Wydarzenia
Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś - ruszyła wirtualna wystawa
Nasza dziennikarka dołącza do Jima Cosseya, by w Parku Narodowym Brecon Beacons nauczyć się robić wspaniałe zdjęcia krajobrazowe.
Artykuł powstał we współpracy z marką Panasonic Lumix
Kiedy spotykam Jima Cosseya w pobliżu wejścia do doliny, narzeka on na pogodę, jaka będzie nam towarzyszyć w drodze do Brecon Beacons Waterfall Centre. Jasne niebo i mżawka to nie najlepsze warunki do tworzenia efektownych fotografii pejzażowych, niemniej deszczowa pogoda i zachmurzenie mogą czasami sprzyjać uzyskaniu atrakcyjnych zdjęć krajobrazowych, pozwalając nawet uchwycić intrygujące światła, cienie i kolory.
Jim niedawno przeprowadził się w okolice Parku Narodowego Brecon Beacons, aby mieć bliższy kontakt z naturą i czerpać inspirację z otoczenia, bez konieczności marnowania czasu na długie dojazdy.
To zdjęcie przedstawiające wodospad Sgwd yr eira zostało skomponowane w taki sposób, aby skutecznie poprowadzić wzrok oglądających w stronę wodospadu.
„Położony na południowych stokach masywu Fforest Fawr, na zachód od Merthyr Tydfil, Waterfall Country jest jedną z najpiękniejszych i najbardziej popularnych części Brecon Beacons” - napisano na oficjalnej stronie poświęconej turystyce w parku. Strome, porośnięte drzewami wąwozy i obfitość spadającej z wysokości wody stwarza Jimowi idealne możliwości do zaprezentowania mi swojej techniki fotografowania oraz stosowanych sztuczek, a także wypróbowania nowego aparatu.
Jim jest dumnym ambasadorem marki Panasonic Lumix, a czas naszej sesji jest doskonałą okazją sprawdzenia, jak sprawuje się pełnoklatkowy model z serii S, który właśnie trafił w jego ręce. Nasz mistrz zwykle używa aparatu Panasonic Lumix G9 i uwielbia niewielką wagę tego korpusu, która sprawia, że dalekie wędrówki i obozowanie na dzikich kempingach czy też ogólnie eksploracja natury są o wiele mniej wyczerpujące.
Niestety, nasza wizyta zbiega się w czasie z wakacjami, w związku z czym po szlakach chodzi mnóstwo ludzi, co utrudnia nam czasem robienie zdjęć. Nie powstrzymuje nas to jednak od tego, aby najpierw udać się do najsłynniejszego wodospadu, Sgwd-y-Eira (co oznacza „śnieżny wodospad”). Jim dobrze zna ten teren; po stromym zejściu po naturalnych „schodach” na poziom rzeki znajdujemy naturalną ścieżkę prowadzącą za kurtynę, utworzoną przez spływającą wodę. Jest to idealne miejsce do tego, aby zamontować nowy model S1R na statywie i spróbować uchwycić magię miejsca.
Ciaśniejszy kadr uzyskany dzięki wydłużeniu ogniskowej do 85 mm pozwolił Jimowi wypełnić kadr wodospadem.
Jeżeli zależy Ci na dobrych zdjęciach, musisz być odpowiednio ubrany do warunków pogodowych i środowiska, w jakim pracujesz. Jim ma na nogach wysokie kalosze, które pozwalają mu wchodzić do strumieni. Oboje musimy natomiast chodzić po szlakach w dobrym obuwiu trekkingowym, ponieważ ścieżki bywają strome i bardzo śliskie. Łatwo stracić równowagę podczas robienia zdjęć, ale trzeba być też bardzo ostrożnym, stawiając kroki poza wyznaczonymi ścieżkami podczas zwiadu. Odłóżmy jednak na chwilę na bok kwestię bezpieczeństwa i przyjrzyjmy się akcesoriom, jakich używa Jim do wykonywania zdjęć wodospadów. Montuje zestaw filtrów, który składa się z sześciostopniowego neutralnego filtra szarego i polaryzatora.
Chociaż Jim rozstawił statyw w jednym miejscu, zauważyłam, że wciąż się porusza, próbując szukać jeszcze lepszej kompozycji zdjęcia: chodzi w dół, w górę lub po prostu w poprzek strumienia. W przypadku fotografowania każdego krajobrazu należy dobrze się zastanowić, co chcesz włączyć, a co wykluczyć z kadru oraz przemyśleć to, z jakiego punktu widzenia ukazać daną scenę.
„Jedną z najważniejszych wskazówek, jakich mogę udzielić, jest to, byś poświęciła odpowiednio dużo czasu na przyjrzenie się scenerii rozciągającej się przed Tobą” - mówi Jim. „Poszukaj naprawdę ciekawej kompozycji. Zwykle oznacza to wykonanie kilku kroków w jednym kierunku lub obniżenie pozycji aparatu i umieszczenie go nieco bliżej ziemi” - wyjaśnia Jim.
