W tym roku przeżywamy prawdziwą ofensywę budżetowej optyki. Teraz amatorzy kolejny prezent w postaci obiektywu 7Artisans MF 50 mm f/1.2, który choć nie posiada silnika AF to jest bardzo tani, kompaktowy i pozwoli uzyskać plastykę kojarzoną zwykle ze szkłami profesjonalnymi.
Senna plastyka za cenę kita
Obiektyw bazuje na układzie 7 soczewek w 5 grupach (1 soczewka ED, 3 soczewki HR) z 11-listkową przysłoną, którego głównym celem jest dostarczenie kremowego rozmycia z papierową głębią ostrości. Oferują ekwiwalent ogniskowej 75 mm dla systemów pełnoklatkowych, szkło ma być doskonałą propozycją do fotografii portretowej i nocnej, gdzie wspomogą nas fluorescencyjne oznaczenia skali odległości. Szkło pozwala na ostrzenie z minimalnej odległości 70 cm.
Ciekawie prezentuje się także budowa. Tubus jest w całości metalowy i oferuje pierścień przysłony ze stopniową kontrolą, w celu zapewnienia wygody pracy. Otrzymujemy też oryginalną, wysuwaną osłonę przeciwsłoneczną. Przy wymiarach 68 x 62 mm i wadze 410 g jest również naprawdę kompaktowy, będąc dobrą parą dla niewielkich korpusów APS-C.
Cena i dostępność
Co najważniejsze, szok debiutuje w wyjątkowo niskiej cenie. Na stronie producenta zapłacimy za nie raptem 99 dolarów (ok. 350 zł). Dokładnej polskiej ceny ani daty dostępności jeszcze nie znamy, ale i na naszym rynku szkło nie powinno przekroczyć pułapu 500 zł.
Obiektyw dostępny jest w wersjach z mocowaniami Sony E, Fujifilm X, Nikon Z i Mikro Cztery Trzecie (ekwiwalent 100 mm).
Więcej informacji znajdziecie na stronie 7artisans.store.