Łukasz Zandecki

Zdjęcia, które prezentujemy w Galerii to prezent jaki otrzymała nasza redakcja, a którym nie można się nie podzielić. Właściwie powinniśmy powstrzymać się od wszelkich komentarzy by piękno natury na fotografiach Łukasza Zandeckiego przemówiło samo do zmysłów. Jeśli tego nie robimy to tylko przez podziw dla osoby i twórczości autora.

Okazją do niniejszej prezentacji jest publikacja w prestiżowym, niemieckojęzycznym magazynie Nature Foto, który w całości poświęcony jest fotografii przyrodniczej. Ozdobą ostatniego numeru jest 6-stronicowy artykuł ilustrowany tymi samymi zdjęciami, w którym Łukasz opowiada o swojej pasji, inspiracjach i technice.

Fujifilm GFX100RF - Raty 20x0%

22 999 zł

Nikon Z6 III - raty 20x0%

9 159 zł

Canon EOS R6 Mark II - raty 20x0%

8 999 zł

PANASONIC LUMIX S1R II - raty 20x0%

15 299 zł

Sony FX30 - raty 20x0%

9 449 zł

Przygoda z fotografią zaczęła się gdy w wieku 8 lat dostał swój pierwszy aparat, radziecką Smienę 8. Zdjęcia były nieostre, ale przecież to nie jest żadna przeszkoda by odczytywać świat na nowo. Wręcz przeciwnie - umiejętna kontrola tego co na fotografii powinno być ostre, a co nie to jedna z najważniejszych tajemnic udanego zdjęcia. Prywatną tajemnicą Łukasza Zandeckiego jest to, jak pokazać coś zwykłego w niezwykły sposób, a jednym z narzędzi jest właśnie "kontrola nieostrości".

Autor przyznaje, że unika zapierających dech w piersi krajobrazów i nie lubi zakłócania spokojnego rytmu dzikiej przyrody. Bardziej interesuje go zagajnik nieopodal domu czy zadbany ogródek. To właśnie tam, w miejscu gdzie wszyscy widzą zwykłe widoki, on wynajduje tematy dla swoich prac, a przy okazji relaksuje się po codziennych obowiązkach. Pastelowe barwy, ruch wywołany wiatrem, miękkie kontury obrazu oddają doskonale ten spokojny nastrój.

Obecnie Łukasz Zandecki jest bardzo wziętym fotografikiem i współpracuje z takimi redakcjami jak Newsweek czy Gazeta Wyborcza gdzie z niemniejszą pasją wykonuje swoje reporterskie obowiązki. Od czasu do czasu sam jest ozdobą warszawskich ulic, bo człowiek dźwigający klasyczny aparat wielkoformatowy to w epoce cyfry widok bardzo rzadki.

Nam pozostaje jedynie zachęcić Szanownych Czytelników do delektowania się spokojnym rytmem prezentowanych zdjęć.