„Chciałem, by ta historia rozgrywała się poza miejscem i czasem” - rusza zbiórka na wydanie książki Grzegorza Dembińskiego

O tym, jak powstawały zdjęcia do książki „List do chłopca z latarką” i czym tak naprawdę jest tytułowy list, rozmawiamy z autorem Grzegorzem Dembińskim

Autor: Redakcja Fotopolis

22 Wrzesień 2020
Artykuł na: 4-5 minut

W Twojej nowej książce „List do chłopca z latarką” głównym bohaterem jest niepełnosprawny syn. Zdjęcia są jednak mocno metaforyczne, dużo dzieje się w półcieniach. Chłopiec na żadnym ze zdjęć nie jest w pełni rozpoznawalny. Dlaczego tak naprawdę ani razu bohatera nie widzimy?

„List” jest z założenia opowieścią o tajemnicy, o czymś ukrytym, nierozpoznanym. Na poziomie symbolicznym chciałem, żeby widoczny był tutaj spór między światłem a cieniem, tym co ukryte z odsłoniętym, pomiędzy rozpoznanym a niewypowiedzianym. Interesowała mnie taka narracja fotograficzna, która więcej skrywa niż pokazuje. Chciałem, żeby widz sobie wyobrażał i dopowiadał bardziej, niż widział zbyt dużo.

Zobacz wszystkie zdjęcia (8)

Jak powstawały zdjęcia, jak syn traktował to, że jest fotografowany?

Janka fotografowałem przez kilkanaście miesięcy, podczas wycieczek, wakacji, w drodze do szkoły, w domu. On lubił ten czas, który wspólnie spędzaliśmy. Dość szybko przyzwyczajał się do tego, że obserwuję go przez obiektyw. Oddawał się swoim zajęciom – układaniem szałasu z patyków, zabawie na ogrodzie, przeglądaniu książek. Ja mu się przyglądałem i rejestrowałem obrazy. Oczywiście interesowały mnie sytuacje, gdy słońce było odpowiednio nisko, momenty, kiedy mogłem mocno użyć światła, cienia i kompozycji barwnych.

„List” nie jest jednak reportażem czy dokumentem, mimo że zdjęcia nie są pozowane…

Nie chciałem robić historii dokumentalnej wprost o Janku. To nie miał być mesydż o chłopcu z Zespołem Downa i jego ojcu fotografie. Mam taką obserwację, że w fotograficznych narracjach intrygujące rzeczy dzieją się na styku między konwencjami. Dlatego Janka traktuję w tej opowieści trochę jak aktora, który staje się bohaterem fikcyjnej historii. Fakt że zdjęcia nie są kreowane, tylko podchwycone, nadaje mam nadzieję przekazowi wiarygodności. W „Liście” zależało mi na tym, by historia rozgrywała się poza czasem i miejscem, żeby można było ją interpretować niezależnie od warstwy biograficznej, całego backgroundu o konkretnym ojcu fotografie i jego synu.

Zobacz wszystkie zdjęcia (7)

Jaką rolę w książce odgrywa tekst, tytułowy list, który zamyka opowieść?

Jest równoważny z sekwencją zdjęć. Istotne było dla mnie, by otwierał, a nie zamykał możliwości odczytywania całości. Starałem się tak „List” skonstruować, by podobne metafory działały w obrazach i tekście. Czy to się udało? Na to pytanie odpowiedzieć muszą czytelnicy…

Wesprzyj projekt

Książkę „List do chłopca z latarką” można rezerwować i wesprzeć jej wydanie. Zainteresowani mogą to zrobić na stronie zrzutka.pl/list.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Maciej Taichman: "Jestem uzależniony od tworzenia obrazu i nie umiem od tego odejść. Parę razy nawet próbowałem."
Maciej Taichman: "Jestem uzależniony od tworzenia obrazu i nie umiem od tego odejść. Parę razy...
O poszukiwaniu sprzętu idealnego, pogoni za jakością, współczesnych realiach rynkowych i o tym czy średni format może zastąpić profesjonalną kamerę filmową, rozmawiamy z Maciejem Taichmanem -...
51
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
O jej najnowszej retrospektywie, stagnacji i rozwoju na fotograficznej drodze, a także o tym, co irytuje ją w branży modowej, rozmawiamy z jedną z najważniejszych współczesnych artystek...
22
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Fotografował dla Hermèsa, Amour, NOBU, PURO i innych luksusowych marek oraz hoteli. O ciemnych i jasnych stronach tej branży, ulubionych aparatach oraz kulturze pracy w Polsce i na świecie...
23