14-Bitowe RAW-y a jakość zdjęć – wszystko co musisz wiedzieć

Autor: Maciej Luśtyk

19 Październik 2015
Artykuł na: 6-9 minut
Na wyraźną prośbę użytkowników, Sony udostępniło dziś aktualizację dla modelu A7R II, która pozwala na zapisywanie plików jako 14-bitowe nieskompresowane RAW-y. To dobra okazja by sprawdzić, co tak naprawdę oznacza to dla fotografa. O to jak głębia bitowa wpływa na jakość zdjęć zapytaliśmy specjalistów od postprodukcji i druku.

Większość fotografów, kierując się prostą logiką zazwyczaj wybiera maksymalną dostępną jakość zdjęć, generujący pliki o dużym rozmiarze. Pytanie, czy zajmujące dużo więcej miejsca 14-bitowe RAW-y faktycznie oferują widocznie lepszą jakość obrazu niż zapis 12-bitowy? Czy warto poświęcać cenną przestrzeń dyskową na 2 bity więcej? W zależności od formatu zapisu, i oferowanej przez nie głębi bitowej, piksele mogą reprezentować większy lub mniejszy zakres kolorów. Teoretycznie szersza paleta kolorów powinna przekładać się na większą dokładność odwzorowania przejść tonalnych i kolorystyki obrazu.

JAKA JEST RÓŻNICA?

Najlepiej zależności te tłumaczy Aga Szuścik, retuszerka, fotografka, graficzka i wykładowczyni Akademii Fotografii. "Całkowita ilość dostępnych kolorów dla danego formatu pliku determinowana jest przez tak zwaną głębię bitową, czyli liczbę bitów, którą można wykorzystać do reprezentacji koloru piksela. Po spotęgowaniu dwójki do liczby oznaczającej głębię bitową, otrzymujemy ilość możliwych do użycia kolorów. Głębia 8-bitowa daje zatem wybór 256 kolorów na kanał. Aby otrzymać finalną liczbę kolorów, musimy to 256 podnieść do potęgi 3 (gdyż mamy trzy kanały). W ten sposób okazuje się, że dysponujący 8-bitową głębią bitową JPEG oferuje 16777216 kolorów, które mogą zostać przypisane do pojedynczego piksela. Po kilku chwilach spędzonych z kalkulatorem, odkrywamy, że RAW 12-bitowy to fotografia, której każdy piksel może reprezentować jeden z prawie 69 miliardów kolorów (212 do potęgi 2 =4096, 40963 do potęgi 3=68719476736). Po przełączeniu się na tryb 14-bitowy, liczba ta wzrasta do... prawie czterech i pół biliona (214 do potęgi 2=16384, 163843 do potęgi 3=4398046511104). Podsumowując, różnica między wspomnianą całkowitą ilością kolorów w RAW-ie 12-to i 14-bitowym wynosi ponad cztery biliony!" - mówi.

14 BIT, A JAKOŚĆ ZDJĘĆ

W teorii różnica wydaje się bardzo duża. Jak jednak przekłada się ona realny wygląd zdjęć? Czy 14-bitowe RAW-y widocznie przełożą się na jakość obrazu?

"Różnica między 14 a 12-bitowymi RAWami, teoretycznie daje użytkownikowi większy potencjał wyjściowy jeśli chodzi o ilość informacji o tonalności, jasności i kolorze. 12 bitów to 4096 tonów na kanał, podczas gdy 14 bitów to 16384 tonów na kanał - aż 4 razy więcej! Różnica nie jest jednak tak duża jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim, 14-bitowy RAW nie zwiększa rozpiętości tonalnej, która jest uwarunkowana możliwościami matrycy aparatu, tak więc zakres rozpiętości tonalnej od czerni i bieli, świateł i cieni pozostanie taki sam. Różnice będą polegać na znacznie większej ilości informacji na temat tonów opisanych pomiędzy tymi skrajnymi wartościami. W praktyce oznacza to mniejszy skok pomiędzy poszczególnymi tonami w płynnych gradientach" - wyjaśnia Szymon Aksienionek, ekspert w dziedzinie druku i zarządzania barwą z firmy Medikon Polska.

