Obiektywy
Fujifilm Fujinon XF 500 f/5.6 R LM OIS WR - profesjonalne długie tele wkracza do systemu
Mitoya Intense to nowa seria uniwersalnych reflektorów i softboxów parabolicznych w przystępnych cenach. Możliwości modyfikatorów światła sprawdził dla nas w studiu Jakub Kaźmierczyk.
Jeszcze do niedawna reflektory paraboliczne z systemami skupiania i rozpraszania światła były dostępne tylko dla nielicznych. Na rynku studyjnych akcesoriów oświetleniowych istniało raptem kilka modeli, w dodatku w bardzo wysokich cenach. Przed kilkoma miesiącami dystrybutor i producent sprzętu fotograficznego Mitoya, zaprezentował pod własną marką serię zaawansowanych softboxów Mitoya Intense, które rozwiązują ten problem. Modyfikatory Mitoya Intense występują w 4 rozmiarach (średnice: 70 cm, 90 cm, 120 cm i 180 cm) i kosztują od 649 zł do 1799 zł.
Do tego w cenie niespełna 500 zł możemy dokupić do nich system Zoom Focus, który umożliwia przesuwanie lampy wewnątrz czaszy. Dzięki niemu możemy zmieniać charakter światła, bazując tylko na jednym modyfikatorze. Ale o tym w dalszej części artykułu.
To był naprawdę pracowity dzień! Jak zawsze zacząłem od zaplanowania wszystkiego. Po pierwsze zespół, czyli Amelia - nasza modelka, Daniel - makijażysta i Sebastian - operator. Zależało mi na pokazaniu różnic w świetle z Intense, jak również wykorzystaniu tych modyfikatorów podczas normalnej sesji zdjęciowej. Różnice najłatwiej zauważyć na białym tle, natomiast sesje miały być zupełnie inne. Zainspirowała mnie ostatnia kolekcja Ikei autorstwa Zandy Rhodes. Jest niesamowicie kolorowa, patchworkowa i lekko obciachowa, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Do tego stylizacje – idące w klimat lat 60. ubiegłego stulecia, nieco przerysowane, niecodzienne. Zebraliśmy wszystko razem, spotkaliśmy się w studio i zaczęliśmy działać!
Tak, jak wspomniałem na początku – modyfikatory Intense są tym, czego szukałem od naprawdę długiego czasu. Ceny akcesoriów Broncolora czy Briese zawsze skutecznie zniechęcały mnie do kupna – ten sprzęt jest po prostu potwornie drogi. Natomiast modyfikatory Mitoya Intense kosztują ułamek tej kwoty i oferują naprawdę dużo! Kiedy tylko pojawiły się na rynku, od razu zamówiłem 3 sztuki, o średnicach 70, 90 i 120 cm. Na model o średnicy 180 cm też pewnie przyjdzie czas.
Etui na modyfikator jest dobrej jakości, tkanina na reflektorze jest gruba, ale elastyczna, a wykończenie w środku umiarkowanie połyskliwe, co likwiduje problem multicienia, który mógłby pojawić się przy zbyt gładkim materiale. 18 prętów wykonanych z włókna szklanego umieszczono na zewnątrz, co zapewnia jeszcze bardziej okrągły kształt modyfikatora. Całość ma też bardzo wygodny system rozkładania. Po prostu odginamy pręty, a te blokują się przy środku softboxa. Warto jednak pamiętać, że przy 180-centymetrowym modyfikatorze trzeba będzie włożyć w to trochę siły. Plusem takiego systemu rozkładania jest fakt, że nie zasłania on palnika kiedy lampę umieścimy klasycznie, nie w systemie Zoom Focus.
