"Język fotografii" - fragmenty, część II

Autor: Marcin Grabowiecki

2 Czerwiec 2012
Artykuł na: 23-28 minut
Druga część fragmentów poradnika Davida duChemina "Język fotografii" poświęcona jest dalszym rozważaniom na temat tego, czym jest dobre zdjęcie i co się na nie składa. Zachęcamy do lektury!

Wyrwany ze skupienia, Camogli, Włochy, 2010

ZROBIŁEM FOTOGRAFIĘ TEGO MĘŻCZYZNY w porze lunchu w małej nadmorskiej miejscowości Camogli we Włoszech. Kiedy grupa moich słuchaczy, dla których prowadziłem warsztaty, wtargnęła do restauracji - on ze swoją żoną nawet nie oderwali wzroku od talerzy. Jedli lunch, w ogóle nie zwracając na nas uwagi. Potem zamówili kawę, a mężczyzna zapalił papierosa. Zafascynował mnie wygląd tego człowieka. Byłem ciekaw, czy uda mi się pokazać go na zdjęciu przypominającym nastrojem kadry, które wywarły na mnie wielki wpływ. Nie chodzi o zdjęcia konkretnego fotografa - Erwitta czy Cartiera-Bressona - a raczej o epokę. Poczułem się, jakbym oglądał scenę z lat sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych. Problem ze zrobieniem zdjęcia w tym miejscu wynika z faktu, że działało na mnie jednocześnie wiele rzeczy, których nie da się umieścić w kadrze: zapach jedzenia, przechodzący ulicą ludzie, architektura miasteczka, hałas codziennego życia otaczający restaurację i ruch w kuchni. Jeżeli zdjęcie ma choć trochę oddawać ten nastrój - trzeba coś z tego pokazać.

Zdjęcie ma układ pionowy, co pozwala podkreślić przebieg pionowych linii i kształtów. W aparacie powstał dokładnie taki kadr, jaki widać obok.

Oprócz widoku mężczyzny do zrobienia tego zdjęcia zachęcił mnie właśnie układ linii obok niego i w tle. Wszystkie decyzje - poza wyborem odpowiedniej chwili - podjąłem więc w celu ich podkreślenia na zdjęciu. Jedną z nich jest pionowy układ kadru. Zdjęcie poziome skróciłoby przebieg tych linii. Nie miałyby miejsca, by oddychać i nadawać obrazowi wrażenie ruchu. Tak, ruchu. Bo jest tu ruch: z dołu w górę wzdłuż linii krzeseł i od przodu do tła - krzesła na pierwszym planie (żółte), w środku kadru (czerwone) i w tle (odbicie krzesła z pierwszego planu - fioletowe) tworzą elegancki szereg powtarzających się elementów, również wprowadzający głębię (A). Głębia ta wciąga oko, przenosi wzrok obok mężczyzny stanowiącego główny temat zdjęcia aż do tła - a tam napotyka niespodziankę: odbicie innego mężczyzny w identycznej pozycji, trzymającego w ręku uniesioną filiżankę. Ta niespodzianka nie rzuca się w oczy. Kto jej nie zauważy, nie straci jakiejś ważnej części przesłania tej fotografii. Kto zaś ją zauważy - wejdzie na wyższe piętro rozumienia tego kadru. To jakby ukryty żart zrozumiały tylko dla fotografa i wtajemniczonych czytelników. Krzesła otaczają mężczyznę, wręcz nad nim dominują. Czy patrzy na coś na ulicy, czy może zerka podejrzliwie na zbliżające się złowrogo krzesło?

Canon EOS 5D Mk II, 50 mm, 1/50 s @ niezanotowana przysłona (prawdopodobnie f/16), ISO 400

Inne linie, które podobały mi się w tej scenie, to zasłony. Jak echo powtarzają kształt i kierunek linii tworzonych przez krzesła. Gdybym fotografował je na wprost, z "normalnej" wysokości, zmniejszyłbym w kadrze liczbę skośnych. Zwłaszcza pominąłbym krzesło na pierwszym planie: nie byłoby go widać zupełnie. Linie, o których mowa - zaakcentowane przez obniżenie pozycji aparatu i skierowanie obiektywu do góry - dały temu zdjęciu pełen wdzięku rytm, poczucie subtelnej energii. Nie byłoby ich, gdybym fotografował na wprost lub gdyby w tej restauracji były inne krzesła. Zrobiłem to zdjęcie, kładąc aparat na podłodze.

