Piękny ale bestia, czyli nie tylko design

Autor:

19 Kwiecień 2016
Artykuł na: 9-16 minut

Najnowszy PEN to nie tylko elegancki i stylowy design. Nie dajcie się zwieść - ten wyjątkowy korpus skrywa najnowsze technologie, które pozwolą wyzwolić waszą kreatywność!

NIEUJARZMIONA KREATYWNOŚĆ

Olympus PEN-F reklamowany jest jako rozwiązanie, które przede wszystkim rozbudzać ma kreatywność użytkowników. Co ważne, nie jest to wyłącznie chwyt marketingowy, a realna, nakierowana na efekty technologia. Przede wszystkim to chyba jedyny aparat na rynku, który oferuje osobne pokrętło dedykowane trybom kreatywnym. Wreszcie wszystkie efekty, filtry i tryby kolorystyczne mamy zebrane w jednym miejscu. Nie myślcie jednak, że tak jak w przypadku większości aparatów na rynku jest to wyłącznie kilkanaście “tanich” filtrów.

Pokrętło, oprócz szybkiego dostępu do filtrów artystycznych, przenosi nas do znanego już z wcześniejszych modeli trybu kreatora kolorów (CRT) oraz do dwóch nowych - “COLOR” i “MONO”. Pierwszy pozwoli nam bardzo szczegółowo dostosować nasycenie poszczególnych kolorów na zdjęciu, a tym samym symulować efekty jakie oferują klisze analogowe.

“MONO” to z kolei gratka dla fanów monochromu - rozbudowany tryb zdjęć czarno-białych, w którym możemy stosować filtry kolorystyczne o różnym nasyceniu i regulować ziarnistość oraz dynamikę obrazu. Mało który aparat może pochwalić się tak rozbudowanym trybem monochromatycznym.

Zobacz wszystkie zdjęcia (6)

Gdyby tego było mało ustawienia każdego z tych trybów możemy odpowiednio modyfikować za pomocą dedykowanej dźwigni z tyłu aparatu. Pozwoli nam ona precyzyjnie kontrolować ustawienia krzywej gamma oraz dokonywać szczegółowej korekcji kolorystyki. Ilość kombinacji jest niemal nieograniczona, co umożliwia stworzenie własnych, autorskich efektów, które - co ważne - możemy zapisywać do osobnych profili i w razie potrzeby przywoływać.

 

KLASYCZNA ERGONOMIA

Aparat może być świetny pod każdym względem, ale gdy w parze z jakością zdjęć nie idzie dobra ergonomia, fotografowanie nigdy nie przyniesie nam wystarczającej satysfakcji, a co gorsza może sprawić, że aparat zamiast w naszych rękach wyląduje na półce i szybko zacznie się kurzyć. Na szczęście i pod tym względem projektanci nowego Olympusa spisali się na medal.

Podobnie jak w klasycznych, analogowych aparatach większość funkcji została wyciągnięta na zewnątrz obudowy, dając nam błyskawiczny dostęp do wszystkich podstawowych parametrów. Dzięki temu praca z aparatem jest szybka i przyjemna, czego wciąż nie można powiedzieć o wielu bezlusterkowcach na rynku.

Po raz pierwszy w historii cyfrowych aparatów Olympusa otrzymujemy też dedykowane pokrętło korekcji ekspozycji - tak przydatne w trudnych warunkach oświetleniowych, w których wciąż problemy mają nawet najbardziej precyzyjne systemy pomiaru.

Dodatkowo w pracy z aparatem pomaga nam 3-calowy, dotykowy i obracany ekran LCD o rozdzielczości 1 030 000 punktów. Dzięki funkcjom dotykowym wygodnie i szybko zmienimy punkt ostrości (PAD Control), a także w intuicyjny sposób podejrzymy wykonane zdjęcia tak, jak przyzwyczaiły nas już do tego smartfony.

Możliwość obracania ekranu pomoże między innymi w fotografowaniu z niecodziennych kątów i wykonywaniu autoportretów, ale wiąże się z nią jeszcze inna, bardzo ważna zaleta. Gdy skończymy fotografowanie, monitor możemy zamknąć, obracając go ekranem do wewnątrz, co uchroni go przed zarysowaniami.

Nowy PEN to także ciekawy wizjer elektroniczny OLED o rozdzielczości 2,36 Mp umieszczony podobnie jak w aparatach dalmierzowych przy bocznej krawędzi aparatu. Duża i wygodna muszla oczna pozwala w 100% skupić się na obrazie widzianym w celowniku, a sam wizjer oferuje też specjalny tryb naśladujący działanie wizjera optycznego, co ułatwi fotografowanie w trudnych warunkach oświetleniowych. Dodatkowo wyświetlany obraz możemy powiększyć, a także skorzystać z funkcji focus peaking, co znacznie uprości manualne ostrzenie.

