Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
Pixii prezentuje swój najnowszy aparat dalmierzowy. Model Max jako pierwszy w serii prowadza matrycę pełnoklatkową, stając się pełnoprawnym rywalem dla aparatów Leica.
Aparaty Pixii to jedne z najbardziej egzotycznych konstrukcji na rynku aparatów. Stworzone przez niewielki francuski startup, stanowią jedyny przykład „rzemieślniczych” aparatów cyfrowych, produkowanych przez firmę niebędącą ogólnoświatowym gigantem technologicznym. To także jedyne, poza konstrukcjami Leiki oraz modelami Fujifilm X100 i X-Pro, współczesne aparaty dalmierzowe (choć prawdziwy system dalmierza oferują tu tylko aparaty Leica).
W konkurowaniu z czerwoną kropką producentowi przeszkadzało jedynie to, że do tej pory aparaty Pixii oferowały wyłącznie matryce APS-C. Ale właśnie się to zmienia, a model Pixii Max jest próbą wejścia producenta w segment pełnej klatki i mocniejszej rywalizacji z Leiką.
Pixii Max oparty jest o nową 24,5-megapikselową matrycę, która podobnie, jak we wcześniejszym modelu Plus może także pracować w natywnych trybie monochromatycznym. Oprócz tego, otrzymamy przeprojektowany celownik optyczny z ramkami kadrowania odpowiadającymi ogniskowej 35 mm i polem widzenia jak dla obiektywu 28 mm.
Za działanie całości odpowiad będzie procesor w 64-bitowej architekturze ARM, który pozwolić ma wycisnąć z dostępnej matrycy wszystko, co możliwe. Standardowo też otrzymamy rozbudowaną łączność bezprzewodową, wraz z aplikacją mobilną, której używa się w przypadku Pixii do podglądu zdjęć (aparat nie posiada ekranu). Co chyba najciekawsze, Pixii Max zachowuje gabaryty wcześniejszych modeli, co oznacza, że będzie tak samo wygodny w obsłudze czy przenoszeniu, jak poprzednie konstrukcje.
Jeżeli chodzi o resztę specyfikacji, producent zdradza na razie niewiele. Wiadomo jedynie, że model Max będzie dostępny w dwóch wariantach, dysponujących różną pojemnością wbudowanej pamięci (odpowiednio 32 GB lub 128 GB). Niestety wygląda też na to, że Pixii Max odziedzicza jedną z największych wad swoich poprzedników, jaką jest brak fizycznej migawki. Uniemożliwia to pracę z lampą błyskową i naraża na powstawanie zniekształceń na zdjęciach przy używaniu krótkich czasów migawki.
Tak czy inaczej Pixii Max stanie się bardzo atrakcyjną propozycją dla osób które chciałby doświadczyć klasycznej pracy z dalmierzem i obiektywami z mocowaniem M w cenie niższej, niż chciałaby tego Leica.
Aparat trafi do sprzedaży 5 lipca w cenie 3999 euro (ok. 17 200 zł) za wariant 32 GB i 4249 euro (ok. 18 250 zł) za model ze 128 GB pamięci. To oczywiście nadal dużo, jak na pełną klatkę, ale nadal to tylko ok. 1/3 ceny aparatów Leica M.
Producent informuje jednak, że początkowo dostępność aparatu może być ograniczona, a pierwszeństwo w zamówieniach będą mieć dotychczasowi użytkownicy aparatów Pixii.
Więcej informacji o aparatach producenta znajdziecie na stronie pixii.fr.