F-Stop Lotus - test plecaka dla aktywnych fotografów

Lotus to profesjonalny plecak dla żądnych przygód. Jest wytrzymały, oferuje wiele udogodnień, a do tego naprawdę świetnie wygląda. Czy spełni oczekiwania wymagającego fotografa-podróżnika?

Autor: Maciej Zieliński

28 Lipiec 2021
Artykuł na: 9-16 minut

Bezpieczeństwo sprzętu i nasza wygoda, to kluczowe kwestie podczas fotografowania w drodze. Wiele mówił o tym Maciek Moskwa (który przeszedł pieszo całą Jordanię i sporą część Iranu!) w niedawno publikowanym na fotopolis wywiadzie. Komfort w podróży przekłada się bezpośrednio na naszą kreatywność i samą chęć sięgania po aparat, wybór właściwego plecaka może mieć więc zasadnicze znaczenie.

F-Stop Lotus nie jest typowym plecakiem fotograficznym, o czym najlepiej świadczy modularny system insertów na sprzęt. W 35-litrowym, najmniejszym w serii górskiej modelu możemy zmieścić naprawdę potężny arsenał, lub tylko body z dodatkowym szkłem, by więcej miejsca pozostało np. na ekwipunek biwakowy.

Do testu tego plecaka zabierałem się od dawna. Ze względu na liczne wyjazdy, wciąż brakowało jednak czasu na spisanie wrażeń i wniosków. W efekcie powstał więc test długoterminowy, bo Lotus na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy towarzyszył mi nieprzerwanie.

Okazał się nie tylko ciekawym rozwiązaniem na bardziej wymagające plenery, ale również pojemnym plecakiem, w który spokojnie można spakować się na kilkudniowy miejski wypad. Ma mnóstwo zalet, ale nie jest też pozbawiony wad. Zacznijmy jednak od początku.

Gdzie Lotus znajduje się na mapie produktów F-stop?

Lotus to najmniejszy i najtańszy plecak z górskiej serii F-stop. W linii Mountain znajdziemy również 40-litrowy model Ajna, 50-litrową Tilopę, 70-litrowy model Sukha i aż 80-litrowego Shinna. W kategorii plecaków podróżniczych bardzo ciekawa jest też seria mniejszych (od 25 do 37 l), lżejszych, ale też mniej wytrzymałych, modeli Ultra Light.

Model Lotus nie jest z pewnością plecakiem tanim (w sklepie polskiego dystrybutora kosztuje aktualnie 1090 zł), ale w tej klasie plecaków cena ta nie zaskakuje. Pamiętać trzeba jednak, że to cena samego plecaka. Za przeciwdeszczowy pokrowiec, paski mocowania akcesoriów gatekeepers i przede wszystkim insert ICU zapłacimy dodatkowo (w zależności od rozmiaru od 189 do nawet 489 zł. Najkorzystniej kupimy gotowy zestaw).

Producent tłumaczy cenę m.in. wysokim poziomem kontroli jakości i dbałością o odpowiedzialną, ekologiczną produkcję w duchu fair trade, z wykorzystaniem trwałych i sprawdzonych materiałów, pozyskiwanych bez udziału pośredników. Ma to być też plecak „na lata”, na dowód czego otrzymujemy 20-letnią gwarancję i możliwość zwrotu do 45 dni, jeśli nie spełni naszych oczekiwań. „Bez zadawania pytań” - jak czytamy na oficjalnej stronie.

Jakość wykonania to jedna z największych zalet tego plecaka 

Materiał, z którego wykonano newralgiczne partie nylonowego poszycia to poliuretan termoplastyczny (TPU). Specjalistyczne źródła podają, że jest to materiał bardzo wytrzymały, o dużej odporności na ścieranie oraz wysokie i niskie temperatury. Oczywiście jest też wodoodporny i dobrze amortyzuje wibracje. Brzmi dobrze. Zastosowane materiały faktycznie nie budzą żadnych wątpliwości.

Spód jest naprawdę gruby, można więc bez obaw postawić plecak na mokrym czy błotnistym podłożu. W podstawie umieszczono zamykaną na suwak kieszeń, przeznaczoną na pokrowiec przeciwdeszczowy (nie otrzymaliśmy go w zestawie testowym), ale oczywiście zastosowanie jest dowolne.

Odporność na warunki atmosferyczne dopełniają uszczelnione zamki, co ma znaczenie zwłaszcza w przypadku górnej pokrywy, która otwiera się jak konserwa dając wygodny dostęp do zawartości. Wydają się bardzo szczelne, ale ceną jest nieco oporna praca – zwyczajnie ciężko otworzyć plecak jedną ręką.

