"Dziewczyny z granicy snu" Tadeusza Wijata

Autor: Łukasz Kacperczyk

3 Kwiecień 2004
Artykuł na: 4-5 minut

Nakładem Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego ukazał się niedawno album Tadeusza Wijata "Dziewczyny z granicy snu". Obszerna retrospektywa dorobku artysty to zbiór czarno-białych aktów.

Nakładem Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego ukazał się niedawno album Tadeusza Wijata Dziewczyny z granicy snu. Obszerna retrospektywa dorobku artysty to zbiór czarno-białych aktów.

Okładka albumu "Dziewczyny z granicy snu" Tadeusza Wijata.


W notce biograficznej czytamy: Tadeusz Wijata - ur. 1.06.1955 w Łodzi. Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, specjalność: filmoznawstwo. W latach 80-tych i 90-tych działacz kultury filmowej, szef dyskusyjnych klubów filmowych i łódzkich kin. Radny Rady Miejskiej kadencji 1994 - 1998. obecnie pracuje w Filmotece Narodowej. Członek Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego od 6 lat, od 200 roku pełni funkcję wiceprezesa. Fotografuje od ponad 25 lat. Następnie czytamy wykaz 25 wystaw indywidualnych i zbiorowych (zdecydowana większość miała miejsce w Łodzi), w których Wijata wziął udział na przestrzeni lat. Widać więc, że mamy do czynienia z artystą "z dorobkiem".

fot. Tadeusz Wijata


W albumie znajdziemy 90 przyzwoicie zreprodukowanych czarno-białych zdjęć nagich kobiet. Książka ma format 21 cm x 21 cm. O ile od strony edytorskiej niewiele można jej zarzucić, o tyle niestety sama prezentacja fotografii sprawia wrażenie chaotycznej i nieprzemyślanej. Zbyt wiele zdjęć jest do siebie bardzo podobnych (zupełnie jakby autor nie potrafił zdecydować, które wybrać), podział tematyczny nie został w żaden sposób oznaczony, a całość wygląda, jakby była przygotowywana w wielkim pośpiechu.

Kiepską prezentację można by przełknąć, gdyby same zdjęcia się broniły. Niestety tak nie jest. Oglądamy fotografie banalne, niemal nie skażone oryginalnością - krągłe, nagie ciało na tle poszarpanych skał, kobieta opierająca się o drzewo itp. To wszystko już było. Z pewnością jednak podobne motywy można sfotografować w ciekawy sposób, ale próżno szukać takich ujęć w opisywanym albumie - po obejrzeniu pamięta się zaledwie kilka zdjęć, a i te niezbyt długo. Po tak doświadczonym fotografie spodziewałem się czegoś więcej. Ale może to ze mną coś jest nie tak, ponieważ ze wstępu do albumu pióra Alicji Cichowicz wynika, że można w tych zdjęciach dostrzec coś więcej, niż tylko nagie panie w lesie, nad jeziorem czy w kamieniołomach. Czytelnik najlepiej zrobi, jeśli sam oceni zawartość, przeglądając album przed kupnem.

Album Dziewczyny z granicy snu Tadeusza Wijata można kupić w sklepie fotograficznym ŁTF (Piotrkowska 102, Łódź) i kilku łódzkich księgarniach. Można go też zamówić pocztą. Z naszych informacji wynika, że kosztuje ok. 45 zł.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Zaglądając pod podszewkę świata. „Solid Maze” Piotra Zbierskiego
Zaglądając pod podszewkę świata. „Solid Maze” Piotra Zbierskiego
Siła fotografii Zbierskiego nie polega na tym, że odbywa on dalekie podróże, często do miejsc trudno dostępnych. Jej istota tkwi w tym, co w tych miejscach odnajduje. W jego ostatnim...
2
Nowy gracz na rynku lamp - GlareOne Botis 80 i Botis 200 w opinii Jacka Woźniaka
Nowy gracz na rynku lamp - GlareOne Botis 80 i Botis 200 w opinii Jacka Woźniaka
Świeżo wprowadzone na rynek lampy GlareOne z serii Botis to dużo światła w kompaktowej formie zasilanej akumulatorem. O tym, jak nowe modele Botis 80 i Botis 200 sprawdzają się w praktyce, pisze...
8
Psi oddech, psie pazury. „Dogbreath” Matthew Genitempo [RECENZJA]
Psi oddech, psie pazury. „Dogbreath” Matthew Genitempo [RECENZJA]
Po arizońskim Tucson Genitempo oprowadzają lokalni nastolatkowie i to o świecie z ich perspektywy opowiada „Dogbreath”. Nowa książka Amerykanina różni się od swoich poprzedniczek, jest...
8