Ponadto, do wszystkich modyfikatorów (oprócz 180 cm) otrzymujemy dwa dyfuzory i grid. Wewnętrzny dyfuzor jest wyposażony w podwójną warstwę materiału, co dodatkowo zmiękcza światło. Dobra robota! Z największym modyfikatorem Intense o średnicy 180 cm otrzymujemy zewnętrzny dyfuzor, ale w mojej ocenie staje się zbędny, gdy używamy systemu zoom. Tak czy inaczej, reflektory Intense są naprawdę dobrze wykonane i przemyślane, a do tego świetnie wycenione.
Żeby pokazać różnice w świetle, które możemy uzyskać tylko z jednego modyfikatora, zrobiłem proste porównanie. Amelia ustawiła się na białym tle, a ja wykonałem serię zdjęć przy użyciu 90-centymetrowego reflektora w sześciu różnych ewolucjach. Reflektor świecił na Amelię z wysokości około 240 cm pod kątem 45 stopni - tak wykonałem całą serię zdjęć.
Lampa ustawiona była cały czas tak samo. Niebieski kolor nie miał wpływu na same zdjęcia. Jego zadaniem było jedynie uatrakcyjnienie materiału wideo.
Zacząłem od założenia reflektora na lampę bez żadnych dodatków. W ten sposób zmienił się w sporą czaszę, która ukierunkowała światło, zarysowała ostry cień za Amelią, a dodatkowo w ciekawy sposób zaznaczyła odcięcie na tle.
Do kolejnego zdjęcia założyłem obie płaszczyzny dyfuzyjne. Dzięki nim światło jest naprawdę równe i miękkie, nawet mimo dość niewielkiego modyfikatora. Cień oczywiście jest widoczny, ale bardzo delikatny.
Następną ewolucją było założenie grida na podwójną warstwę dyfuzji. Tak prosty zabieg niesamowicie zmienia charakter światła. Nadal jest miękkie, ale zdecydowanie bardziej ukierunkowane i kontrastowe. Rysuje również przyjemną winietę na tle. To jeden z moich ulubionych typów światła.
Kolejnym krokiem było wykorzystanie systemu Mitoya Zoom Focus, który moim zdaniem robi tu największą robotę, bo przesuwając pręt z lampą wewnątrz modyfikatora możemy diametralnie zmieniać jego charakter. Zacząłem od pozycji rozproszonej, czyli takiej, w której lampa znajduje się na obwodzie reflektora. To daje najbardziej miękkie światło – jest bardzo podobne do tego, które otrzymałem z klasycznego montażu na lampie i przy dwóch dyfuzjach.
Do następnego zdjęcia użyłem ustawienia lampy w pośredniej pozycji, czyli mniej-więcej w połowie głębokości modyfikatora. To dało nieco twardsze cienie i większe skupienie światła. Co ważne, nie dochodzi tu do nieprzyjemnego rozszczepienia cienia.
Ostatnie ustawienie to maksymalne zbliżenie lampy do wnętrza reflektora. To spowodowało jeszcze mocniejsze zarysowanie cienia i bardziej widoczną winietę na tle. Dodatkowo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na Intense w takim ustawieniu zamocować jeszcze dyfuzję, grid lub obie rzeczy na raz. To da jeszcze większe możliwości!
Porównanie możliwości kreowania światła to jedno, ale wykorzystanie tego w praktyce to zupełnie inna bajka. Naszym zamysłem było przygotowanie sesji w mocnych kolorach i klimacie sprzed lat. Tak jak wspomniałem – tu inspiracją była Zandra Rhodes i jej nowa kolekcja w Ikei. Na bazie tych produktów zbudowałem prostą scenografię, która opiera się na pobłyskujących materiałach i innych akcesoriach.
To nie miała być uniwersalnie „ładna” sesja. Eksperymentowałem z kątami, ogniskowymi, pozami. Całość miała być okraszona niewielką dawką kiczu i słodkości – mam nadzieję, że udało mi się wypełnić postawione przed sobą zadanie. Ostatnim szlifem była stylizacja bazująca na patchworkowej sukience, oldschoolowych skarpetkach i obszernej koszuli. Nie zabrakło również żółtego, vintage’owego makijażu.