Ważnym elementem konstrukcji jest wewnętrzny, ukryty w obszyciu, aluminiowy stelarz. Nie podnosi znacząco wagi, a dzięki niemu plecak zachowuje odpowiednią sztywność - trzyma kształt i równo przylega do pleców. Co ciekawe, bez względu na to jak go spakujemy, nie chce stać. Plecak przeważnie „pada na twarz”, co bywa irytujące (zwyczajnie się też brudzi).

Stylistycznie Lotus prezentuje się świetnie. Imponuje też starannością wykończenia i dbałością o detal. Dostępny jest w trzech wersjach: klasycznej czarnej, stylowej beżowej i nieco bardziej krzykliwej, pomarańczowej. Jest przede wszystkim bardzo zgrabny. Pojemne boczne kieszenie wyposażono w skośne rzepy, które pozwalają złożyć je gdy są puste, by nie odstawały niedbale. Jeśli plecak nie jest pełny, możemy też zmniejszyć jego objętość za pomocą pasów kompresyjnych.

Funkcjonalność, czyli jak spakować się w Lotusa

Nad przeznaczeniem niektórych elementów zastanawiamy do tej pory. Model Lotus wyposażono w tak wiele kieszeni, uchwytów, zaczepów i wszelkiego rodzaju punktów montażowych, że wykorzystanie ich wszystkich wydaje się wręcz niemożliwe. Zacznijmy jednak od sekcji kluczowych.

Do plecaka dostajemy się przez górną klapę, która już sama w sobie stanowi małe zagłębie skrytek i kieszonek. Wyjątkowo wygodna jest ta zewnętrza, w której możemy trzymać akcesoria i drobiazgi, po które sięgamy najczęściej. Wygodnym dodatkiem jest wypinane kółeczko na klucze. Również po spodniej stronie klapy znajdziemy siateczkową kieszonkę zabezpieczoną suwakiem.

Główna komora ma pojemność ok. 32 l, a więc całkiem sporo. Wewnątrz znajdziemy jeszcze tylko przegrodę na laptopa 13” lub tablet. Znajduje się ona na przedniej stronie, a nie jak zazwyczaj na "plecach" plecaka. Nie jest rozwiązanie najbezpieczniejsze dla komputera, ale nie mogło być inaczej – tylna ścianka otwiera się by dać szybki dostęp do insertu ze sprzętem foto (o tym za chwilę). Producent mógł wysilić się jednak przynajmniej na miękką wyściółkę.

Dużą kieszeń znajdziemy również na przedniej stronie plecaka. Jest płytka ale pojemna, idealna na łopatę śniegową lub kurtkę przeciwdeszczową, którą łatwo złożymy na płasko. Zaskakująco pojemne są również boczne kieszenie. Są przede wszystkim głębokie więc spokojnie zmieścimy do niej duży bidon z wodą a nawet mini statyw. Podczas weekendowych miejskich wypadów upychałem do jednej wszystkie kable i ładowarki a do drugiej kosmetyki.

Producent zadbał też o system nawadniania. W poszyciu znajduje się przeznaczone do tego uszczelnione wejście na rurkę Velcro, która ułatwia dostęp do wody lub elektrolitów podczas np. wielogodzinnego marszu.

Na skrzydełkach pasa biodrowego i profilowanych ramionach umieszczono niewielkie kieszonki na drobiazgi i przekąski. Jest tu też sporo dodatkowych punktów montażowych na opcjonalne sakiewki i kabury. D-kształtne, bardzo mocne oczka na obu ramionach pozwolą z kolei zawiesić cięższe akcesoria, lub sam aparat - w Internecie można znaleźć przeznaczone do tego akcesoria.

Kluczowym elementem tej linii plecaków F-Stop jest oczywiście system ICU (Internal Camera Units), czyli możliwość stosowania wymiennych kontenerków na sprzęt fotograficzny. Możemy wyposażyć się nawet w kilka, by dobierać rozmiar do okazji, ale będzie to zabawa dosyć droga. Optymalnym wyborem wydaje się model Medium, który pomieści naprawdę dużo sprzętu pozostawiając nadal sporo miejsca na rzeczy osobiste.

System ICU jest generalnie pewnym kompromisem i trzeba mieć tego świadomość. Nie jest to bowiem komfort, do którego przyzwyczaiły nas typowe plecaki foto. Gdy otworzymy już plecy Lotusa musimy uporać się jeszcze z suwakiem kontenera (lub wywinąć jego klapę zawczasu). Insert nie jest też sztywno mocowany do wnętrza plecaka, więc mniejsze modele trzeba będzie zapewne dodatkowo unieruchomić rzeczami osobistymi.

Sam kontener wykonany jest bardzo solidnie. Ścianki i przegrody są sztywne i łatwo możemy je aranżować w zależności od potrzeb. Delikatne urządzenia (jak np. dron) czy długie zoomy zabezpieczymy dodatkowo elastycznymi taśmami.