Kadr ustaliłem za pomocą monitora LCD na tylnej ściance i funkcji podglądu na żywo. Potem wyłączyłem monitor i obserwowałem wydarzenia, trzymając palec na przycisku migawki. Miałem ze sobą jedynie obiektyw Carl Zeiss 50 mm f/1.4 z ręcznym ustawianiem ostrości. Przysłonę (nie zanotowałem jej) ustawiłem pewnie na f/16. Ponieważ nie mogłem dokładnie ustawić ostrości przez wizjer, postanowiłem zabezpieczyć się poprzez zwiększenie zakresu głębi ostrości. W rezultacie ostry jest cały kadr. Od pierwszego planu po odbijające się (a więc jeszcze odleglejsze) tło. Ogniskowa 50 mm oddaje rzeczywistość z nieznacznym zagęszczeniem perspektywy. Mój przyjaciel Chris Orwig opisuje zdjęcia zrobione przy takim kącie widzenia mianem "szczerych". Skoro nie widzimy przerysowań charakterystycznych dla szerokiego kąta ani spłaszczenia perspektywy wynikającego z długiej ogniskowej, kwestie wykorzystania techniki i sprzętu zdjęciowego mniej rzucają się w oczy. Zostajemy z samym obrazem. To bardzo bliskie starej szkole fotografowania. Miałem ze sobą tylko jeden obiektyw, ale mogłem dzięki niemu odtworzyć wygląd zdjęć, na których się wzorowałem. Wiele fotografii w tamtych czasach robiono właśnie obiektywami o ogniskowych 30-50 mm.

A
B

Jeżeli nałożymy na to zdjęcie siatkę złotego podziału, zobaczymy twarz mężczyzny mniej więcej w mocnym punkcie na przecięciu linii w górnej lewej części kadru. Nałożenie złotej spirali (lekko rozciągniętej, co prawda, na potrzeby wypełnienia klatki o tych proporcjach) daje jeszcze ciekawsze wyniki. Pokazuje bowiem ścieżkę, którą podąża wzrok podczas oglądania tego zdjęcia. Zaczynam od twarzy mężczyzny, potem spoglądam na filiżankę i krzesło po lewej, następnie na krzesło po prawej i wracam do punktu wyjścia (B). Nie chodzi o dokładne odtworzenie kształtu spirali. Ale myślę, że tak zbudowane kompozycje bardzo dobrze się ogląda. Warto od czasu do czasu ćwiczyć, nakładając ją na własne kadry. Komponując to zdjęcie, nie brałem jej pod uwagę. Myślałem wtedy raczej o równowadze i napięciu. Ciągle zaskakuje mnie jednak, że moje najlepsze zdjęcia - te, które podobają mi się od wielu lat - w pewien sposób są zawsze zgodne z przebiegiem nałożonej na nie spirali lub siatki złotego podziału. Jeżeli linie te mogą pomóc ci w układaniu nowych kompozycji - warto z nich korzystać.

Wspomniałem już o czekaniu na odpowiedni moment. Był to zupełny przypadek. Szczerze mówiąc, w naszej pracy wiele zależy od przypadku. Często nie jesteśmy w stanie nic zaplanować ani nawet przewidzieć. Pocieszające, że z czasem rosną nasze umiejętności rozpoznawania ważnej chwili. Potrafimy też lepiej się do nich przygotować. Mam kilka zdjęć tego mężczyzny. Zaintrygował mnie jego urok. Mówił i poruszał się jak prawdziwy przedwojenny dżentelmen. Włoski Humphrey Bogart. Już niemłody, ale ciągle czarujący. Fotografowałem go przez kilka minut. Kiedy palił papierosa. Kiedy rozmawiał z żoną. Kiedy pił kawę. Niestety, powstały zwykłe zdjęcia o tym, że rozmawia z żoną, pali papierosa, pije kawę. Nie było w nich nic ciekawego, nic wartego uwagi. Nic, co tłumaczyłoby istotę fotografowanych momentów. Aż nagle podniósł głowę i spojrzał gdzieś w stronę podwórka. Po upływie ułamka sekundy wrócił do picia kawy (C).

