Jakość zdjęć (Laboratorium DxO)

W naszej redakcji na krótko zagościła najnowsza, porażająca specyfikacją lustrzanka Nikona. Na pełen test będziecie jeszcze musieli poczekać, ale już teraz nową matrycę sprawdziliśmy zarówno w studio jak i w praktyce.

Autor: Maciej Luśtyk

15 Wrzesień 2017
Artykuł na: 17-22 minuty
Spis treści

Jakość zdjęć (Laboratorium DxO)

Sercem Nikona D850 jest zupełnie nowa 47-milionowa matryca BSI CMOS wspierana ostatniej generacji procesorem Expeed 5. Zastosowanie sensora w technologii BSI, gdzie oprzewodowanie znajduje się pod fotodiodami, w parze z nowym procesorem powinno pozytywnie wpłynąć na pracę na wyższych czułościach. Z drugiej strony otrzymujemy dużo większą rozdzielczość, a tym samym gęściej upakowane piksele, toteż różnica może nie być zauważalna. W przypadku najnowszego sensora zrezygnowano jednak z filtra dolnoprzepustowego, co widocznie przekłada się na szczegółowość zdjęć.

Reprodukcja szczegółów (odszumianie wyłączone, odszumianie standardowe):

Wycinek kadru 1000 x 1000 pikseli

Trzeba przyznać, że Nikon kolejny raz stanął na wysokości zadania. Pozbawiona filtra AA matryca, przy niskich czułościach oferuje fenomenalną szczegółowość obrazu, która porównywalna jest z tą dostarczaną przez aparaty średnioformatowe pokroju Hasselblada X1D i Fujifilm GFX 50S. Bardzo wysoka jakość obrazu, w przypadku wyłączenia systemu odszumiania, utrzymuje się do wartości ISO 1600. Mimo to obraz pozostaje wyraźny aż do okolic ISO 6400. Powyżej tej wartości, w pełnym powiększeniu zauważymy już pojawienie się niezbyt przyjemnych cyfrowych “artefaktów”, które będą stawać się coraz bardziej widoczne wraz z każdym kolejnym przyrostem czułości.

Szumy (odszumianie wyłączone, odszumianie standardowe):

Wycinek kadru 1000 x 1000 pikseli

Tak wysoka rozdzielczość pełnoklatkowej matrycy kazała nam się spodziewać dość szybkiego wzrostu zaszumienia przy wzroście czułości ISO. Tak też jest w rzeczywistości. Cyfrowy szum zacznie pojawiać się już w okolicy ISO 400-800 i stanie się bardziej zauważalny już powyżej granicy ISO 1000. Mimo to jego struktura jest bardzo drobna i delikatna, co sprawia, że nie będzie on przeszkadzał w odbiorze zdjęcia, choć w pełnym powiększeniu zauważymy już pewną utratę detali na zdjęciu. Mimo to aż do okolic ISO 3200-6400 cyfrowe ziarno nie będzie zanadto dawać nam się we znaki, a ponadto do okolic ISO 1600-3200 bardzo dobrze poradzi sobie z nim system automatycznego odszumiania obrazu.

ISO 6400 należy już jednak uznać za wartość graniczną, powyżej której zaszumienie będzie już widocznie wpływać na odbiór zdjęcia. W przypadku wyższych czułości nie sprawdza się też już odszumianie, które powoduje nieprzyjemne rozmydlenie obrazu. Mimo to, w przypadku publikacji w niewielkich rozmiarach, na przykład w internecie, za ostatnią akceptowalną czułość należy uznać ISO 25600. Co, ważne nawet przy tak wysokich czułościach nie obserwujemy widocznej utraty kolorystyki zdjęcia. Jak na matrycę o tak dużej rozdzielczości, możemy więc mówić o bardzo dobrych wynikach.

Zakres dynamiczny

Nikon D810 mógł obok modelu Sony A7 RII pochwalić się największych zakresem dynamicznym wśród lustrzanek pełnoklatkowych. Na szczęście model D850 jest godnym następcą poprzednika i choć na niskich czułościach poprawa jest marginalna, to cieszymy się, że większą, wynoszącą około 0,5-0,8 EV różnicę zauważymy powyżej ISO 400. Na pewno pozwoli wyciągnąć to trochę więcej informacji z plików RAW w przypadku fotografowania w słabszym świetle. Ale poprawę powinniśmy zauważyć także na niższych czułościach, choćby ze względu na zastosowanie lepszego procesora obrazu.

Balans bieli

Jak pisaliśmy we wstępie, często znaczenie mają drobne szczegóły i tak jest niestety w przypadku automatycznego balansowania temperatury barwowej przez aparat. Ale zacznijmy od dobrej wiadomości. W modelu D850 pojawił się nowy pomiar automatyczny z uwzględnieniem białych tonów, który jest swojego rodzaju odpowiedzią na balans bieli z priorytetem bieli Canona. Pozwoli on nam zachować bardziej naturalną kolorystykę zdjęć w przypadku fotografowania w świetle żarowym, z którym nie radzi sobie pomiar standardowy.

Niestety obydwa tryby pomiaru wypadają bardzo słabo w przypadku światła jarzeniowego, co jest aż trochę podejrzane. Z tym rodzajem oświetlenia producenci aparatów (w tym także Nikon) uporali się już dobrych kilka lat temu i stosowanie w jego przypadku balansu automatycznego zwykle pozwala uzyskać tak samo pozytywne rezultaty jak przy świetle dziennym. Tu pojawia się pytanie o to, czy nie było to aby celowe posunięcie producenta, mające na celu zdystansować aparat od flagowego modelu D5 pod względem przydatności w fotografowaniu wydarzeń sportowych (obydwa aparaty korzystają z tego samego układu AF), które często rozgrywane są w sztucznym świetle. Miejmy jednak nadzieję, że to jedynie wada wieku dziecięcego, która zostanie wyeliminowana przez aktualizację firmware’u.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
21
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
38
Powiązane artykuły