ma zaradzić "ubóstwu czasu", na jakie skazuje nas szybkie tempo współczesnego życia, którego przewodnim mottem jest "nie mam czasu". Aby mieć czas, ruch powolności odradza robienie wszystkiego jeszcze szybciej a zaleca zwolnienie tempa życia, tak aby delektować się luksusem czasu. Jest więc powolne podróżowanie, są powolne książki, powolne pieniądze i oczywiście najpopularniejsze z nich wszystkich, powolne jedzenie czyli Slow Food. Zwolennicy Slow Foodu rezygnują z szybkiej i niezdrowej konsumpcji w biegu, z premedytacją przeznaczając dużo czasu na zdobywanie dobrej jakości żywności i przygotowanie posiłków. Wspiera ich przekonanie że tak jest zdrowiej, że mają większą kontrolę nad tym co jedzą i czerpią z jedzenia więcej przyjemności delektując się doznaniami smakowymi, zapachowymi i wizualnymi potraw. Trudno to kwestionować. Nawet zwolennikom hamburgerów i kebabów trudno się oprzeć urokowi nieśpiesznej konsumpcji pieczołowicie przygotowanego posiłku, a najbardziej zabiegani przyznają rację księciowi Leopoldowi który w pewnym filmie zwrócił uwagę pracocholicznej Kate na fakt, że "życie składa się ze smaków, a nie tylko z zadań".

W fotografii sytuacja ma się podobnie. Rozwój technologii był, jest i zawsze będzie nastawiony na "Fast Photography" czyli coraz szybsze fotografowanie i produkowanie coraz większej ilości zdjęć. Przemysł dostarcza łatwy w obsłudze sprzęt, który zalewa świat milionami zdjęć. Okazuje się jednak, że łatwość i szybkość robienia zdjęć cyfrowych nie zawsze przekłada się na satysfakcję jaką z fotografowania czerpiemy, bo zdjęć robimy tyle, że nie jesteśmy w stanie nawet ich wszystkich przejrzeć. W odpowiedzi na frustrację nadmiaru zdjęć i braku czasu do ich konsumpcji pojawiła się Slow Photography czyli powolna fotografia. To nie tylko, jak większość osób sądzi, fotografowanie na długich czasach, chociaż kilkunasto sekundowa czy minutowa ekspozycja rzeczywiście pozwala "zauważyć" czas dużo lepiej niż jedna setna sekundy. Powolna fotografia to przede wszystkim podejście do sprzętu i do fotografowania skupione na działaniu w bardziej świadomy sposób i pozwalające na większy fizyczny jak i psychiczny kontakt fotografa z procesem powstawania zdjęcia i otaczającą rzeczywistością.

fot. Basia Sokołowska

Fotografowanie aparatem analogowym sprzyja spowolnieniu fotografowania, tym bardziej jeśli używa się funkcji manualnych wymagających świadomych decyzji o parametrach zdjęcia. Fotografując analogiem zupełnie inaczej traktujemy każdy kadr - bo mamy ograniczoną, stosunkowo niewielką ilość zdjęć na filmie oraz dlatego, że film kosztuje. Dlatego uważniej wybieramy temat, dłużej go obserwujemy zastanawiając się przed każdym wyzwoleniem migawki czy warto zrobić to zdjęcie. I jeśli nie jesteśmy pewni często rezygnujemy. Im większy format negatywu tym wolniejszy tryb pracy - bo aparat robi się cięższy, musi być na statywie, więc dobrze jest uważnie się rozejrzeć i mądrze zdecydować gdzie go ustawimy. Powolne fotografowanie to działanie w poczuciu że ma się luksus czasu na długą obserwację pozwalającą na wybranie właściwego momentu i punktu z którego zrobimy zdjęcie, w odróżnieniu od "strzelania na oślep" w nadziei, że na jednym z kilkudziesięciu zdjęć znajdzie się to, o co nam chodziło. Jeśli nie mamy aparatu analogowego, a chcemy zasmakować powolnej fotografii to jest na to prosty sposób. Wystarczy wyobrazić sobie że zamiast karty pamięci w aparacie jest bardzo drogi i trudny do dostania film, który ma tylko 12 klatek. W ten sposób delektujemy się każdym kadrem.

Niektórzy uważają, że gdyby tak fotografowano cyfrą, byłoby dużo więcej dobrych zdjęć. Można z tym polemizować, ale myślę, że na pewno byłoby więcej satysfakcji z każdego dobrego zdjęcia. Oczywiście powolna fotografia nie zastąpi szybkiej cyfry, która jest normą fotografii dnia dzisiejszego. Ale w fotografii tak jak w odżywianiu się dieta powinna być różnorodna. Większość zdrowo jedzących ma od czasu do czasu ochotę na hamburgera. Moja komórka towarzyszy mi wszędzie i zdjęcia nią robione to ważny rozdział mojego fotograficznego istnienia, tak samo jak powolna praca wielkoformatowym aparatem, który przenosi mnie do innej fotograficznej czasoprzestrzeni.

Tekst i zdjęcia: Basia Sokołowska

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0