Sesję zrobiłem Olympusem E–M1 Mark III z obiektywem 12–100 mm f/4 IS Pro – tu pierwsze skrzypce miał grać klimat sesji, a nie bokeh i retusz. Postawiłem na proste i bardzo uniwersalne światło. Tu wykorzystałem giganta, czyli 180–centymetrowy reflektor Mitoya Intense z systemem Zoom Focus. Jest naprawdę potężny, ale przy tym nadal dość poręczny i wygodny w obsłudze.
Głowicę Profoto B2 ustawiłem w 1/4 głębokości, co dało mi bardzo miękkie światło, przypominające to, które wpada przez okno, które mamy za plecami - bo tam właśnie ustawiłem reflektor. Światło jest dość płaskie i bardzo ogólne, ale właśnie o to chodziło mi podczas tej sesji. Połyskujące materiały bardzo ładnie łapały refleksy ogromnej powierzchni świecącej, dodając całej scenie trójwymiarowości.
Sesja miała nieco przypominać lalkę w domku dla lalek lub lalkę w pudełku na półce sklepowej, stąd mało wymyślne, czasem nieco sztywne pozy, dość ograniczona mimika i mocne nasycenie kolorów. Ja jestem bardzo zadowolony z naszych efektów – jest dokładnie tak, jak chciałem, a ten wielki reflektor pozwolił mi w pełni zrealizować założenia.
Na koniec postanowiłem przygotować jeszcze prostu portret z ustawieniem, które sprawdza się niemal zawsze i wszędzie, czyli clamshell. Tu wróciłem do modelu Mitoya Intense o średnicy 90 cm z systemem Zoom Focus w pośrednim ustawieniu. Charakter tego światła mogę porównać do srebrnego beauty disha, przy czym tu deflektorem jest sama lampa. Kilkoma ruchami możemy dostosować twardość światła do naszych potrzeb. Zestaw zamontowałem na solidnym boomie tak, aby reflektor świecił centralnie z góry na Amelię, ale dodatkowo użyłem srebrno–białej blendy od spodu, aby delikatnie wypełnić cienie.
W tej sesji bardziej skupiłem się na bardzo bliskich kadrach, które pokazują makijaż. Tu Daniel przygotował coś z jednej strony bardzo prostego, ale zarazem efektownego - w końcu na co dzień nikt nie chodzi z cekinami i brokatem na twarzy. Do tego dodaliśmy ciężkie, duże kolczyki i zmieniliśmy fryzurę – efekt gotowy! A co ważne, to wszystko na kilku metrach kwadratowych, więc podobne zdjęcia bez żadnych przeszkód możemy zrobić nawet w domowym zaciszu, posiadając tylko jedną lampę!
To był naprawdę intensywny dzień, ale za to jaki owocny! Bardzo się cieszę, że na rynku pojawiają się takie produkty jak Mitoya Intense – dające świetne efekty, oferujące dobrą jakość wykonania i rozsądną cenę. Jeszcze do niedawna tego typu rozwiązania kosztowały krocie, a dziś możemy cieszyć się podobnymi efektami za ułamek tej kwoty.
Co jednak najważniejsze, reflektory paraboliczne są niezwykle uniwersalne, a inwestując w nie otrzymujemy wiele różnych charakterów światła – od naprawdę miękkiego, po skupione i twarde. Wszystko zależy od tego, jakiego ustawienia użyjemy. Całość dopełnia system Zoom Focus, który jeszcze bardziej rozszerza możliwości modyfikatorów. Moim zdaniem to „must have” do Intense’ów. Dobra robota, Mitoya!
Więcej informacji o modyfikatorach Intense znajdziecie na stronie mitoya.pl.
Tekst i zdjęcia: Jakub Kaźmierczyk
Artykuł powstał na zlecenie marki Mitoya