Wygląda jednak na to, że pozornie większe możliwości pod względem reprezentacji przejść tonalnych nie przekładają się na odbiór zdjęcia.

"Niestety, mimo iż zysk informacji w 14-bitowym RAW-ie wydaje się duży, testy pokazują, że korzyści wynikające z większej ilości informacji 14-bitowego RAW-a, są zauważalne jedynie w przypadkach intensywnego forsowania zdjęć ekstremalnie prześwietlonych lub niedoświetlonych o nawet 4-6 EV, dając nieznacznie więcej szczegółów w odzyskiwanych światłach i cieniach oraz ich kolorystyce. W typowych sytuacjach fotograficznych, przy prawidłowo naświetlonym zdjęciu, 14-bitowy RAW nie daje żadnej zauważalnej różnicy względem 12-bitowego, poza zwiększonym rozmiarem pliku na dysku. Różnicy w jakości obrazu nie widać także na wydrukach zdjęć wykonanych z tymi samymi ustawieniami, na wysokiej jakości papierach, na fotograficznych drukarkach atramentowych, w najwyższej rozdzielczości druku" - dodaje.

Zobacz wszystkie zdjęcia (7)

Tę tezę zdają się potwierdzać także doświadczenia pytanej przez nas wcześniej fotografki.

"Zrobiłam test. Pokazałam RAW-y 12‐to i 14‐bitowe kilku osobom – bardziej lub mniej wrażliwym wizualnie, związanym z fotografią, lub nie. Badani mogli przyjrzeć się detalom i zastanowić się nad fotografiami. Okazało się, że na wykonanych zdjęciach (ciemnych, jasnych, barwnych, czarno‐białych, robionych na niskich i wysokich czułościach) różnica była absolutnie niedostrzegalna. Postanowiłam więc spróbować różnic w postprodukcji. Wykonałam kilka koszmarnie niedoświetlonych fotografii – zamiast szczegółów w cieniach, czarna dziura. Bingo! Ratowanie RAW-ów 14‐bitowych okazało się prostsze i przyniosło lepsze rezultaty. Wyłonione z głębokich cieni detale wyglądały lepiej" - opowiada dalej Szuścik.

A CO Z KOMPRESJĄ?

Pozostaje też kwestia kompresji plików RAW. Zwykle do wyboru mamy kompresję stratną, kompresję bezstratną i brak kompresji. Której opcji kompresji najlepiej używać by zoptymalizować naszą fotograficzną pracę?

"Pliki bez kompresji zazwyczaj zajmują najwięcej miejsca na karcie, jednak najszybciej otwierają się w oprogramowaniu do edycji. Kompresja bezstratna nie wpływa na ilość informacji oraz jakość obrazu i może dać nieznacznie mniejsze pliki, przy niewielkim spadku prędkości otwierania pliku. To najkorzystniejszy wybór, jeśli zależy nam na oszczędności miejsca na karcie czy dysku, a nie chcemy ryzykować utraty jakości obrazu. Kompresja stratna oszczędzi nam z kolei więcej miejsca, jednak może obniżyć ilość informacji i pogorszyć jakość pliku. Z tego powodu, tej ostatniej nie należy używać, gdy priorytetem jest jakość obrazu. Warto pamiętać, że kompresja będzie dawała różny stopień oszczędności miejsca, w zależności od fotografowanej sceny. Pliki obrazu bogatego w różnorodne detale - szczególnie podczas korzystania z wysokich wartości ISO - mogą nie różnić się rozmiarem bez względu na fakt zastosowania kompresji czy jej stopień. Najwięcej miejsca zaoszczędzimy kompresując pliki zdjęć bogate w jednolite kolory, płynne gradienty i gładkie przejścia tonalne, wykonane na niskich czułościach ISO" - tłumaczy Aksienionek.