Oczywistą zaletą tego rozwiązania jest możliwość wyjęcia wkładu, by wykorzystać całe 35 litrów pojemności podczas nie-fotograficznych wycieczek, oraz możliwość wrzucenia kontenerka z całym sprzętem do dużej wakacyjnej walizki, gdy nie planujemy zabierać dodatkowego plecaka.

Wygoda - czy F-Stop Lotus to plecak na całodniowy marsz?

Sam plecak waży 1,5 kg, a ze średniej wielkości kontenerem już prawie 2 kg. Może wydawać się, że to dużo, ale na tle konkurencji Lotus nie wypada wcale źle. W tej klasie to standard bo, choć brzmi to jak oksymoron, komfort i wygoda również swoje ważą. Plecak jest bardzo ergonomiczny, co nie znaczy jednak, że kilku rzeczy byśmy nie zmienili.

Tylna, wypełniona pianką pokrywa jest bardzo gruba i wyprofilowana tak, by zapewnić dobrą wentylację. Dzięki stelażowi równo i stabilnie przylega do pleców co przy dłuższych marszach ma duże znaczenie. 

 

Kluczową dla wygody w terenie rolę odgrywa pas biodrowy, który w znacznym stopniu odciąża ramiona. Jest całkiem szeroki ale mógłby być masywniejszy. Plus za regulację wysokości pasa piersiowego, minus za brak możliwości szybkiego ściągnięcia pasków regulacji długość ramion. Odpowiednie taśmy mamy co prawda w zasięgu dłoni, ale by zrobić to dobrze, przeważnie i tak najlepiej jest zdjąć plecak.

Generalnie jest jednak wygodnie. Z Lotusem odbyłem kilka pieszych marszy w Beskidach, nosiłem go też przez wiele godzin podczas krótkich festiwalowych tripów do Krakowa czy Berlina. Żadna z tych wycieczek nie zakończyła się bólem ramion i pleców, co uznaję za najlepszą rekomendację.

Podsumowanie, czyli dla kogo jest F-Stop Lotus

Lotus to plecak bardzo uniwersalny, ale jego potencjał najlepiej wykorzystają fotografowie, którzy lubią wychodzić w trudny teren i zabierać przy tym sporo sprzętu. To typowy plecak górski, przystosowany do pracy w trudnych warunkach. Solidny wytrzymały i przede wszystkim bardzo wygodny – pod tym względem zadowolić powinien nawet wymagających entuzjastów outdoor'u.

Oczywiście sprawdzi się również podczas krótkich eskapad i wyjazdowych zleceń, a po wyjęciu kontenera, jako typowy plecak turystyczny, ale na rynku, w tym także w ofercie F-Stop, znajdziemy wiele tańszych i lepiej przystosowanych do tego modeli. F-Stop Lotus to w końcu niemały wydatek, a w podstawowym zestawie nie znajdziemy nawet pokrowca przeciwdeszczowego, warto więc dobrze przemyśleć ten zakup. Ci, którzy się na niego zdecydują, z pewnością nie będą jednak zawiedzeni.

Plus image
plusy:
  • wytrzymałe i odporne materiały 
  • staranne wykonanie
  • mnogość kieszeni i zaczepów
  • łatwy dostęp do sprzętu
  • ergonomiczna konstrukcja
  • 20-letnia gwarancja
Minus image
minusy:
  • oporne suwaki
  • brak akcesoriów w zestawie
  • stosunkowo wysoka cena
Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Komentarze
Więcej w kategorii: Akcesoria
Wygodnie z aparatem podczas górskich wędrówek? Test uchwytu Peak Design Capture V3
Wygodnie z aparatem podczas górskich wędrówek? Test uchwytu Peak Design Capture V3
W góry jeżdżę kilka razy w roku, ale przyznam się, że aparat nie zawsze mi towarzyszy. Mój plecak, mimo posiadania komory na aparat, nie zachęca mnie do sięgania po sprzęt w trakcie wędrówki....
44
Wandrd Rogue Sling 6L - test torby fotograficznej
Wandrd Rogue Sling 6L - test torby fotograficznej
Wandrd Sling to rozbudowana i wytrzymała „nerka” przystosowana do przenoszenia również cięższego zestawu fotograficznego lub filmowego. Sprawdzamy jak taki koncept radzi sobie w praktyce.
39
Hobolite - testujemy nowe uniwersalne lampy LED
Hobolite - testujemy nowe uniwersalne lampy LED
Hobolite to nowa, plasująca się w segmencie premium marka oświetleniowa, która za cel stawia sobie wszechstronność zastosowań. Możliwości nowych lamp przetestowaliśmy...
41
Powiązane artykuły