Gillian Hyland: „Nie chodzi mi o stworzenie ładnego obrazka“

Gillian Hyland określa siebie jako „twórcę obrazów“, ponieważ osobiście dba o każdy aspekt swoich zdjęć. Pochodząca z Irlandii fotografka rozpoczynała karierę w wydawnictwach, pracując jako stylistka mody. Z czasem przeszła do branży telewizyjnej i filmowej, w której rozwijała się na różnych polach: w tym scenografii i reżyserii. Korzystając z tego doświadczenia rozwinęła w sobie pasję do tworzenia kadrów, które szybko stały się jej znakiem rozpoznawczym.

Autor: Julia Kaczorowska

3 Październik 2017
Artykuł na: 4-5 minut

Seria Words In Sight inspirowana jest wierszami, które Gillian Hyland napisała w ciągu ostatnich piętnastu lat. Od 2013 roku powstało 85 fotografii. Hyland tworzyła scenerię, dbała o garderobę i odpowiednich modeli, a przygotowania do pojedynczego kadru potrafiły trwać do trzech tygodni. Przepełnione pożądaniem, smutkiem i nostalgią sceny mogą wzbudzić w widzach emocje porównywalne z filmem - szczególnie w połączeniu z wierszami artystki.

- Nie chodzi mi o stworzenie ładnego obrazka. Pociąga mnie myślący umysł, który kryje się za daną twarzą, oczy modela wiążące się z jakąś historią. W fotografii cenię sobie aspekty narracyjne i oświetlenie - w moim przypadku nawiązujące do filmu. Chcę zainspirować widza do kwestionowania tego, co widzi i zmusić do dokładnego przyjrzenia się obrazowi. Lubię tworzyć scenerie i współpracować z aktorami, by budować emocjonalny aspekt obrazu.

fot. Gillian Hyland, Words In Sight "Look Away"

To jak wygląda casting na aktorów zależy od tego, gdzie fotografuje Hyland. W Londynie, gdzie od paru lat mieszka, dużo pracuje z aktorami, a także z agencjami aktorów i modeli. Kiedy robi zdjęcia za granicą decyduje się raczej na uliczne castingi. Taki otwarty casting zwykle trwa cały dzień, a fotografka spotyka się z ogromną liczbą ludzi, z których potem wybiera tych, którzy najlepiej pasują do jej wizji.

- Podczas mojej podróży na Kubę przeprowadziłam wiele ulicznych castingów. Bardzo chciałam w jakikolwiek sposób włączyć w zdjęcia tancerzy, ponieważ wiedziałam, że balet był swego czasu popularny w tamtejszej kulturze. Pewnej nocy wyszłam do klubu nocnego z moim kubańskim producentem w poszukiwaniu kogoś ciekawego. Zwróciłam uwagę na dwie rozmawiające dziewczyny - okazało się, że jedna z nich jest baleriną i znaną modelką. Udało mi się zaprosić ją do sesji, czego jednym z efektów jest zdjęcie “Flight of Fancy” - opowiada fotografka.

fot. Gillian Hyland, Words In Sight “Flight of Fancy”

Hipnotyzujące zdjęcia wyglądają jak klatki wycięte prosto z filmu

Warto też wspomnieć o miejscu, w którym powstał ten kadr. Hyland spędziła dużo czasu spacerując po Hawanie w poszukiwaniu opuszczonego budynku. Prawie codziennie przechodziła obok jednego w centrum miasta, zaglądając przez otwory w oknach, by dojrzeć co kryje w środku. Jednak, gdy zapytała mieszkańców jak się tam dostać, odpowiedzieli, że nie ma szans - budynek należał do rządu i nie wolno było go fotografować.

- Podczas jednego z dni zdjęciowych fotografowałam parę w pobliżu tego budynku. Nagle na ulicy zrobiło się strasznie tłoczno i postanowiłam odejść na bok, żeby nie przyciągać uwagi moim aparatem. Ku mojemu zdziwieniu zdezelowane drzwi były otwarte, a na zewnątrz siedział człowiek. Byłam tak zaskoczona i podekscytowana, że podbiegłam do mężczyzny i moim łamanym hiszpańskim zapytałam, czy mogę zajrzeć do środka - wspomina Hyland. - To co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania: wewnątrz był opuszczony teatr, a rośliny zarosły całą przestrzeń gdzie niegdyś była scena. Wróciłam z moim producentem i doszliśmy wspólnie do porozumienia. Okazało się, że mężczyzna mieszka teraz w tym budynku i zgodził się na zdjęcia! Tak wiele elementów musiało złożyć się na to, by ta fotografia powstała, że zawsze będę miała do niej szczególny sentyment - dodaje.

Zobacz wszystkie zdjęcia (13)

Wśród ulubionych artystów Hyland wymienia malarkę Fridę Kahlo, fotografa Erwina Olafa i pisarza Jamesa Joyce’a. Fotografka jest laureatką wielu nagród, między innymi the Sony Portrait Award, International Photographer of the Year, Travel Photography Society Awards, IPA, National Open Art czy Royal Arts Prize.

Seria “Words in Sight” zwiedziła targi sztuki i fotografii na całym świecie: w Korei, Tajlandii, Ameryce, Australii, Chinach, Włoszech, Francji, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Zdjęcia były publikowane przez prestiżowe tytuły, w tym Harpers Baazar, The Telegraph, The Independent, Huffington Post i Wall Street International.

- Obecnie prowadzę kampanię  w serwisie Kickstarter, aby zebrać fundusze na publikację książki fotograficznej ze zdjęciami z serii "Words In Sight". Publikacja ma być gotowa do wysyłki w okolicach Bożego Narodzenia. Możecie wspomóc kampanię tutaj: https://www.kickstarter.com/Words-In-Sight.

 

W październiku fotografka została zaproszona do Finlandii na rezydencję artystyczną. Planuje nową serię zdjęć, inspirowaną tamtejszymi krajobrazami.

Więcej zdjęć autorki: www.gillianhyland.com

Skopiuj link

Autor: Julia Kaczorowska

Studiowała fotografię prasową, reklamową i wydawniczą na Uniwersytecie Warszawskim. Szczególnie bliski jest jej reportaż i dokument, lubi wysłuchiwać ludzkich historii. Uzależniona od podróży i trekkingu w górach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Galerie
Sony World Photography Awards 2024 - Juliette Pavy fotografką roku
Sony World Photography Awards 2024 - Juliette Pavy fotografką roku
Za nami gala finałowa konkursu SWPA 2024. Główną nagrodę otrzymała Juliette Pavy, której projekt dokumentalny bada skutki kampanii przymusowej sterylizacji grenlandzkich kobiet w XX...
18
World Press Photo 2024 rozstrzygnięte - oto zdjęcie, reportaż i projekty dokumentalne roku
World Press Photo 2024 rozstrzygnięte - oto zdjęcie, reportaż i projekty dokumentalne roku
Poznaliśmy laureatów największego konkursu fotografii prasowej na świecie. W tym roku główną nagrodę zdobył Mohammed Salem za przejmujące zdjęcie dokumentujące konflikt w Strefie...
29
Prowincja jest wielowymiarowa: zabawna, piękna, a czasem zwyczajnie paskudna - Marcin Urbanowicz
Prowincja jest wielowymiarowa: zabawna, piękna, a czasem zwyczajnie paskudna - Marcin Urbanowicz
Po paru latach podróży, podczas których przemierzył tysiące kilometrów i sfotografował około 500 prowincjonalnych miejscowości, Marcin Urbanowicz kończy swoją prace nad książką fotograficzną...
25
Powiązane artykuły