Akcesoria
Saramonic Ultra - tańsza alternatywa dla Rode Wireless Pro
Dziś znany jest jako Vagabond Photographer. Studiowanie filmu miało duży wpływ na jego podejście do fotografii. Myśli w kategoriach scen, natychmiast zaczynając szukać postaci drugoplanowych i tła, które dopełnią obraz. Proces ten jest dla niego instynktowny, a jego fotografie często przypominają filmowe kadry, pełne narracji i emocji.
- W obrazie fotograficznym jest coś magicznego. Zatrzymany moment w czasie, który jest unikalny nie tylko ze względu na uchwycone elementy, ale również z powodu osobistych decyzji fotografa, które doprowadziły do powstania zdjęcia. Z tego powodu jestem nieustannie zafascynowany oglądaniem fotografii innych osób. Z kolei, uczestniczenie w tym procesie jako fotograf, nie wiedząc, kiedy, gdzie, co, czy jak zrobię kolejne zdjęcie, jest tym, co najbardziej mnie przyciąga w tym medium - wyjaśnia.
Podróże po 60 krajach miały ogromny wpływ na styl fotograficzny Jasberga. Każde spotkanie, każda kultura, z którą się zetknął, kształtowały jego podejście do fotografii. Podróżnik stara się eksplorować każde miejsce z ciekawością i otwartym sercem, szukając momentów, które są uniwersalne.
- W październiku 2020 roku, w szczycie lockdownów, znalazłem się w Gizie w Egipcie, na terenie kompleksu piramid. Byłem tam wcześniej już wiele razy. Przed pandemią to miejsce było zawsze pełne turystów, co utrudniało robienie czystych zdjęć. Podczas pandemii było prawie puste, co z kolei utrudniało znalezienie scen do sfotografowania. Jednak tego dnia było inaczej. Gdy przechodziłem przez bramę wejściową, zauważyłem w oddali grupę mężczyzn w śnieżnobiałych mundurach z czerwonymi kulami na czapkach. Nie miałem pojęcia, kim byli, ale wiedziałem, że to unikalna scena. Zacząłem biec w ich kierunku i gdy dotarłem, stali już w strefie widokowej Sfinksa, robiąc grupowe zdjęcia. Była to grupa marynarzy, a gdyby mój francuski był trochę lepszy, mógłbym odgadnąć, że są z Francji, ze względu na napisy na ich czapkach. Z wcześniejszych doświadczeń wiedziałem, że prawdopodobnie zostaną tam tylko 5 lub 10 minut robiąc zdjęcia przed Sfinksem, zanim ruszą dalej - wspomina. - Zacząłem robić zdjęcia jak szalony. Na początku byłem bardzo przytłoczony sceną i czułem presję, że mogę zepsuć naprawdę wyjątkowy moment. To było zderzenie dwóch unikalnych momentów: pustych piramid i rzadkiej wizyty marynarzy w Egipcie. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie nie mam ani jednego dobrego zdjęcia. Byłem zahipnotyzowany sceną i “cykałem” bez żadnego planu. W tej chwili otrząsnąłem się i zrozumiałem, że muszę skupić się na symbolu kotwicy na ich piersiach. Zbliżyłem się, eliminując wszystkie poza trzema marynarzami, i zrobiłem zdjęcie w momencie, gdy ręce marynarza na pierwszym planie i cień formują symbol kotwicy. W samą porę, wszystko się zgrało. To jest chyba jedno z moich najbardziej niezapomnianych i ulubionych doświadczeń przy fotografowaniu - dodaje.
Dla Jasberga bardzo ważne jest respektowanie prywatności ludzi i szacunek dla innych kultur. Wie, że bycie gościem w jakimkolwiek miejscu to przywilej. Stara się unikać robienia zdjęć, które przedstawiają ludzi wyglądających na zmartwionych czy zirytowanych z powodu bycia fotografowanymi. Choć czasami niemożliwe jest całkowite unikanie takich sytuacji, nie wybiera ani nie publikuje zdjęć, które wydają się wykorzystywać ludzi lub naruszać jego osobiste zasady etyczne.
- Mam nadzieję, że poprzez moją fotografię przekażę moją ciekawość świata i zainspiruję innych do eksploracji w podobny sposób - przyznaje.
Intensywne podróżowanie może być męczące. Jasberg przyznaje, że obecnie nie przemieszcza się tak często, jak kiedyś. Woli spędzać czas w miastach, które już zna i lubi, pozostając tam co najmniej miesiąc. Mimo to, nadal czuje się niespokojny, gdy przebywa w jednym miejscu dłużej niż kilka miesięcy. Choć czasami odczuwa zmęczenie, nadal jest zafascynowany eksploracją świata.
- Pomimo że urodziłem się w USA i spędziłem tam pierwsze 30 lat życia, nie podróżowałem tam zbyt wiele i czasami żartuję, że kiedy przejdę na emeryturę, osiedlę się i będę eksplorować USA, szczególnie parki narodowe. Chociaż podoba mi się ten pomysł, mam nadzieję, że nigdy nie przejdę na emeryturę. Mam nadzieję, że pewnego dnia, mając 80 czy 90 lat, będę wędrować nieznanymi drogami, zafascynowany tym, co widzę i ucząc się codziennie nowych rzeczy o sobie i fotografii - mówi.
Fotograf właśnie zakończył tygodniowy warsztat fotograficzny w Stambule i obecnie nie ma sprecyzowanych planów na najbliższą przyszłość. Marzy o wyjeździe do Ułan Bator w Mongolii w lipcu, aby pracować nad projektem fotograficznym.
- Zamiast lecieć tam bezpośrednio ze Stambułu, chciałbym podzielić odległość na bardziej znośne czterogodzinne loty i rozważam lot z Stambułu do Kirgistanu i eksplorację tego kraju przez kilka tygodni, zanim ruszę dalej do Mongolii. Są to dwa kraje, w których nigdy nie byłem - dodaje na koniec.
Więcej zdjęć fotografa znajdziecie na jego stronie internetowej www.jonathanjasberg.com oraz profilu na Instagramie.