C

To spojrzenie czyni zdjęcie ciekawym. Choć być może tylko dla mnie. Byłem tam przecież, to ja zrobiłem zdjęcie, a jednak stale zastanawiam się, na co spojrzał, co odciągnęło jego uwagę. Dzięki wyborowi odpowiedniej chwili ta fotografia wzbudza ciekawość u czytelników. A może dzięki umiejętności rozpoznania owego momentu? Potem, w czasie edycji zdjęć, wybrałem tę klatkę spośród kilku, aby reprezentowała wydarzenia trwające nieco dłużej. Obróbka zdjęć, tak jak decyzje podejmowane w trakcie fotografowania i w ciemni, jest częścią fotograficznego języka. Warto podkreślić, że spojrzenie tego mężczyzny tworzy kolejną linię skośną - tym razem sugerowaną - która jest wspaniałym przedłużeniem linii utworzonej przez oparcie krzesła.

Światło pełni tu równie istotną rolę, choć nie jest pierwszoplanowym aktorem. Wewnątrz restauracji rozpraszała je duża markiza nad oknem. Na zewnątrz było jednak na tyle jasne, że odbijało się od błyszczących przedmiotów w kadrze (okulary i oczy mężczyzny), wywołując bliki ożywiające twarz. Bez markizy światło padałoby wyłącznie z góry i tworzyło mocne cienie zabijające delikatne detale tego zdjęcia.

D

Wersja czarno-biała przyszła mi na myśl w chwili, gdy odłożyłem widelec i chwyciłem aparat, żeby zrobić tę fotografię. Jeżeli spojrzysz na obie wersje - kolorową i czarno-białą - zobaczysz, że każda ma inny nastrój. Ale to na zdjęciu czarno-białym lepiej widać gesty zapisane w kadrze: powtórzenie linii i spojrzenie mężczyzny oderwanego nagle od rozmowy z żoną (D). Ten wariant ma w sobie więcej istotnych detali plastycznych. Kolor pozwala rozpoznać obraz jako w miarę współczesny. Konwersja do czerni i bieli nadaje mu pewną ponadczasowość czy może chociaż dwuznaczność pozwalającą zapomnieć o konieczności określenia czasu.

David duChemin
Język fotografii. Rozważania o tworzeniu mocniejszych zdjęć
Cena: 59,90zł
Liczba stron: 272
Format: 200 x 232
Oprawa: miękka

2

Następna

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Poradniki
Świeże pomysły na zdjęcia wiosny - poradnik pełen inspiracji
Świeże pomysły na zdjęcia wiosny - poradnik pełen inspiracji
Od fotografii krajobrazu i makro, po portret czy martwą naturę - gdy świat przyrody budzi się do życia, przychodzi czas na nowe fotografie, pełne światła i koloru...  
6
Zanim kupisz pierwsze tele, czyli wszystko co musisz wiedzieć o długich ogniskowych!
Zanim kupisz pierwsze tele, czyli wszystko co musisz wiedzieć o długich ogniskowych!
Poznaj specyfikę pracy z teleobiektywem, by lepiej wykorzystać możliwości posiadanej optyki i przenieść swoją fotografię na wyższy poziom.
6
Jak dobrać kabel HDMI do filmowania i streamingu?
Jak dobrać kabel HDMI do filmowania i streamingu?
Jak wybrać kabel HDMI, żeby nie mieć problemów na planie i uzyskać optymalną jakość? W tym poradniku przyglądamy się odpowiednim kablom do filmowania na przykładzie oferty marki...
17
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)