 

PO TWOJEMU

Ergonomia Olympusa PEN-F nie wymaga wielu poprawek, ale każdemu chętnemu aparat oferuje bogate możliwości dopasowania ustawień do własnych potrzeb. Otrzymujemy aż 4 dedykowane tryby użytkownika, pozwalające na zapisanie całego zestawu ustawień aparatu, co w zależności od fotografowanej sceny pozwoli szybko przywołać ulubione parametry. Personalizować możemy funkcje pokręteł, a własne ustawienia możemy przypisać aż do 7 przycisków na aparacie.

Zobacz wszystkie zdjęcia (4)

Wszyscy, którzy mieli już wcześniej styczność z bezlusterkowcami Olympus wiedzą, że oprócz możliwości personalizacji przycisków zewnętrznych, możemy doprecyzować również sposób działania każdej z funkcji aparatu. Niewiele modeli na rynku oferuje pod tym względem tak dużą swobodę. W przypadku PEN-a F jedynym ograniczeniem będziemy my sami.

 

I JESZCZE WIĘCEJ...

Aby w jeszcze większym stopniu rozbudzić naszą kreatywność, producent przygotował też szereg funkcji dodatkowych, wśród nich między innymi możliwość rejestrowania filmów poklatkowych 4K oraz tryby Focus Bracketing i Live Composite.

W jej ramach opcji Focus Bracketing aparat wykona serię kilkunastu zdjęć z przesunięciem pola ostrości, co pozwoli nam złożyć je w programie do postprodukcji w jedno ujęcie o poszerzonej głębi ostrości (focus stacking). Funkcja ta okaże się pomocna szczególnie w przypadku fotografii makro, ale może znaleźć zastosowanie także w innych sytuacjach, w których zależy nam na kilku wariantach tego samego ujęcia.

Zobacz wszystkie zdjęcia (6)

Z kolei funkcja Live Composite to ciekawa wariacja trybu Bulb, oferująca ważne udogodnienie. W odróżnieniu od standardowego trybu Bulb, gdzie aparat naświetla jedną długą ekspozycję, w trybie Live Composite wykonujemy serię zdjęć, które na żywo łączone zostają w jedno zdjęcie z uwzględnieniem priorytetu jasnych części kadru. Efektem będzie dużo bardziej wyważona i kontrastowa ekspozycja, z głębokimi cieniami, które przy normalnym naświetlaniu zostałyby zanadto rozświetlone. Bardzo pomocne jet także to, że efekty naświetlania na bieżąco możemy obserwować na ekranie LCD, dzięki czemu zawsze wiemy kiedy zakończyć ekspozycję.

 

Zalety trybu docenimy głównie w przypadku fotografii nocnej, malowania światłem i fotografowania fajerwerków, ale można jej użyć także w celu stworzenia bardzo ciekawych, dziennych pejzaży. Dzięki niej można zasymulować efekt korzystania z długich czasów naświetlania nawet za dnia, co pozwoli uzyskać plastyczne rozmycie płynącej wody lub traw poruszających się na wietrze.

Wisienką na torcie będzie nieodzowny już w dzisiejszych czasach moduł Wi-Fi, za pomocą którego szybko prześlemy nasze zdjęcia na smartfony i tablety. Przy użyciu dedykowanej aplikacji możemy także zdalnie sterować aparatem oraz dokonywać podstawowej edycji wykonanych zdjęć. Mnogość funkcji zasługuje na dużą pochwałę i udowadnia, że producent jest „na czasie”.

 

STYLOWY I PROFESJONALNY

Trzeba przyznać, że Olympus zaprojektował aparat, który sprosta oczekiwaniom nawet najbardziej wymagających entuzjastów fotografii. Nie bez powodu reklamowany jest sloganem „This beauty is a beast”. Producentowi w doskonały sposób udało się połączyć stylistykę retro z najwyższej klasy technologią, czyniąc z niego prawdziwą bezlusterkową bestię.

 

To jeden z tych aparatów, które kupuje się na lata i wokół niego buduje system szkieł i akcesoriów. Z pewnością dla wielu osób stanie się głównym kompanem fotograficznych zmagań i nie straci na swojej atrakcyjności nawet za kilka lat. Ma bowiem wszystko, by umożliwić wykonywanie świetnych zdjęć w każdych okolicznościach.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Olympus

 

2

Następna

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
OPPO Reno 11F 5G to mistrz wagi lekkiej - opinia Dawida Markoffa
OPPO Reno 11F 5G to mistrz wagi lekkiej - opinia Dawida Markoffa
Z zaawansowanym modułem foto i świetną specyfikacją OPPO Reno 11F 5G ma być budżetowym smartfonem bez kompromisów. Komercyjny fotograf i wykładowca Akademii Fotografii Dawid Markoff sprawdził,...
5
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Czy dwa przystępne cenowo obiektywy o oryginalnych zakresach mogą zastąpić nam klasyczne trio reporterskich zoomów? Najnowsze konstrukcje Tamrona podważają utarte schematy i pokazują,...
8
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Precyzyjnie budowane napięcie rodem z dreszczowców Hitchcocka, literackie inspiracje i kinowe wizualne tropy. Pierwsza retrospektywna książka Anji Niemi to fantastyczna podróż do świata jej...
7