Chris Payne: „Wyszkoliłem oko tak, by odnajdywać porządek i przejrzystość w wizualnym chaosie.“

Chris Payne, były architekt, w pewnym momencie postanowił zamienić ołówek na aparat, uwieczniając na wielkoformatowych zdjęciach między innymi architekturę. Ostatnie projekty Payne'a, realizowane w fabrykach i zakładach przemysłowych, odbiegają od typowych dokumentacji, zmierzając raczej w kierunku celebracji rzemiosła.

Autor: Julia Kaczorowska

2 Marzec 2018
Artykuł na: 4-5 minut

Czy przetrwa ono w obliczu globalnej konkurencji i ewolucji w procesach przemysłowych? Payne przygląda się fabryce słynnych fortepianów, amerykańskiemu przemysłowi tekstylnemu czy... fabryce ołówków.

- Od zawsze fascynował mnie design i procesy przemysłowe, szczególnie te stare. W 2010 roku odkryłem fabrykę ołówków i od razu wiedziałem, że może kryć się w niej interesująca historia - wspomina. - Wtedy jednak właściciele nie chcieli zgodzić się na obecność fotografa na terenie zakładu. Utrzymywałem z nimi kontakt i pięć lat później doczekałem się: pozwolili mi wejść. Od jesieni 2015 do lata 2017 odwiedziłem fabrykę co najmniej trzydzieści razy.

fot. Chris Payne

Tak proste przedmioty jak ołówek, czy kredka okazały się zaskakująco skomplikowane w produkcji. Od 1889 roku firma General Pencil Company przetwarza ogromne ilości surowców (wosk, farby, deski cedrowe, grafit) na przedmioty, które potem - starannie zapakowane i oznaczone - trafiają do sklepów plastycznych i papierniczych w całych Stanach Zjednoczonych. W ciągu ostatnich kilku lat fotograf odwiedził fabrykę dziesiątki razy, dokumentując każdy etap procesu produkcyjnego. Zadziwiającą ilość pracy wciąż wykonuje się ręcznie. Niektóre z pięter fabryki to królestwo szarości, inne to prawdziwa eksplozja kolorów.

- Te niebieskie, pastelowe rdzenie, używane do kolorowych ołówków, są wytłaczane za pomocą prasy i układane ręcznie na rowkowanych drewnianych deskach. Kiedy rdzenie wychodzą z prasy, są wilgotne i plastyczne, prawie jak makaron. Pracownik, który pracuje na tym stanowisku, zawsze dopasowuje kolor paznokci i koszuli do koloru pastelowego w tym tygodniu. To wspaniały, osobisty akcent - Payne opisuje jedno ze swoich zdjęć.

fot. Chris Payne

Ogromna skala produkcji i sprawne oko fotografa zamieniają pozornie błahe czynności w wizualną ucztę.

- Moje doświadczenie architektoniczne ogromnie mi pomogło. Wyszkoliłem oko tak, by odnajdywać porządek i przejrzystość w wizualnym chaosie. Nauczyło mnie to również wizualizować ostateczny obraz w mojej głowie, niczym szkic - i na tym etapie podejmować decyzje dotyczące kompozycji, światła oraz koloru. Czuję, że architektura i fotografia są w gruncie rzeczy dość podobne, a ja po prostu zmieniłem narzędzie pracy - tłumaczy. - W fotografii uwielbiam twórczą kontrolę, elastyczny harmonogram i możliwość zanurzenia się w projektach o różnej tematyce. Kiedy byłem architektem musiałem pracować dla innych ludzi. Denerwowałem się wiedząc, że pomagam komuś innemu osiągnąć jego marzenie, zamiast pracować nad spełnianiem swoich. Biznesowa strona fotografii zajmuje mi co prawda dużo czasu, ale jestem wdzięczny, że mogę robić to co kocham, nawet w te gorsze dni - dodaje.

Większość prac Payna powstaje na filmie. Fotograf ceni medytacyjny proces związany z fotografią analogową i świat, w którym liczy się każdy kadr.

- Odbieranie negatywów z laboratorium to jak otwieranie prezentów na Boże Narodzenie! Od kilku lat pracuję głównie na średnim formacie, ponieważ pozwala mi to fotografować miejsca takie jak fabryka ołówków, gdzie aparat 4x5 byłby zbyt wolny i kłopotliwy. Myślę jednak, że między fotografią analogową i cyfrową może być równowaga. Aparat cyfrowy pozwolił mi zbliżyć się do tematu zdjęć oraz eksperymentować ze światłem i ruchem w sposób, który nie był możliwy na filmie - dodaje.

Zobacz wszystkie zdjęcia (13)

Zapytany o ostatnie inspiracje, Payne przytacza nazwisko amerykańskiego fotografa, Alfreda T. Palmera. Palmer pracował w USA dla Biura Informacji Wojennej podczas II wojny światowej. Tworzył portrety mężczyzn i kobiet pracujących w przemyśle, wykorzystując dramatyczne oświetlenie. To bardzo teatralne podejście, które sprawia, że patrzymy na fotografowanych niczym na bohaterów. Zdjęcia Palmera są przy tym wyjątkowo szczegółowe i żywe, jakby zostały wykonane wczoraj.

Payne większość czasu spędza na żonglowaniu między zleceniami komercyjnymi i redakcyjnymi, a projektami artystycznymi. Obecnie pracuje między innymi nad długoterminowym projektem o drukarni New York Times w Queens, niedaleko jego miejsca zamieszkania. Zakład działa 24 godziny na dobę, więc Payne zjawia się z aparatem o każdej porze dnia. Czekamy na efekty!

Więcej prac fotografa: www.chrispaynephoto.com

Skopiuj link

Autor: Julia Kaczorowska

Studiowała fotografię prasową, reklamową i wydawniczą na Uniwersytecie Warszawskim. Szczególnie bliski jest jej reportaż i dokument, lubi wysłuchiwać ludzkich historii. Uzależniona od podróży i trekkingu w górach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Galerie
Sony World Photography Awards 2024 - Juliette Pavy fotografką roku
Sony World Photography Awards 2024 - Juliette Pavy fotografką roku
Za nami gala finałowa konkursu SWPA 2024. Główną nagrodę otrzymała Juliette Pavy, której projekt dokumentalny bada skutki kampanii przymusowej sterylizacji grenlandzkich kobiet w XX...
17
World Press Photo 2024 rozstrzygnięte - oto zdjęcie, reportaż i projekty dokumentalne roku
World Press Photo 2024 rozstrzygnięte - oto zdjęcie, reportaż i projekty dokumentalne roku
Poznaliśmy laureatów największego konkursu fotografii prasowej na świecie. W tym roku główną nagrodę zdobył Mohammed Salem za przejmujące zdjęcie dokumentujące konflikt w Strefie...
23
Prowincja jest wielowymiarowa: zabawna, piękna, a czasem zwyczajnie paskudna - Marcin Urbanowicz
Prowincja jest wielowymiarowa: zabawna, piękna, a czasem zwyczajnie paskudna - Marcin Urbanowicz
Po paru latach podróży, podczas których przemierzył tysiące kilometrów i sfotografował około 500 prowincjonalnych miejscowości, Marcin Urbanowicz kończy swoją prace nad książką fotograficzną...
24