Panasonic Lumix S1 i S1R - pełnoklatkowe bestie oficjalnie zaprezentowane. Wszystko, co musisz o nich wiedzieć

Podczas zeszłorocznych targów Photokina producent wraz z Sigmą i Leiką zapowiedział strategiczną współpracę zawiązaną wokół mocowania L i od razu pokazał prototypy dwóch pierwszych pełnoklatkowych bezlusterkowców, które otworzyć mają nowy rozdział w historii Panasonica. Choć na ich temat wiedzieliśmy niewiele, już wtedy spodziewaliśmy się, że będą one bardzo mocną konkurencją nawet dla najlepszych modeli konkurencji. Dzisiejsza oficjalna premiera rozwiewa wszelkie wątpliwości. Pod względem specyfikacji, otrzymujemy jedne z najbardziej funkcjonalnych i uniwersalnych bezlusterkowych korpusów, jakie dotychczas pojawiły się na rynku.

Sony FX30 - RATY 20x0%

9 849 zł

Nikon Z f

9 849 zł

Canon EOS R8 - RATY 20x0%

6 199 zł

Sigma 50 mm f/1.2 L-Mount - RATY 20x0%

5 990 zł

Tamron 35-150 mm Nikon Z - RATY 20x0%

7 585 zł

Idąc tropem Nikona, Panasonic pokazał nie jeden, a dwa modele - jeden przeznaczony do pracy z wysokimi rozdzielczościami, drugi nakierowany na bardziej dynamiczną pracę i filmowanie. Obydwa jednak dzielą między sobą lwią część specyfikacji, co sprawia, że wybór między jednym a drugim modelem z pewnością nie będzie łatwy. Dzięki temu też osoby z mniejszym budżetem, wybierając tańszy 24-milionowy model S1 nie odczują, że musiały pójść na kompromis.

Panasonic Lumix S1R - 47-megapikselowy kolos

Wyposażony w 47,3-megapikselową matrycę CMOS (nominalny zakres ISO 100 - 25600) model Lumix S1R ma być bezpośrednią konkurencją dla takich modeli jak Nikon Z, Nikon D850, Canon EOS 5Ds R czy Sony A7R III i trzeba przyznać, że ma ku temu doskonałe predyspozycje.

Dzięki rezygnacji z filtra dolnoprzepustowego, wsparciu najnowszej generacji procesora obrazu Venus Engine i nowemu układowi mikrosoczewek, zdjęcia mają być wysoce szczegółowe i charakteryzować się szeroką dynamiką oraz świetnym odwzorowaniem kolorów. Do tego producent obiecuje niskie zaszumienie wysokich czułości. Otrzymamy też możliwość tworzenia własnych profili dla plików JPEG, funkcję automatycznego balansu bieli z priorytetem bieli oraz możliwość zapisu zdjęć RAW w trybie HLG (Hybrid Log Gamma).

Oprócz tego, producent korzysta tu z bazującego na systemie stabilizacji matrycy (łączenie 8 kadrów wykonanych z przesunięciem matrycy) trybu wysokich rozdzielczości, który umożliwi nam wykonywanie aż 187-megapikselowych zdjęć (16 736 x 11 168 pikseli) i zapisanie ich w formacie RAW. Podobną funkcję oferował już Sony A7R III, jesteśmy więc bardzo ciekawi jak implementacja Panasonica wypadnie w praktyce.

Stabilizacja o skuteczności 5,5 EV i autofokus oparty o układy SI

Sama stabilizacja matrycy oferować ma skuteczność rzędu 5,5 EV, a w przypadku korzystania z obiektywów O.I.S system Dual I.S skorzysta także z optycznej stabilizacji szkieł i zwiększy skuteczność do 6 EV, a z pełnych zalet tego rozwiązania skorzystamy także podczas filmowania (choć jak na razie tylko z obiektywami 24-105 mm f/4 oraz 70-200 mm f/4)

Zostaw używany sprzęt w rozliczeniu >

Aparat cyfrowy Sony A7 IV body...

12298 PLN

Sprawdź

Aparat cyfrowy FujiFilm GFX 50S II

18999 PLN

Sprawdź

Aparat cyfrowy Canon EOS R5 body -...

