Misha Kominek "First Journey Home" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

11 Luty 2014
Artykuł na: 4-5 minut
W 1997 roku Misha Kominek wybrał się do Polski. Był to pierwszy samodzielny przyjazd fotografa do ojczyzny, którą opuścił razem z rodziną w 1982 roku. Fotografie z książki "First Journey Home" są zapisem jego nostalgicznego powrotu do krainy dzieciństwa.

Latem 1997 roku Misha Kominek po raz pierwszy wyruszył w podróż po Polsce. Skończył właśnie szkołę fotograficzną i poczuł się pewnie z aparatem. Nie licząc rodzinnych odwiedzin babci po upadku komunizmu w 1989 roku, Kominek nigdy nie powrócił samemu do swojej ojczyzny, od czasu, kiedy wyemigrował razem z rodziną do Niemiec w 1982 roku, w wieku 12 lat. W książce First Journey Home znalazły się zdjęcia powstałe podczas tej podróży.

Kominek chciał sprawdzić, jak by się czuł, gdyby nigdy nie opuścił swojej ojczyzny i jak mogłoby wyglądać jego życie, gdyby zdecydował się na powrót. Z jednej strony jest to więc spojrzenie "tubylca", a z drugiej strony osoby z zewnętrz. "Insider" mierzy się z "outsiderem". Fotografie, które powstawały w wielu regionach Polski składają się na ciepły obraz naszego kraju. Na zdjęciach pojawiają się takie miasta jak: Gliwice, Warszawa, Kazimierz Dolny, Jurata, Łódź, Wrocław czy Suwałki. Chociaż część z nich to duże miasta, wyczuwamy w nich raczej prowincjonalny klimat. Polska na fotografiach Kominka przypomina trochę nasz kraj z czasów PRLu, chociaż prace powstały po upadku komunizmu. Może tak być za sprawą wybranej estetyki i specyficznej aury, którą tworzą wokół siebie.

fot. Misha Komienk "First Journey Home" 2013, dzięki uprzejmości Kominek Books
fot. Misha Komienk "First Journey Home" 2013, dzięki uprzejmości Kominek Books
fot. Misha Komienk "First Journey Home" 2013, dzięki uprzejmości Kominek Books
fot. Misha Komienk "First Journey Home" 2013, dzięki uprzejmości Kominek Books
fot. Misha Komienk "First Journey Home" 2013, dzięki uprzejmości Kominek Books

Mężczyzna dojący krowę na łące, sprzedawcy kapusty leżący w samochodzie dostawczym, zakonnice spacerujące nad rzeką - to obrazy mocno kojarzące się z Polską. Wiejskie chałupy, stogi siana, targowiska, przydrożne kapliczki, kobiety w chustach na głowach - też wpisały się na stałe w nasz krajobraz. Młoda dziewczyna paląca papierosa przy oknie w pociągu czy kobieta wsiadająca do dalekobieżnego autobusu - to tylko niektóre z codziennych sytuacji, które przedstawione są przez Kominka z humorem i ciepłem. W wszystkich pracach czuć emocjonalny związek autora z fotografowaną rzeczywistością.

Andrzej Stasiuk powiedział kiedyś, że Praga (prawobrzeżna dzielnica Warszawy) jest podobna do Polski, Warszawa zaś jest niepodobna do niczego. Parafrazując jego słowa można powiedzieć, że zdjęcia z książki "First Journey Home" podobne są do Polski. Chwalimy się coraz nowocześniejszymi miastami, wzrastającą świadomością obywatelską, zapominając o tym, że jako społeczeństwo niewiele się zmieniliśmy. Być może Mishy Kominkowi udało się uchwycić coś z uniwersalnych cech naszego narodu. Ich częścią jest na pewno tęsknota przebijająca z jego zdjęć.

Misha KominekFirst Journey Home

Twarda oprawa
Format: 20x28cm
96 stron, 54 zdjęcia
Kominek Books 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Czy dwa przystępne cenowo obiektywy o oryginalnych zakresach mogą zastąpić nam klasyczne trio reporterskich zoomów? Najnowsze konstrukcje Tamrona podważają utarte schematy i pokazują,...
8
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Precyzyjnie budowane napięcie rodem z dreszczowców Hitchcocka, literackie inspiracje i kinowe wizualne tropy. Pierwsza retrospektywna książka Anji Niemi to fantastyczna podróż do świata jej...
7
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Jeżeli o stopniu fascynacji danym miejscem decydowałaby liczba poświęconych mu książek fotograficznych, Harry Gruyaert mógłby śmiało pretendować do tytułu honorowego obywatela Maroka....
18