Mimo że jest to pochmurny dzień, chętnie dowiem się, jak Jim robi zdjęcia w innych warunkach oświetleniowych. „Uwielbiam fotografować wschody słońca i złote światło, które się po nich pojawia” - mówi. „Może być ono trudne do uchwycenia na jednym obrazie z powodu dużej dynamiki tonalnej fotografowanej sceny. Zawsze korzystam z funkcji bracketingu ekspozycji i ustawiam ją tak, by zarejestrować trzy kolejne zdjęcia różniące się od siebie poziomem naświetlenia o jeden stopień przysłony: w ten sposób mogę mieć pewność, że światła nie zostaną wypalone, a szczegóły w cieniu zostaną zachowane”.
Po zarejestrowaniu serii ujęć z wykorzystaniem funkcji bracketingu ekspozycji Jim łączy je ze sobą w programie do przetwarzania obrazów. Zawsze zapisuje zdjęcia w formacie RAW, aby wydobyć z nich jak najwięcej szczegółów.
„Najczęściej edytuję moje obrazy w Lightroomie, używając narzędzia Photo Merge HDR do łączenia fotografii wykonanych z użyciem bracketingu ekspozycji. Jednym z moich ulubionych narzędzi jest Graduated Filter, który pozwala mi nadać niebu bardziej spektakularny wygląd. Zazwyczaj dodaję też jeszcze kilka efektów z kolekcji Nik DxO” - wyjaśnia Jim.
Do wykonania tego zdjęcia Jim ponownie użył swojego aparatu Lumix G9 z obiektywem 8–18 mm i nakręconym sześciostopniowym filtrem ND.
Po zakończeniu zdjęć, pytam Jima o jego pierwsze wrażenia dotyczące aparatu Lumix S1R. „S1R używam już od kilku tygodni. Kiedy po raz pierwszy wziąłem ten aparat do ręki, natychmiast poczułem, że jest niesamowity - jest bardzo solidny i dobrze wykonany, wydaje się więc, że nadaje się do pracy nawet w najcięższych warunkach. Jeśli lubisz fotografować w plenerze, to duży argument za tym, aby wybrać właśnie ten model. Jego korpus jest nieco większy od innych pełnoklatkowych aparatów bez lustra, ale jest to jego zaletą, ponieważ ma dobrze leżący w dłoni uchwyt i bardziej przestrzenny układ przycisków i pokręteł. Sprawia wrażenie i wygląda jak większy brat G9 z podobnie rozmieszczonymi elementami sterowania znajdującymi się we właściwych miejscach”.
„Już zdążyła mnie zadziwić jakość obrazu rejestrowanych nim zdjęć. Tonalność i szczegółowość fotografii jest niesamowita. Jeśli dodać do tego sprawdzone funkcje, takie jak tryb fotografowania w wysokiej rozdzielczości i podwójna stabilizacja, to masz aparat, który sprosta każdemu zadaniu” - stwierdza Jim.
Nagłe pojawienie się tęczy oznaczało konieczność szybkiego wyskoczenia z samochodu w celu jej sfotografowania. to zdjęcie zostało zrobione zaledwie pięć minut drogi od Waterfall Centre.
Chociaż nowy S1R oferuje przełomowe połączenie stabilizowanej matrycy (IBIS) i optycznej stabilizacji, jaką zapewniają niektóre obiektywy, co bardzo cieszy Jima, to nadal musiał on uważać na to, aby nie poruszyć aparatu podczas długich ekspozycji stosowanych przy fotografowaniu wodospadów.
Rozmyta woda jest przepiękna, ale poruszone zdjęcia już takie nie są. Niektóre ekspozycje trwały ok. 5 s, więc aby rejestrowany obraz był ostry, najlepiej było wyzwolić migawkę za pomocą samowyzwalacza.
W sumie w ciągu tego dnia sfotografowaliśmy kilka wodospadów, a podczas podróży do i z Beacons także parę krajobrazów. Gdy opuszczamy Waterfall Country i udajemy się do pobliskiej kawiarni, aby obejrzeć zdjęcia, nagle pojawia się tęcza. Jim od razu wyskakuje z auta, by ją uchwycić, co tylko świadczy o tym, jak bardzo lubi on krajobrazy w swojej okolicy i jak szybko potrafi reagować na pojawiające się ulotne chwile.
Jim Cossey - ambasador aparatów Panasonic Lumix. Mieszka w okolicy Parku Narodowego Brecon Beacons w Walii i specjalizuje się w fotografii lotniczej, krajobrazowej oraz ślubnej. (jimcosseyphotography.co.uk)
Artykuł powstał we współpracy z marką Panasonic Lumix