14999 PLN

Sprawdź

Obiektyw Sigma S 70-200 mm f/2.8 DG DN...

7290 PLN 7590 PLN

Sprawdź

Aparat cyfrowy Olympus TOUGH TG-7...

2399 PLN

Sprawdź

Aparat cyfrowy Nikon Zf + 24-70 mm f/4 S

12298 PLN

Sprawdź

Nie będziemy mogli narzekać też na system AF. Wzorem wcześniejszych konstrukcji otrzymujemy tu oparty wyłącznie o detekcję kontrastu system DFD (Depth From Defocus), ale jak pokazywały kolejne testy autorski system Panasonica doskonale sprawdza się w większości warunków i nie ma się czego wstydzić nawet w porównaniu z najlepszymi systemami detekcji fazy na rynku. A to dzięki temu, że że aparat zna dokładnie charakterystykę nieostrości danego szkła dla wszystkich odległości ostrzenia, przysłon i ogniskowych. Dzięki temu, wystarczą dwa pomiary kontrastu przy minimalnym przesunięciu soczewek, by na podstawie zmian w wyglądzie rozmycia fotografowanego obiektu wstępnie wyliczyć kierunek i odległość na jaką powinny przemieścić się soczewki odpowiedzialne za ustawienie ostrości.

System AF działać ma z prędkością 480 kl./s i pozwalać na ostrzenie już w czasie 0,08 s, a do tego być czułym aż do - 6 EV. Oczywiście zdecydowanie się na tę technologię ma też swoje minusy - szkła innych producentów, których charakterystyki aparat nie ma wgranych w oprogramowaniu będą ostrzyć zapewne nieco wolniej. Z pełnego wsparcia AF skorzystamy także w przypadku pracy z migawką elektroniczną.

Otrzymujemy za to bazujący na “sztucznej inteligencji” system śledzenia obiektów, który automatycznie rozpoznaje obiekty takie, jak ludzie, koty, psy czy ptaki (także gdy odwrócone sa tyłem) i przewiduje ich ruchy. W śledzeniu pomogą nam także systemy wykrywania twarzy, oczu i źrenic. Jednym słowem zapowiada się jeden ze skuteczniejszych systemów AF na rynku.

Dodatkowo nawet w przypadku modelu S1R nie powinniśmy mieć problemu z fotografowaniem akcji. Choć przy pełnym wsparciu AF szybkość serii wyniesie jedynie 6 kl./s (9 kl./s w przypadku pomiaru pojedynczego), to otrzymujemy znane już wcześniej tryby 6K Photo i 4K Photo, które bazując na możliwościach trybu filmowego pozwolą nam na wykonywanie 18-to lub 8-megapikselowych zdjęć z prędkością kolejno 30 i 60 kl./s.

Powodów do narzekań nie będą mieli także miłośnicy filmowania, czego spodziewaliśmy się już od momentu zapowiedzi aparatów. Wszak Panasonic zawsze lubił rozpieszczać pod względem możliwości trybu wideo. Modelem S1R nagramy filmy 4K z prędkością 60 kl./s oraz materiały Full HD z prędkością 180 kl./s, a wszystko to bezpośrednio na karcie SD lub XQD. Mamy też gniazdo sluchawkowe i mikrofonowe. Tryb filmowy będzie jednak widocznie okrojony względem tego z modelu S1, o którym możecie przeczytać poniżej.

Lumix S1 - specjalista od filmowania

Biorąc pod uwagę specyfikację modelu S1R, możliwości 24-milionowego modelu S1 mogą na początku nieco rozczarować osoby, który nastawiały się na aparat do fotografowania dynamicznej akcji. S1 dzieli bowiem z modelem S1R dokładnie takie same standardy pod względem systemu AF, stabilizacji i trybu seryjnego (tylko 6 kl./s z pełnym wsparciem AF). Otrzymujemy też identyczne body i ergonomię. Z drugiej strony, jak pisaliśmy na początku, osoby którym nie zależy na wysokich rozdzielczościach otrzymają tak samo funkcjonalny aparat za mniejszą cenę. Główną różnica jest tu matryca o wyższej czułości (24 Mp, zakres ISO 100-51200, tryb wysokich rozdzielczości 96 Mp) oraz dużo bardziej rozbudowany tryb filmowy.