Wydaje się więc, że korzystanie z 14-bitowego zapisu RAW, w większości sytuacji zwyczajnie się nie opłaca. Większe rozmiary pliku i większe obciążenie programów do postprodukcji nie przekłada się bowiem na widocznie lepszą jakość obrazu. Co więcej, jak zostało wyżej wspomniane, różnicy między poszczególnymi formatami zapisu nie zobaczymy nawet w przypadku wysokiej jakości wydruków. Jedynym uzasadnieniem korzystania z 14-bitowych RAW-ów będą dramatyczne sytuacje oświetleniowe, w przypadku których większa ilość zapisanych informacji ułatwi odzyskanie szczegółów w światłach i cieniach.

14-BITOWE RAWY W APARATACH SONY

Jak więc to wszystko ma się to użytkowników aparatów Sony? Czy wprowadzenie 14-bitowych, nieskompresowanych RAW-ów nie jest tylko marketingową wydmuszką? Okazuje się, że w przypadku sprzętu japońskiego producenta dochodzi jeszcze jedna kwestia, wobec której możliwość zapisu nieskompresowanego, może okazać się dużym udogodnieniem.

"Do tej pory Sony pozostawało przy podwójnie kompresowanych RAW-ach. Kompresja plików była na tyle mocna, iż „cudowne“ właściwości matryc i szkieł traciły radykalnie na wartości, tworząc artefakty, które bezpowrotnie niszczyły finezję szczegółów oraz  delikatnych przejść tonalnych. Opcja niekompresowanych RAW-ów, jaka została obecnie zaproponowana pozwala fotografowi na dostęp do materiału zdjęciowego w prawie dziewiczej formie. Bez starty jakości przy zapisie, bez zbędnych artefaktów w postaci szumów w cieniach czy delikatnej posteryzacji w miejscach gdzie szczegóły wyłaniają się z czerni, w postprodukcji możemy znacznie mocniej modyfikować pliki, a efekt wciąż pozostaje fotograficzny i miły dla oka. Dla profesjonalistów i amatorów ceniących sobie oddanie najdrobniejszych detali będzie to istotna zmiana, choć jej ceną będą niemalże dwukrotnie większe pliki. Pozostaje więc wciąż oczekiwanie na kompresję bezstratną, która pozwoli zredukować wielkość pliku a jednocześnie nie uszczupli plików i zmusi do niepotrzebnej pracy z artefaktami w postprodukcji" - podsumowuje Tomasz Kozakiewicz, retuszer z House of Retouching.

Wspomnianą w tekście aktualizację firmware’u do aparatu Sony A7R II możecie pobrać ze strony esupport.sony.com

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Panasonic Lumix - nowe oprogramowanie dla modeli S9, S5II, S5IIX i G9 II
Panasonic Lumix - nowe oprogramowanie dla modeli S9, S5II, S5IIX i G9 II
Panasonic wprowadza szereg poprawek oprogramowania dla najnowszych modeli pełnoklatkowych oraz flagowego przedstawiciela segmentu Mikro Cztery Trzecie. Usprawnienia obejmują m.in....
0
Panasonic Lumix S5D - podstawowy model w odświeżonej wersji
Panasonic Lumix S5D - podstawowy model w odświeżonej wersji
Po 4 latach od premiery modelu S5, na rynku debiutuje jego wersja po liftingu. To w większości ten sam aparat, co wcześniej, który o dziwo nadal bardzo dobrze celuje w zapotrzebowania...
6
Fujifilm X-M5 - pierwsze zapowiedzi amatorskiego modelu producenta
Fujifilm X-M5 - pierwsze zapowiedzi amatorskiego modelu producenta
W internecie huczy od plotek na temat nowego reprezentanta systemu X, który ma być najmniejszym i najbardziej przystępnym cenowo modelem w ofercie producenta. Oto, co o nim wiemy.
7
Powiązane artykuły