W przypadku modelu S1 nagramy filmy w maksymalnej rozdzielczości 4K 60 kl./s bezpośrednio na kartę SD lub XQD. Będzie to 8-bitowy zapis z próbkowaniem 4:2:0. Natomiast w przypadku zewnętrznego rekordera materiał zapiszemy także z próbkowaniem 4:2:2. To jednak nie koniec. Jeszcze w 2019 roku producent udostępnić ma klucz do oprogramowania, który odblokuje 10-bitowy zapis 4:2:2 30 kl./s bezpośrednio na karcie, lub 60 kl./s w przypadku rekordera. Wraz z aktualizacją otrzymać mamy też płaski profil obrazu V-Log.

Oprócz tego, aparat pozwoli na rejestrację materiałów Full HD z prędkością 180 kl./s, a także profil Hybrid Log Gamma (HLG), który umożliwi łatwe tworzenie materiałów o rozszerzonej dynamice. Mamy też możliwość sterowania krzywą gamma i wybór branżowych standardów, takich jak Like709 czy Cinelike D/V, a na pokładzie aparatu znalazło się oczywiście złącze mikrofonowe i słuchawkowe. Model S1 umożliwia też rejestrację filmów w nowym standardzie HEVC (H.265), czego nie uświadczymy w przypadku S1R.

Wytrzymała konstrukcja na każdą okazję

Obydwa aparaty oferują dokładnie takie same korpusy. otrzymujemy więc magnezowe, w pełni uszczelnione body, które odporne ma być na pył zachlapania i pracę w temperaturach do -10 °C. Na pierwszy rzut oka otrzymujemy też bardzo funkcjonalny układ przycisków i pokręteł (wraz z joystickiem AF), a wrażenie robi najbardziej szczegółowy wizjer elektroniczny OLED na rynku (5,76 mln punktów, kontrast 10 000:1, odświeżanie 120 kl./s), z regulowanym powiększeniem w zakresie 0,7-0,78 x.

Do tego otrzymujemy odchylany dwustronnie (analogicznie jak w aparatch Fujifilm) 3,2-calowy ekran dotykowy o rozdzielczości 2,1 mln punktów, który dzięki trybowi nocnemu i funkcji Live View Boost ułatwi pracę nocą. Mamy też podświetlane przyciski oraz największy w tej klasie pomocniczy ekran na górnym panelu. Do tego oczywiście dwa gniazda na karty - wzorem Nikona jedno na nośniki SD, drugie na XQD (w niedalekiej przyszłości ma być także kompatybilne z kartami CFexpress).

Dobre wrażenie robi także fakt, że producent szacuje żywotność migawki na 400 tys. cykli, a także to, że jak na razie będą to aparaty oferujące najkrótszy czas synchronizacji z błyskiem na rynku aparatów pełnoklatkowych - 1/320 s. Otrzymujemy też moduły Wi-Fi i Bluetooth, które pozwolą zdalne sterowaniem aparatami oraz ciągłe połączenie aparatu ze smartfonem lub tabletem i przesyłanie materiału na żywo za pośrednictwem nowej aplikacji Lumix Sync. Z kolei program Lumix Tether umożliwić ma nam wygodny i szybki tethering za pomoca kabla USB.

Cena i dostępność

Aparaty Lumix S1 i S1R trafią do sprzedaży w kwietniu w cenach 2499 euro (S1, około 10 650 zł) i 3699 euro (S1R, około 15 800 zł) za body, lub 3399 euro i 4599 euro w cestawach z obiektywem kitowym 24-105 mm f/4. W sprzedaży pojawią się także liczne akcesoria, m.in. battery grip, lampa błyskowa, muszla oczna czy adapter do zasilania aparatu za pośrednictwem ładowarki.

Więcej informacji na temat aparatów znajdziecie pod adresem panasonic.com.

Specyfikacje:

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book